Trochę łatwiej o kredyt walutowy

„– Banki nie mają teraz problemu ze zdobyciem walut i refinansowaniem kredytów. Najczęściej środki dostarcza spółka-matka, a jeśli jej nie ma, to zawsze można pożyczyć walutę w NBP” – mówi gazecie Elwir Świętochowski, dealer walutowy z Rabobanku.

„Dlatego coraz częściej pojawiają się promocje, poprawiające opłacalność pożyczek hipotecznych w walucie obcej. Pośrednicy podkreślają, że nie należy liczyć na to, że kredytem walutowym sfinansujemy zakup całej nieruchomości. – W większości banków oferty kredytów na 100 proc. wartości nieruchomości mają chyba charakter marketingowych. W praktyce trzeba mieć udział własny w wysokości 10-20 proc. kosztów całej inwestycji, aby dostać kredyt walutowy – mówi Karol Wilczko z Comperii.”, czytamy.

W tej chwili nie więcej niż 30 proc. udzielanych kredytów hipotecznych to pożyczki walutowe. Większość z nich to kredyty w euro. Przy szwajcarskim franku obowiązują bowiem najwyższe marże kredytowe – średnio 6,13 proc. Marże przy kredytach w euro to najczęściej 4,89 proc. a przy pożyczkach złotowych niewiele ponad 3 proc. Z tego powodu w niektórych bankach nadal zwykły kredyt w polskiej walucie jest tańszy niż kredyt walutowy.”, czytamy dalej.

Dużą popularnością cieszą się w tym roku kredyty z rządową dopłatą w ramach programu „Rodzina na Swoim”. Od początku 2009 r. w ramach programu udzielono ponad 22 tys. kredytów na kwotę ponad 3,7 mld zł. Na 2009 r. w zarządzanym przez BGK Funduszu Dopłat, zaplanowano kwotę 80 mln na dopłaty w ramach programu „Rodzina na swoim”. Od początku roku wypłacono z niego ok. 45 mln zł. Kredyty w ramach „RnS” udzielane są tylko w złotowkach.

Więcej na ten temat w artykule „Banki chętniej pożyczają na dom w euro i frankach szwajcarskich” autorstwa Romana Grzyba.

WB