Światowa moda na wearables, czyli elektronikę ubieralną, przyjęła się także w Polsce. Największą popularnością wśród Polaków cieszą się opaski treningowe, mierzące funkcje ciała podczas aktywności fizycznej, oraz inteligentne zegarki. W 2014 roku sprzedaż tego typu gadżetów sięgnęła 100 tys., według szacunków w tym roku popyt na nie może wzrosnąć aż dziewięciokrotnie.
Elektronika ubieralna to zaawansowane technologicznie gadżety, takie jak inteligentne zegarki i biżuteria, opaski fitness czy okulary Google Glass, które nosi się jako część garderoby. W Polsce zainteresowanie tego typu urządzeniami dopiero się pojawiło, ale systematycznie rośnie. W 2014 roku wartość rynku elektroniki ubieralnej wyniosła ponad 40 mln zł, sprzedano ponad 100 tys. tego typu gadżetów. Według ekspertów w 2015 roku popyt na te dobra ma wzrosnąć aż dziewięciokrotnie.
– Ludzie noszą te urządzenia, ale daleko jeszcze do tego, by stało się to masowe. Podobnie kiedyś było ze smartfonami czy telefonami komórkowymi. Upłynie kilka lat, zanim ludzie zorientują się, w jaki sposób można je wykorzystywać. Jeszcze nie wiemy ile, bo może się też zdarzyć tak, że ludzie nie chwycą tego pomysłu – mówi Jarosław Potiuk, dyrektor technologiczny Polidea, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria.
Zdaniem ekspertów 2015 rok będzie okresem wkroczenia na polski rynek nowych marek z zakresu wearables. Będą one proponowały najnowsze osiągnięcia z tej dziedziny, takie jak inteligentne śpioszki informujące o tym, co dzieje się z dzieckiem, czy urządzenia przypominające o konieczności zarezerwowania stolika w restauracji lub wizyty u lekarza. Obecnie jednym z najpopularniejszych tego typu urządzeń są opaski elektronicznie, które śledzą wydatek energetyczny organizmu i pomagają w procesie zrzucania wagi lub dbania o formę. Opaska przez cały dzień mierzy aktywność fizyczną, np. liczbę zrobionych kroków, liczbę spalonych kalorii podczas treningu bądź spaceru. Niektóre opaski wyposażone są także w funkcję analizy rytmu pracy serca w trakcie aktywności fizycznej. Coraz większą popularnością cieszy się także inteligentna biżuteria.
– Biżuteria, która zachowuje się różnie, w zależności od tego, jak człowiek się czuje. Jeżeli ktoś jest zadowolony to jest kolorowa, a jeżeli jest smutny –mniej kolorowa, po prostu odzwierciedla odczucia człowieka w danym momencie. Oczywiście, nie jest to możliwe w 100 proc., ale są różnego rodzaju eksperymenty, które pozwalają pokazać takie działanie. – Inny przykład są pierścionki otwierające drzwi. Będą miały wbudowane odpowiednie urządzenie elektroniczne, które po zbliżeniu do drzwi automatycznie je otworzy – wymienia Jarosław Potiuk.
Ceny gadżetów z zakresu elektroniki ubieralnej są bardzo zróżnicowane. Opaskę treningową dobrej jakości można kupić za mniej niż 200 zł. Ceny inteligentnych zegarków wahają się między 300 a 1500 zł. Rynek wearable technology w Polsce dopiero się kształtuje, a więc ceny te z pewnością będą ulegać zmianom. Jest to w dużej mierze kwestia wykreowania konkretnych potrzeb i podpowiedzenia odbiorcom, jakie urządzenia mogą te potrzeby zaspokoić.
– Ważniejsza będzie świadomość niż cena, bo przecież telefony też kosztują sporo. One są wprawdzie w dużej mierze dofinansowywane przez operatorów komórkowych, ale ludzie chcą mieć telefony, bo już wiedzą, co one im dają. Korzystają z internetu, używają coraz więcej funkcjonalności, tak że to ich potrzeby napędzają rynek. – Natomiast na rynku urządzeń ubieralnych jeszcze tego nacisku ze strony konsumentów nie ma, bo jeszcze nie zdają sobie do końca sprawy z tego, po co to jest, dlaczego i jak oni mogą z tego korzystać – mówi Jarosław Potiuk.
Elektronika ubieralna ma przede wszystkim ułatwić codzienne życie. Eksperci zwracają jednak uwagę na ewentualne zagrożenia, wśród których wymieniają m.in. brak prywatności, łatwiejszą inwigilację ze strony hakerów, policji i innych służb, możliwość utraty osobistych danych i informacji, choćby o stanie zdrowia.
