W poniedziałek rano na rynkach jest dość stabilnie, widać kontynuację dobrych nastrojów z ubiegłego tygodnia. W nocy notowania EUR/USD złamały opór na 1,36 i ustanowiły nowe maksimum na 1,3642. Później jednak zwyciężyła podaż, która sprowadziła kurs poniżej poziomu 1,36.
Niewykluczone, że jednym z powodów były informacje, jakie napłynęły z Irlandii. Po tym jak Zieloni opuścili koalicję rządową, premier Brian Cowen jest zmuszony podjąć decyzję nt. przyspieszonych wyborów parlamentarnych, gdyż nie ma wystarczającego mandatu do dalszego sprawowania władzy. Pierwotnie spekulowano, iż premier zdecyduje się na datę 11 marca, ale teraz wybory odbędą się najprawdopodobniej w drugiej połowie lutego. Polityczne przepychanki nie są dużym zaskoczeniem dla rynku finansowego, gdyż o tym, że koalicja ta jest krucha i do nowego rozdania dojdzie w lutym, lub marcu, było wiadomo już na początku grudnia, kiedy to obecnemu premierowi z trudem udalo się zebrać większość, która zgodziła się na przyjęcie wsparcia finansowego od Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Tym samym negatywnej reakcji na irlandzkim rynku długu nie ma – spread pomiędzy 10-letnimi irlandzkimi obligacjami, a ich niemieckimi odpowiednikami wynosił w poniedziałek rano 580 pkt. (to nie jest mało, ale w listopadzie ub.r. wartości te sięgały 680-690 pkt.). Wydaje się, że pewne perturbacje mógłby się pojawić dopiero wtedy, kiedy w kampanii wyborczej padłyby mocne słowa sugerujące radykalne zmiany w programie oszczędnościowym, który był podstawą do udzielenia międzynarodowej pomocy.
Dzisiaj inwestorzy będą oczywiście śledzić wydarzenia z Irlandii, ale istotniejsze mogą okazać się dane ze strefy euro (piszę o nich więcej w subiektywnym kalendarzu). Rynek będzie się też pozycjonować pod zaplanowane na środę posiedzenie amerykańskiego FED, które może w krótkim okresie utrwalić słabość dolara (brak zmian w parametrach polityki monetarnej, w tym sugestii odnośnie takich posunięć przy QE2). W kraju taki rozwój wypadków może pomóc złotemu, który dzisiaj rano utrzymywał poziomy z piątku. Warto też wspomnieć o publikacji dzisiejszego raportu MFW (godz. 16:30), który może zachęcić do zwiększenia inwestycji na emerging markets. Informacje z Węgier (oczekiwana podwyżka stóp przez NBH) nie będą mieć większego wpływu.
EUR/PLN: Silny opór to 3,88 i dzisiaj nie powinniśmy go przebić. Są szanse na złamanie wsparcia na 3,86. Dzisiaj może ono jednak nie być zbyt trwałe, ale tak czy inaczej będzie sugestią, iż w kolejnych dniach rynek będzie kierować się w stronę 3,83-3,84.
USD/PLN: W piątek dolar spadł poniżej wsparcia na 2,85, co sugeruje, iż kolejne dni przyniosą ruch w stronę 2,80. Dzisiaj jednak możliwa jest konsolidacja w przedziale 2,83-2,86, czyli możliwe jest nieznaczne naruszenie rejonu 2,85, gdyby rozpoczęta w nocy korekta na EUR/USD miała być w najbliższych godzinach kontynuowana.
EUR/USD: Obecna korekta rozpoczęta w nocy z okolic 1,3642 (po ustanowieniu nowego lokalnego szczytu) nie zagraża utrzymaniu trendu wzrostowego. Ten jest dość silny, co pokazują dzienne wskaźniki (zwłaszcza MACD). Pierwszym ostrzeżeniem byłby dopiero spadek poniżej 1,3538 (szczyt z 19 stycznia), a drugim zejście poniżej 1,3465 (szczyt z 18 stycznia). Na to raczej się nie zanosi. W kontekście środowego komunikatu FED, możliwy jest ruch w okolice 1,37-1,38 na przestrzeni tygodnia.
GBP/USD: Silne wsparcie to rejon 1,5850-1,59, a opór to 1,6000-1,6050. W piątek pisałem, że czwartkowe zejście poniżej 1,59 może być sygnałem pewnego wyhamowania trendu wzrostowego, co zaczyna się sprawdzać. Nie ma jednak jeszcze mocnych sygnałów, sugerujących odwrócenie trendu na spadkowy. Te padłyby dopiero w sytuacji spadku poniżej 1,5800-1,5830, na co się na razie nie zanosi. Wydaje się, że najbliższe dni mogą przynieść próbę ustanowienia nowego szczytu powyżej 1,6059 z 18 stycznia b.r. Stanie się tak, jeżeli publikowane jutro rano wstępne dane o PKB w IV kwartale nie zaskoczą negatywnie rynku.
Źródło: DM BOŚ