Ograniczenia dla kredytów walutowych – tak, ale tylko dla nowej sprzedaży

Zaproponowane przez Komisję Nadzoru Finansowego ograniczenie sprzedaży walutowych kredytów mieszkaniowych budzi duży sprzeciw większości bankowców. Zamiast zamykać drogę do udzielania kredytów w euro czy franku bankom, które do tej pory pożyczyły już w walutach obcych co najmniej połowę kredytów mieszkaniowych, można byłoby wprowadzić ograniczenie dla nowo udzielanych kredytów. 

Zalecić na przykład, aby to w nowej sprzedaży udział kredytów walutowych nie przekraczał wartościowo 50 proc. – proponują bankowcy. Wówczas bank udzielający kredytów musiałby pilnować, aby w ciągu pewnego okresu – dajmy na to roku – sprzedaż kredytów w walutach nie przewyższyła sprzedaży kredytów złotowych. – To jest jedno z lepszych możliwych rozwiązań – uważa Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich. Popiera go Maciej Bardan, prezes Kredyt Banku. – Obecna propozycja zmian w Rekomendacji S działa wstecz i karze wiele banków za przeszłość – zwracał uwagę szef Kredyt Banku podczas czwartkowej konferencji prezentującej wyniki.

Banki na odniesienie się do propozycji nadzoru mają czas do środy 11 sierpnia. – Wspólne stanowisko sektora na ten temat będziemy wypracowywać w poniedziałek – zapowiada Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP. – Pewne jest jedno, nie można wciąż ograniczać dostępu do kredytów mieszkaniowych, a z drugiej strony nie proponować, żadnych innych rozwiązań wspomagających popyt na rynku mieszkaniowym. Należy harmonizować działania ostrożnościowe z wspierającymi rynek mieszkaniowy – przekonuje Pietraszkiewicz.

Jak wynika z danych Gold Finance, przewagę kredytów walutowych w portfelu kredytów mieszkaniowych klientów detalicznych mają BNP Paribas Fortis (87 proc. udziału kredytów walutowych w portfelu kredytów na nieruchomości), Bank Nordea, DB PBC (ok. 85 proc.), DnB Nord (ok. 97 proc.), Getin Noble Bank, Millennium (82 proc., chociaż już nie oferuje walut), Raiffeisen Bank, Kredyt Bank, BPH, mBank i MultiBank (po 73 proc.). Jedynym bankiem, który nie przekroczył jak na razie wyznaczonego przez KNF limitu 50 proc. i jednocześnie chętnie udziela kredytów walutowych jest PKO BP. Ale i tutaj zapasu pozostało niewiele. Jak podaje PKO BP, na koniec I kwartału udział kredytów walutowych w całości mieszkaniowych wynosił w jego przypadku ok. 40 proc. Spore możliwości ma również BZ WBK, który kredytów w euro udziela bardzo ostrożnie i od niedawna. Pozostałe banki, jak np. Pekao, BGŻ, ING BSK, Euro Bank, Citi Handlowy, Lukas, czy Pocztowy, w warunkach zmienionej Rekomendacji S miałyby możliwości, ale jak widać po obecnej polityce, nie mają ochoty kredytować mieszkań w euro czy franku.

Kredyty walutowe przeważają też, gdy spojrzy się na wartość wszystkich kredytów na nieruchomości, jakie mają do spłacenia Polacy. Jak wynika z informacji Narodowego Banku Polskiego, na koniec czerwca na 251,4 mld zł kredytów na nieruchomości prawie 162 mld zł, czyli ponad 64 proc., przypadało na waluty. Obecnie kredyty walutowe mają ok. jednej czwartej udziału w nowej sprzedaży, choć wcześniej zdarzały się okresy, gdy ich udział sięgał 80 proc.

Źródło: Gold Finance