Choć PZU przeprowadzał już grupowe zwolnienia w ubiegłym roku, to dotyczyły one wyłącznie centrali. Tym razem redukcja ma sięgnąć terenowych oddziałów towarzystw należących do Grupy.
„Na jesieni ubezpieczyciel przeprowadził już bowiem zwolnienia grupowe w centrali. Pracę miało wówczas stracić do 600 osób, na co, jak ujawnił prezes Andrzej Klesyk, utworzone zostały rezerwy w kwocie 100 mln zł. Na tej podstawie można szacować, ile teraz grupa będzie musiała wydać na odprawy. Warto pamiętać, że wynagrodzenia w centrali PZU są wyższe niż w oddziałach. Z naszych informacji wynika, że o około 35 – 50 proc. Dane te pozwalają szacować rezerwy na odprawy na około 450 mln zł”, czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„Konieczność utworzenia tak wysokich rezerw, które ubezpieczyciel prawdopodobnie zapisze w ciężar ubiegłorocznych kosztów, obniży jego zysk. Na początku grudnia prezes PZU Andrzej Klesyk zapowiedział, że w 2009 roku spodziewa się 3,6 – 3,9 mld zł zysku”, przypomina dziennik.
Plan redukcji etatów w PZU rozpoczęto od centrali, by w pierwszej kolejności wyeliminować sytuację dublowania się pewnych departamentów wewnątrz Grupy. Ze stanowiskami musiały się więc pożegnać osoby pracujące w analogicznych działach czy to w życiowej, czy w majątkowej części PZU. Tym razem, ze względu na zwrócenie uwagi na oddziały rozmieszczone na terenie Polski, kryteria redukcji etatów będą odmienne.
Więcej w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”, w artykule Aleksandry Biały pt. „Wielkie odchudzanie kadr w PZU”.