Zagadkowa dywidenda Millennium

Bank może przeznaczyć więcej pieniędzy dla akcjonariuszy głównie dzięki zakończeniu rozliczenia transakcji sprzedaży 10-proc. pakietu PZU. Millennium otrzymał dodatkowo od Eureko 416,5 mln zł, do zysku netto doliczy ponad 337,4 mln zł. Na akcję daje to 40 gr.

Rynek oczekiwał, że wszystkie pieniądze za PZU trafią do akcjonariuszy. Tymczasem Wojciech Kaczorowski, rzecznik Millennium powiedział, że można się spodziewać, iż nie cały, lecz znaczna część zysku, jaki bank osiągnął z tej transakcji, będzie wypłacona w postaci dywidendy. Jest jeszcze zysk wypracowywany na bieżąco. Po III kwartałach wyniósł blisko 190 mln zł. – Decyzje w sprawie jego podziału nie zostały jeszcze podjęte. Wszystko zależy od rozwoju banku, a plany w tym zakresie są właśnie opracowywane – dodał W. Kaczorowski. Jakie pomysły ma Millennium na zagospodarowanie zysku, nie chce ujawnić.

Pewne jest, że teraz gotówki Millennium nie brakuje. Na koniec września współczynnik wypłacalności wynosił 18,8% (nadzór wymaga 8%). Potrzeby podwyższania kapitału więc nie ma. Agencja ratingowa Fitch w lipcu zwracała nawet uwagę, że bank jest nadpłynny i sugerowała obniżenie kapitałów.

– Współczynnik wypłacalności banku na pewno nie daje powodów, by zatrzymywać zyski ze sprzedaży akcji PZU (40 gr.). Spodziewałbym się jeszcze, że dodatkowo z bieżącego zysku wypłaci 15 gr – uważa Marcin Jabłczyński z CA IB Securities. Z kolei Piotr Palenik z ING Securities liczy na 10 gr z bieżącego zysku, Andrzej Powierza z BDM PKO na 11 gr. Zdaniem analityków, mimo zachowawczych deklaracji spółki na dywidendę może trafić nawet do 465 mln zł z zysku prognozowanego na 577 mln zł (240 mln zł zysku bieżącego – prognoza CA IB plus 337 mln zł za walory PZU). W opinii P. Palenika, skłonność do dzielenia się mogą ograniczać obostrzenia w udzielaniu kredytów hipotecznych w walutach. – Jedno Z rozważanych ponoć przez nadzór bankowych rozwiązań mówi o zwiększeniu wagi ryzyka dla kredytów walutowych. Co oznacza potrzebę wyższych kapitałów. Bank na pewno będzie się chciał zabezpieczyć – uważa P Palenik.