W Chinach płatności mobilne są wszechobecne. Gdy chcę zapłacić gotówką, ekspedientka patrzy się na mnie jakbym był osoba z innego wymiaru. Co więcej, osoby, które stoją za mną w kolejce często też potrafią marudzić pod nosem, że przeciągam – mówi Antoni Radziwiłł, pomysłodawca i współtwórca platformy ChinyTech.pl.
Wojciech Boczoń: Chiny wprowadziły system oceny punktowej dla obywateli. Czy to już ta słynna permanentna inwigilacja?
Antoni Radziwiłł, pomysłodawca i współtwórca platformy ChinyTech.pl.: Jest to temat rzeka. Jak wiemy Big Data zmienia świat, także w przypadku Systemu Oceny Punktowej (inna polska nazwa: System Zaufania Społecznego). Na początku pamiętajmy, że jest to wciąż program pilotażowy (od 2014 r.). Mimo że nadal jest w fazie rozwoju, rząd przewiduje, że do 2020 r. będzie wprowadzony w całych Chinach (wydaje mi się, że okres ten trochę się wydłuży). Wówczas Chińczycy będą analizowani pod „każdym” względem i z „każdej” strony. W naszych mediach pomysł ten spotyka sie z wielka krytyką, która zawsze dotyczy kategoryzacji obywateli. Rzeczywiście, to może tak wyglądać. System będzie oceniał nasze zachowanie, spłatę kredytów, mandaty, nawyki zakupowe, konta społecznościowe etc. Wbrew pozorom te informacje są bardzo łatwe do zebrania przez konkretne algorytmy. Również w Polsce, czy w każdym innym miejscu na świecie. Oczywiście, w wielu krajach prywatność jest naszą świętością, a firmy i rządy nie ingerują w tę strefę (chociaż każdy rząd zapewne bardzo chciałby to zrobić).
Jednak, zanim podejmiemy totalną krytykę zastanówmy się chwilę i zadajmy sobie pytanie: w jaki sposób jesteśmy kategoryzowani i oceniani przez nasze banki kiedy chcemy wziąć kredyt? Jasne, jest to nieco inna sytuacja, ale pod pewnym względem mianownik oceny jest bardzo podobny. Spójrzmy też na wielkie znane nam firmy: Google, Facebook, Amazon, Apple, Twitter itp. To są giganci-kolekcjonerzy big data. Nic nowego, ani nic odkrywczego. Zanim podejmiemy się oceny systemu zaufania społecznego, spójrzmy na nasze podwórko. Wydaje się, że cały świat idzie właśnie w tę stronę. Zgoda, w Chinach system będzie na skalę nieporównywalną do niczego innego.
Warto też pochylić się nad ostatnią propozycją reformy w Austrii. Rząd – przy pomocy dodatkowej kontroli użytkowników internetu – chce walczyć z tak zwanym hejtem. Dodatkowo prezydent Francji E. Macron, również wspominał ostatnio o zniesienie anonimowości w internecie. Wymieniając te przykłady, chciałbym pokazać również inne twarze i oblicza oceny zaufania obywateli w naszej kulturze i na naszym podwórku. Oczywiście, trudno też porównywać Zachód z Chinami, bo to są zupełnie odrębne miejsca na ziemi. Pod wszystkimi względami.
Zupełnie też nie chce bronić pomysłu Social Credit System, ponieważ – szczególnie dla nas Europejczyków – jest kontrowersyjny, ale uczulam i zachęcam do spojrzenia również na nasz teren i zadania sobie pytania, czy przypadkiem – od dawna – nie staliśmy się już jego nierozłączną częścią.
WB: Chińczycy masowo korzystają z płatności mobilnych. Prasa donosi, że nawet w więzieniach akceptowane są mobilne formy płatności. W jakich jeszcze nietypowych dla nas – Europejczyków – miejscach można płacić telefonem?
AR: To prawda. Wykorzystywanie płatności mobilnych w Chinach jest na ogromna skalę. Szczególnie w większych miastach. Na wsiach czy w „mniejszych” miasteczkach (pamiętajmy o skali: mniejsze miasteczka mają często grubo ponad 1 mln mieszkańców) częściej wypatrzymy i usłyszymy szelest banknotów. W Pekinie czy innych miastach w normalnym warzywniaku zapłacimy za kartofla skanując kod QR, kupując pieroga czy wynajmując samochód lub rower. Warto zobaczyć tę skalę na własne oczy, ponieważ jest to dosyć niezwykły obraz.
Zdarzają mi sie sytuacje, że gdy chcę zapłacić gotówka za dany produkt w sklepie, ekspedientka patrzy się na mnie jakbym był osoba z „XX wieku” – czyli z innego, starożytnego wymiaru. Co więcej, osoby, które stoją za mną w kolejce często też potrafią marudzić pod nosem, że przeciągam niepotrzebnie transakcję. Mają rację, bo zapłata telefonem z wykorzystaniem WeChat Pay lub AliPay (to te giganty maja właśnie cały chiński rynek płatności mobilnych) jest proste jak budowa cepa.
Sam widziałem wiele nietypowych miejsc, w których mogę zapłacić telefonem: za elektryczny fotel do masażu na stacji metra z kodem QR, za produkty ze znanych nam automatów vendingowych. To tylko dwa przykłady, ale takich miejsc jest nieskończoność! W mediach czasami można znaleźć zdjęcie biednego jegomościa, który prosi o pieniądze na ulicy. Niby nic dziwnego, ale zamiast kubka na pieniądze ma wydrukowany kod QR. Czyli zamiast wrzucania pieniędzy, prosi o wysyłanie ich przez zeskanowanie wydrukowanego kodu. Sam parę razy widziałem to na własne oczy (i to nie w miejscach turystycznych). Za taksówki płacę tylko telefonem – zawsze. W restauracji, punktach ksero – to samo. Przykładowo w Pekinie za bilet metra też zapłacimy „kodem QR”. Może warto też wspomnieć o sklepach bezgotówkowych. Klienci wybierają produkty, skanują ich kody QR i bez użycia gotówki “mobilnie” płacą za wszystko w samoobsługowym systemie. Co więcej, płatności bezgotówkowe dla kierowców są już dostępne w 14 miastach i prowincjach (w tym w Szanghaju i wschodnich prowincjach Zhejiang i Jiangsu). Usługa jest również wdrażana w Pekinie, Guangdong i 12 innych prowincjach. Przyznacie, że jest to spore ułatwienie, kiedy przy przejeżdżaniu przez bramki autostradowe możemy użyć NFC z telefonu albo zeskanować kod QR.
Tak jak wspomniałem, można zaryzykować stwierdzenie, że przy pomocy WeChat i AliPay zapłacimy prawie w każdym miejscu – za każdą usługę. Są oczywiście wyjątki. Ostatnio byłem w publicznym szpitalu – tam przyjmowali tylko gotówkę.
Wielu moich międzynarodowych znajomych i klientów, którzy przyjeżdżają do Chin jest w szoku. Okazuje sie, że czasami trudno sobie wyobrazić, że za przysłowiowego kartofelka – gdzieś za rogiem – w zapyziałym warzywniaku można zapłacić przy pomocy płatności mobilnych. Czasami nawet dzięki temu, że wybierzemy ten sposób płatności dostaniemy zniżkę w aplikacji.
Dodatkowo, WeChat Pay oraz AliPay zachęcają użytkowników do „odpowiedzialności społecznej”. Jest coś takiego jak opcja Ant Forest. Przy pomocy tej funkcji każdy z użytkowników ma szanse wziąć udział w akcji hodowania wirtualnego drzewa. W jaki sposób? Robiąc rzeczy przyjazne dla środowiska. Wystarczy częściej prosić o faktury elektroniczne zamiast papierowych, płacić rachunki przez Alipay itp. Dzięki temu, tworzymy prywatną wirtualną „zieloną energię”, za co otrzymujemy punkty. Każdy nasz udział w tej inicjatywie powoduje stopniowy wzrost „wirtualnego drzewa”. Po jakimś czasie, drzewo naprawdę zostanie posadzone w jakiejś wybranej części Państwa Środka. Ciekawy sposób na zdobycie kolejnych użytkowników, a zarazem na podwyższenie świadomości w kwestiach ochrony przyrody.
WB: Jaką rolę odgrywa zatem gotówka?
AR: Według prawa każdy sklep ma obowiązek przyjąć gotówkę. Chociaż co roku tego szelestu banknotów słychać coraz mniej. Mam wielu chińskich znajomych, którzy od miesięcy nie trzymali w rekach gotówki. Warto dodać, że życie wyłącznie z telefonem w ręku jest całkowicie możliwe. Problemem jest tylko wytrzymałość baterii smartfona.
WB: Widziałem filmy, na których Chińczycy płacą biometrycznie twarzą. Jak popularna jest ta technologia?
AR: Mieszkam w Chinach już tyle lat i mało rzecz mnie zaskakuje. Widok „biometrycznej” zapłaty za produkt czy usługę jest dla mnie czymś normalnym. Ja z tego nie korzystam, ale sporo moich znajomych – tak. Istnieją także inteligentne automaty vendingowe z czytnikiem na dłoń. Za pomocą „twarzy”, w niektórych (zaznaczmy: nielicznych), bankomatach możemy pobrać pieniądze. Od 2017.r „twarzą” zapłacimy w KFC, a ostatnio również w McDonald’s. Dzięki „twarzy” – zamiast wpisywania hasła do aplikacji swojego banku, otworzymy swoje prywatne konto i dokonamy transakcji. Jedno jest pewne, technologia ta rozwija sie w oszałamiającym tempie i jest dostępna w coraz liczniejszych punktach. U nas w Europie niektóre podmioty także wprowadzają tę usługę.
Warto zwrócić uwagę na firmę Ant Financial (obsługuje Alipay – czyli aplikację płatności mobilnych należącą do Alibaba Group), która dosłownie parę dni temu uruchomiła najnowsze narzędzie (Dragonfly 2) do rozpoznawania twarzy. W oświadczeniu przeczytamy, że planują wydać 3 mld RMB (około 448 mln USD) na promocję nowego biometrycznego systemu (poprzednia wersja urządzenia, obecnie jest dostępna w 300 miastach w Chinach).
WB: Czym różnią się usługi bankowe w Polsce i w Chinach?
AR: To także jest temat rzeka. Może warto zacząć od tego, że w Chinach jest jeden bank centralny czyli People’s Bank of China. Kolejne ważne to China Development Bank, China Export Import Bank of China, China Development Bank of China. Warto tez wspomnieć o pięciu państwowych bankach komercyjnych (zwanych „wielka piątką”): Agricultural Bank of China, Bank of China, Bank of Communications, China Construction Bank, Industrial & Commercial Bank of China) oraz 12 innych banków komercyjnych: miejskich i wiejskich bankach komercyjnych, bankach zagranicznych, itd. Hierarchia lokalnych banków w Chinach jest podzielona na następujące poziomy (od niskiego do wysokiego): filie są zarządzane przez oddział (odpowiednik oddziałów regionalnych banku w Polsce) na poziomie miasta i/lub prowincji, a następnie centrali. Ten system jest dosyć skomplikowany.
Co do konkretnych usług bankowych, wydaje sie że w Chinach są podobne co w Polsce. Z tym że, e-banking chyba jest dużo bardziej rozwinięty. Bank lubi klienta, który do wszystkiego wykorzystuje swojego smartfona. Oczywiście, jest sporo ograniczeń i limitów ponieważ wszystko jest zależne od banku centralnego.
WB: Czego brakuje Chińczykom w finansach osobistych, a jest to dostępne u nas, w Polsce?
AR: Usługi tutaj są bardzo rozwinięte i mimo pewnych ograniczeń (np. wysyłka kapitału za granice państwa) są na wyższym technologicznym poziomie niż w Polsce. Przynajmniej mam takie wrażenie. Są jednak wyjątki, np. jeżeli ktoś wymienia pieniądze na inna walutę w banku – to czasami potrafi z tym zejść (chyba, że parę dni wcześniej zamówimy przez bankową aplikację konkretną ilość np. euro – wtedy procedury są bardzo szybkie). Nad otworzeniem konta w banku czasami – zależy od filii i banku – również spędzimy kilkadziesiąt minut. To jednak wszystko zależy od miejsca i czasu. Czasami musimy przeznaczyć na to 15 minut, czasami godzinę.