Dwa dni mozolnego budowania wzrostów na eurodolarze oraz poprawy nastrojów zostało zniweczone w ciągu dzisiejszej sesji europejskiej. Jeszcze na początku inwestorzy wykazywali chęć do ponownego podjęcie próby sforsowania oporu na 1,3070.
Jednak jak się później okazało były to już ostatnie podrygi byków. Doniesienia prasowe jakoby Hiszpania miał zwrócić się o pomoc do MFW i funduszu unijnego skutecznie załamała klimat inwestycyjny. Popsutych nastrojów nie zdołały poprawić końcowy lepszy odczyt indeksu PMI dla sektora usługowego w Strefie Euro oraz w miarę udana aukcja niemieckich obligacji (warto tu jednak podkreślić, że sprzedano papiery o wartości 4 mld euro, rząd niemiecki celował zaś w kwotę 5 mld – to potwierdza fakt, że środki z EBC pożyczone ostatnio w ramach operacji LTRO nie popłynęły na rynek długu). W takiej sytuacji kurs eurodolara szybko znalazł się w okolicy wartości 1,30. Poziom ten nie bronił się zbyt długo. Wspólnej walucie ciążyły bowiem spadające indeksy giełdowe. Rozczarowanie inwestorów rosło z godziny na godzinę. W zatrzymaniu spadków nie pomogły lepsze od oczekiwań dane o zamówieniach w amerykańskim przemyśle. Widać zatem, że obawy o przyszłość Strefy Euro znów zdominowały inwestorów, którzy w strachu uciekają masowo do dolara. W końcówce sesji europejskiej cena wspólnej waluty oscylował bardzo blisko istotnego wsparcia na 1,29.
Kiepskie nastroje i Budapeszt szkodzą złotemu
Środowej sesji rodzima waluta nie będzie mogła zaliczyć do udanych. Pod koniec handlu w Europie notowania par złotowych ustanawiały co chwila nowe tegoroczne maksima. O godzinie 16:20 cena amerykańskiej waluty podskoczyła do poziomu 3,48 zł, zaś euro testowało opór na 4,50 zł. Na taki obraz sytuacji złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim pogarszający się w szybki tempie sentyment globalny i wynikające z tego spadki eurodolara i indeksów giełdowych. Inwestorzy w obawie m.in. o Hiszpanię porzucali dziś bardziej ryzykowne aktywa. Negatywnie na polskiego złotego oddziaływała także sytuacja na Węgrzech, gdzie posunięto się do upolitycznienia Węgierskiego Bank Centralny. To wszystko złożyło się na spory ciężar, którego nie były w stanie wytrzymać niedźwiedzie. Nie zdołały im w tym pomów informacje z Ministerstwa Finansów, które zapowiedziało, że w styczniu Polska będzie miała zabezpieczone 25% potrzeb pożyczkowych na 2012 rok.
Michał Mąkosa
FMC Management
Źródło: FMC Management