10 tematów, którymi żyliśmy w 2020 r. Najchętniej czytane teksty w PRNews.pl

Dobiega końca rok, który w bankach upłynął pod znakiem pandemii. Branża musiała się dostosować do nowych warunków i przyspieszyć prace nad innowacjami. Pojawiły się nie tylko ograniczenia, ale także nowe rozwiązania technologiczne – wprowadzono konta na selfie, podniesiono limit transakcji zbliżeniowych do 100 zł czy zastosowano nowe procesy udzielania pożyczek.

fot. marekuliasz / Shutterstock

Paradoksalnie pod względem innowacji i nowych produktów, rok ten można zaliczyć do udanych. Oczywiście nie we wszystkich obszarach, bo bankowcy narzekają na niższą sprzedaż i ograniczone możliwości udzielania pożyczek ze względu na niskie stopy.

Zajrzałem w statystyki PRNews.pl podsumowujące miniony rok i sprawdziłem, jakie tematy cieszyły się popularnością wśród czytelników. Nie ma zaskoczenia – najchętniej czytane teksty dotyczyły obszaru pandemii. Pozostałe tematy jak w zwierciadle pokazują nam, czym żyliśmy w 2020 r. To m.in. podwyżki opłat, niskie stopy procentowe czy wakacje kredytowe.

  1. Pandemia w bankach

Tekstem, który pobił u nas wszystkie rekordy oglądalności był artykuł Bankowcy apelują: nie przychodźcie do placówek! „Wydruk z konta czy rachunek dla dziecka możecie załatwić później”. Pisałem w nim o tym, że mimo pandemii część klientów przychodzi do banków załatwiać najbardziej błahe sprawy – takie, które z powodzeniem można ogarnąć online.  W czołówce „pandemicznych” artykułów znalazł się także tekst pt. Koronawirus. Pierwsze banki ograniczają dostępność placówek.

Na początku marca 2020 r. pierwsze banki zaczęły ograniczać dostęp do swoich placówek. Niektóre punkty zostały w ogóle wyłączone z obiegu, w  innych skrócono pracy placówek. Sytuacja zaczęła normować się po kilku dniach, gdy do oddziałów dostarczono środki bezpieczeństwa. Skrócono wówczas godziny pracy, wprowadzono limity obsługiwanych klientów i godziny dla seniorów.  Chętnie czytaliście również informację prasową przesłaną przez Kancelarię Skarbiec dotyczącą wynagrodzenia w trakcie pandemii (Wynagrodzenie pracownika w czasie epidemii. Czy pracodawca musi je wypłacać?), a także tekst o tym, że Santander zawiesza  plany sprzedażowe (Santander Bank Polska zawiesza pracownikom plany sprzedażowe do końca miesiąca).

  1. Zmiana reguł w trakcie gry

Żyliśmy jednak nie tylko pandemią. Emocje wzbudzał tekst o tym, że Alior zmienia warunki w trakcie trwania promocji. Klienci nie kryją oburzenia. Dotyczył on promocji kierowanej dla klientów biznesowych. Za wykonywanie określonych czynności na rachunku bank zobowiązał się wypłacać klientom premię. Jednak w trakcie trwania promocji bank wprowadził nowy regulamin ze znacznie gorszymi warunkami, który zaczął obowiązywać także dotychczasowych klientów. Co oczywiście wywołało falę oburzenia, której dano ujście w serwisie wykop.pl

  1. Podwyżki opłat i prowizji

Rok 2020 r. klienci banków zapamiętają na pewno jako ten, w którym doszło do serii podwyżek za podstawowe usługi, takie jak obsługa konta czy karty. U nas najchętniej czytaliście o podwyżkach w Santanderze – Santander Bank Polska podnosi opłaty. Nowe warunki Konta Jakie Chcę. Oczywiście Santander nie był odosobnionym przypadkiem, co regularnie punktowałem na łamach Bankier.pl. Opłaty podniosły lub zapowiedziały podwyżki takie banki jak m.in. Credit Agricole, Citi Handlowy, Alior Bank, BNP Paribas, PKO BP, mBank, ING czy mniejsi gracze jak Toyota Bank czy BOŚ. Chętnie czytaliście także teksty z tego obszaru, który dotyczyły PKO BP (PKO Bank Polski szykuje zmiany w cenniku rachunków) i Getin Banku (Getin Bank podnosi opłaty. Wycofa bezpłatne bankomaty Euronetu)

  1. Rekordowo niskie stopy procentowe

Znakiem charakterystycznym roku 2020, oprócz pandemii koronawirusa, były niskie stopy procentowe. Odzwierciedleniem tego zjawiska jest chętnie czytany tekst pt. PKO BP obniża oprocentowanie lokat. Od lipca będzie proponował stawkę 0,01 proc. Największy bank w kraju, w połowie roku zdecydował się obniżyć oprocentowanie lokat do symbolicznego wręcz poziomu. Takie ruchy są zawsze bacznie śledzone przez konkurencję, więc nie można wykluczyć że obniżka ta stała się katalizatorem zmian w innych bankach.

  1. Wakacje kredytowe i pomoc, za którą zapłacimy

Pandemia koronawirusa spowodowała wprowadzenie w bankach wakacji kredytowych. Część klientów mogła skorzystać z przesunięcia płatności rat o kilka miesięcy. „Za pomocną dłoń wyciągniętą dziś przez banki trzeba będzie zapłacić w przyszłości i to z odsetkami” – pisał na naszych łamach Bartosz Turek, analityk HRE Investments w artykule Wakacje kredytowe to pomoc, za którą zapłacimy. Autor zwracał uwagę na fakt, że w przyszłości będziemy musieli te pieniądze oddać i to z odsetkami. „Jedno jest pewne – jeśli z nich skorzystamy [z wakacji kredytowych – red.], to w sumie zapłacimy za kredyt więcej niż gdybyśmy z wakacji nie korzystali” – pisał Turek.

  1. Nowi gracze na rynku

Aion i ZEN – dwa nowe podmioty z branży finansowej, które pojawiły się w tym roku. Co prawda nie tylko one, ale o nich czytaliście najchętniej na łamach PRNews.pl. O Aion Banku pisałem w artykule Bank jak Netflix. Ruszył Aion – nowy projekt Wojciecha Sobieraja. Prezes Sobieraj po raz drugi zdecydował się na uruchomienie banku w epicentrum kryzysu. Przypomnijmy, że Alior Bank wystartował w listopadzie 2008 r., kilka miesięcy po upadku banku Lehman Brothers. Z kolei Aion powstał w momencie szalejącej na całym świecie pandemii. Z kolei ZEN zadebiutował już pod koniec roku, o czym pisałem w tekście Startuje ZEN – konkurencja dla takich fintechów jak Revolut, Klarna czy Twisto. Zaoferuje dodatkową gwarancję na sprzęt elektroniczny i cashback od zakupów. ZEN to projekt uruchomiony pod skrzydłami Mastercarda – fintech kusi klientów nowym podejściem do obsługi finansów i filozofią Zen Care. Warto wspomnieć o jeszcze jednym graczu, który zmienił swoją osobowość prawną. W 2020 r. dobrze wszystkim znany fintech Revolut, uruchomił swój bank.

  1. Zwolnienia grupowe

Niskie stopy procentowe, pandemia koronawirusa, spadek przychodów banków i wreszcie zmieniające się przyzwyczajenia klientów. To czynniki, które wymusiły na kilku bankach restrukturyzację zatrudnienia. Na początku roku Nest Bank ogłosił proces zwolnień (Nest Bank szykuje zwolnienia), wiosną zrobił to Bank Pekao (Pekao zwolni do 900 osób i zmieni warunki zatrudnienia 620 pracownikom), a jesienią Santander Bank Polska (Duże zwolnienia grupowe w Santander Banku Polska. Pracę straci nawet 18 proc. załogi) i BNP Paribas (BNP Paribas szykuje zwolnienia grupowe. Pracę straci do 800 osób).

  1. Szturm na gotówkę i limity w bankomatach

Po ogłoszeniu stanu pandemii, klienci ruszyli na zakupy produktów podstawowej potrzeby i przypuścili szturm na bankomaty. Banki odpowiedziały na ten ruch wprowadzając ograniczenia wypłat. Jako jeden z pierwszych zrobił to Bank BPS (po czym się z tego wycofał). Pisałem o tym w tekście Bank BPS wprowadza limit dla wypłat z bankomatów do 500 zł dla osób nie będących klientami zrzeszenia. W podobny sposób odpowiedzieli inni gracze: Limity w bankomatach. W ING obcy klienci nie wypłacą jednorazowo więcej niż 500 zł i Euronet ponownie wprowadził limit dla wypłat z bankomatów w wysokości 1000 zł.

  1. Otwarta bankowość

Dyrektywa PSD2 umożliwiła bankom i fintechom uruchomienie nowych usług w bankowości elektronicznej. Pojawiły się usługi AIS i PIS, które umożliwiają klientom odpowiednio – podgląd rachunków z innych banków w systemie jednego banku oraz inicjowanie płatności z tych rachunków. Otwartą bankowość wdrożyło kilka banków, o czym na bieżąco pisaliśmy na PRNews.pl. Chętnie czytaliście artykuły z tego obszaru, a najchętniej te dwa: Otwarta bankowość w Millennium. Można sprawdzić stan konta z sześciu innych banków i Ruszyła otwarta bankowość w PKO BP. Klienci mogą podglądać konta z Santandera, Aliora i Inteligo

  1. Do 100 zł bez PIN

Rok 2020 był przełomowy także dla płatności zbliżeniowych. Nie dość, że ich popularność wzrosła dzięki pandemii (ze względów bezpieczeństwa przekonywano nas, że lepiej płacić kartą), to jeszcze podniesiono limit, do którego nie jest wymagany kod PIN. Od marca możemy płacić zbliżeniowo do 100 zł bez konieczności zatwierdzania transakcji kodem. Pisałem o tym w tekście Płatności do 100 zł bez PIN od soboty. Zgodę wydała organizacja Mastercard. Przy okazji warto wspomnieć o jeszcze jednej drobnej zmianie, jaka zaszła w tym obszarze – Google zdecydowało się jesienią zmienić zasady płatności dla Google Pay. Powyżej kwoty 100 zł nie jest już wymagane wprowadzanie kodu PIN na terminalu POS, o czym pisałem jesienią w tekście Google zmienia sposób autoryzacji transakcji powyżej 100 zł w Google Pay.