Wszyscy mają kredyt, mam i ja – w ten sposób może powiedzieć o sobie już całkiem pokaźna grupa Polaków. I wciąż przyłączają się do niej kolejni – tylko w drugim kwartale 2011 zawarto ponad 62 tysiące nowych umów o kredyt mieszkaniowy. Tym samym u progu wakacji w bankach spoczywało już 1,55 mln kontraktów tego typu.
Jak brać, to złotówkę
Najnowszy raport Związku Banków Polskich AMRON-SARFiN potwierdza – z kwartału na kwartał wzrasta nie tylko liczba, ale i wartość długów zaciąganych w bankach z myślą o zakupie nieruchomości. Tym samym coraz większa jest kwota środków, jaką Polacy w sumie dłużni są bankom w związku z zakupionymi nieruchomościami – dziś to ponad 283 miliardy złotych. 13,4 mld zł z tej kwoty to efekt umów zawartych z bankami tylko w drugim kwartale bieżącego roku.
Kontynuując trend rozpoczęty u schyłku 2008 roku, znaczną większość środków pożyczano w ostatnim okresie w polskiej walucie (78,4% nowych kredytów). Uznaniem cieszyło się też euro (14%), a w dalszej kolejności – frank, który w II kw. dotyczył 7,5% bankowych kredytów. Dla helweckiej waluty to wynik lepszy niż przed rokiem (4,4%), ale znacznie gorszy niż w analogicznym okresie dwa lata temu (24,3%).
W najnowszej edycji raportu autorzy nie uciekli od komentarza w sprawie aury, jaka ostatnio roztoczyła się wokół szwajcarskiego pieniądza. – Spektakularny wzrost kursu franka wykorzystany został przez polityków i część dziennikarzy do stworzenia atmosfery tragedii narodowej. Śledząc media można było odnieść wrażenie, iż cały kraj pochyla się nad losem 730 tys. właścicieli kredytów we franku szwajcarskim. Tymczasem cały portfel kredytów mieszkaniowych, a już walutowych w szczególności, ma się bardzo dobrze, system bankowy zachowuje stabilność, a zdolność kredytobiorców do obsługi kredytów nawet po kursie franka przekraczającym 4 złote nie jest zagrożona – czytamy w raporcie ZBP.
Klient chce coraz więcej
Już prawie 209 tys. zł kredytu zaciągamy średnio na zakup mieszkania. To nieznaczny (o 0,23%) wzrost w porównaniu z początkiem roku, ale kolosalna różnica, jeśli wrócić pamięcią o kilka lat wstecz. Pięć lat temu banki udzielały klientom przeciętnie 139,1 tys. zł (wzrost o ponad 50%!), a jeszcze trzy lata wcześniej – w 2003 roku – 81,3 tys. zł, czyli niespełna 40% średnio pożyczanej dziś kwoty.
Liczba czynnych umów o kredyt mieszkaniowy
Źródło: ZBP
Rosnące zobowiązania wobec banku wynikają z coraz większych wydatków mieszkaniowych. Mając na uwadze słabą skłonność klientów do akumulowania oszczędności, wielu z nich jest w stanie wejść w posiadanie nieruchomości tylko przy sfinansowaniu przez bank całej kwoty zakupu. O ile jeszcze kilka lat temu nie było to łatwe, dziś instytucje kredytowe coraz szczodrzej wyposażają klientów w środki na zakup własnego M. Co drugi udzielany między kwietniem a czerwcem kredyt opiewał na kwotę większą niż 80% wartości nabywanej nieruchomości. Przed rokiem tego typu kredyty stanowiły jedynie 41% ogółu, w analogicznym okresie dwa lata temu udzielano ich tylko co czwartemu kredytobiorcy.
Najnowsza edycja raportu ZBP AMRON-SARFiN (2 kwartał 2011) – pobierz plik |
Co trzeci kredytobiorca potrzebował w ostatnim okresie pożyczyć na zakup własnego M między 100 a 200 tys. zł, choć zobowiązania tej skali zmalały delikatnie (o 1%), głównie na rzecz kredytów z przedziału 200-300 tys. zł (wzrost o 0,68%).
Komentuje Krzysztof Pietraszkiewicz, Prezes Związku Banków Polskich |
|
Prezentowane dzisiaj dane dotyczą II kwartału bieżącego roku. W tym okresie widzimy już skutki dostosowań klientów i banków do sytuacji na rynkach ,w tym także nowych regulacji takich jak rekomendacja S. Dane za miesiąc czerwiec były nawet jak na okres wakacyjny stosunkowo niskie. Kolejne miesiące według naszych szacunków również nie były zbyt optymistyczne. Mimo wszystko wydaje się, że zawirowania kursowe, te najgwałtowniejsze, są już za nami. Ponieważ dotyczą sezonu wakacyjnego nie powinny bardzo negatywnie wpłynąć na ostateczne wyniki akcji kredytowej. Tym bardziej, że od miesięcy złotówka dominuje jako waluta udzielanych kredytów. Widać wyraźnie, że Polacy są zainteresowani i potrzebują programów wspierających możliwości rozwoju finansowania budownictwa mieszkaniowego, w tym gromadzenia niezbędnych środków na remont, budowę i zakup mieszkań. To bardzo ważny temat, który powinien zostać długofalowo rozwiązany. |
Niepokojące informacje, jakie napływały z rynków w ostatnich tygodniach nie wystarczyły, żeby zniechęcić klientów do zawierania wieloletnich umów z bankiem. Obniżone marże i opłaty przy kredytach, wraz z zapowiedzią zmian w programie Rodzina na swoim tylko zaostrzyły mieszkaniowe apetyty wygłodniałych klientów. W kolejce za nimi czekają już następni.
Malwina Wrotniak, Bankier.pl
Kontakt: m.wrotniak@bankier.pl
Źródło: Bankier.pl