Przez kryzys staje budowa wielu centrów handlowych

Również sieci handlowe, których nie stać na płacenie rosnących czynszów w galeriach, rezygnują z otwierania nowych placówek. W tym roku zamiast planowanych 900 tys. mkw. powierzchni centrów handlowych powstanie najwyżej 700 tys. – wynika z raportu analizującej rynek firmy King Sturge, do którego dotarła „Polska”. To jednak wstępne szacunki, które mogą być jeszcze zweryfikowane w dół. – Wielu deweloperów niechętnie informuje o kłopotach. Inni zapowiadają na razie kilkumiesięczne opóźnienia, ale mogą być one większe – mówi Dorota Lachowska, starszy analityk w King Sturge.

Nawet dwa lata dłużej poczekają na nowoczesne centrum mieszkańcy 350-tysięcznego Grudziądza. W Galerii Alfa, której otwarcie pierwotnie planowano na 2009 roku, miało być wiele atrakcji: sale kinowe, markowe sklepy, kręgielnia, a nawet lodowisko. Dziś już wiadomo, że budowa może rozpocząć się dopiero w 2010 roku. – Czekamy, jak rozwinie się sytuacja na rynku – mówi Anna Bandurska, dyrektor z firmy JWK Management, inwestora obiektu. Dłużej poczekają na nowe galerie także mieszkańcy Oświęcimia, Kłodzka, Rzeszowa i Lublina.

Mieszkańcy mniejszych miast najbardziej ucierpią na kryzysie, bo teraz to przede wszystkim w nich deweloperzy planowali wielkie inwestycje. Rynek centrów handlowych w kilku największych miastach już się w znacznym stopniu nasycił. Niektóre budowy stanęły już w trakcie realizacji. Głębokie doły otaczają centrum handlowe Wzgórze w Gdyni, które dzięki rozbudowie powiększyć się miało prawie dwukrotnie. – Banki, które miały wyłożyć pieniądze na pokrycie połowy kosztów budowy, wstrzymały finansowanie. Negocjacje trwa-ją. Wolimy nie podawać żadnych dat zakończenia inwestycji – mówi Bruno Escur, dyrektor generalny Apsys Polska.

Kryzys sprawił też, że liczne planowane galerie będą skromniejsze. W rzeszowskim Millenium Hall nie będzie sali widowiskowej na 4,5 tys. miejsc, w której miały się odbywać koncerty, kongresy lub widowiska teatralne, a kino uszczuplono o jedną salę. Lubelskie centrum Felicity w Lublinie, które pierwotnie miało mieć 100 tys. mkw. powierzchni, ostatecznie będzie mniejsze o około 30 proc.
Na dodatek wielu najemców wycofuje swoje rezerwacje. Coraz więcej sieci handlowych obawia się nawet bankructwa. Słaby złoty wywindował czynsze: w porównaniu do lipca ubiegłego roku są one obecnie nawet o 40 proc. wyższe. Opłaty są bowiem naliczane w euro.

W dobrych galeriach handlowych w Warszawie za wynajem 100 mkw. sklepu zamiast 25 tys. zł trzeba zapłacić obecnie 36 tys. Tymczasem coraz więcej sklepów notuje spadek obrotów. W styczniu przychody przeciętnego salonu Monnari były o 23 proc. niższe niż przed rokiem. Firma chce zamknąć nierentowne sklepy, o 80 proc. zmniejszyła plany budowy nowych – zamiast 120 w tym roku powstać ma zaledwie około 20. Grozi nam więc nie tylko to, że galerii przestanie przybywać tak szybko, jak dotąd, ale i wybór w nich będzie mniejszy.

Joanna Pieńczykowska