We wtorek Główny Urząd Statystyczny podał dane dotyczące liczby rozpoczętych budów. W pierwszych dziesięciu miesiącach bieżącego roku deweloperzy rozpoczęli budowę 35 tys. mieszkań, czyli ponad 40% mniej niż zeszłym roku. Niemniej jednak widoczny jest wzrost tego wskaźnika z miesiąca na miesiąc. Deweloperzy już zacierają ręce zwiastując szybkie nadejście hossy.
Warto jednak podkreślić, że znaczna część inwestycji rozpoczynanych w 2009 roku to projekty należące do największych deweloperów, którzy dysponują rozbudowanym bankiem ziemi oraz mają niezbędny kapitał. Obecnie, ze względu na zaostrzenie warunków kredytowania przedsięwzięć budowlanych na płynne prowadzenie projektów deweloperskich mogą sobie pozwolić tylko firmy, które oprócz ziemi, posiadają gotówkę. W dłuższej perspektywie średni i mniejsi deweloperzy mogą mieć ogromne problemy z rozpoczynaniem inwestycji. Znaczna część z nich posiada tylko bank ziemi oraz ewentualnie projekty architektoniczne.
To za mało dla banków, które w przypadku finansowania projektów mieszkaniowych żądają 30-40% wkładu własnego dewelopera, a ziemia wraz z projektem z reguły stanowi około 20%. Ponadto w przypadku niektórych banków ziemia nie jest wliczana jako wkład własny inwestora. Dlatego też firmy, które nie posiadają kapitału będą uzależnione od polityki kredytowej banków. W perspektywie 2 – 3 kwartałów podejście instytucji finansowych do inwestycji mieszkaniowych prawdopodobnie nie ulegnie diametralnej zmianie, możemy więc być świadkami sytuacji, gdy znaczna część deweloperów będzie poszukiwać alternatywnych źródeł finansowania aby przetrwać trudniejszy okres.
Źródło: CEE Property Group Sp. z o.o.