W ofertach kredytów mieszkaniowych zapanował niespotykany od lat marazm. Zmian jest niewiele, ale dla klientów i tak byłoby lepiej gdyby banki nie robiły nic, bo po propozycjach z maja i czerwca za kredyty złotowe trzeba zapłacić więcej, a euro pożyczyć jest jeszcze trudniej. Klientom sprzyja natomiast rywalizacja dwóch największych graczy PKO BP i Banku Pekao.
Takiej sytuacji nie było od lat: skończył się czerwiec, a w wielu bankach wciąż obowiązują oferty kredytów mieszkaniowych ze stycznia. Do niedawna warunki kredytów mieszkaniowych zmieniały się jak w kalejdoskopie: w asie boomu kredytowego w latach 2006-2008 – na coraz korzystniejsze, po kryzysie w Stanach Zjednoczonych – na gorsze, aby od 2010 roku. znów zyskiwać na atrakcyjności. Wówczas cała oferta w ciągu kilku tygodni stawała się nie do poznania. Teraz tak już nie jest. Instytucje działają niespiesznie, a jeśli już coś zrobią to wprowadzają przeważnie zmiany dla klientów na gorsze.
Kredyty złotowe: BZ WBK obniża LtV, a BRE podwyższa marże
BZ WBK właśnie skończył z kredytami na 100 proc. wartości nieruchomości. Obecnie pożyczy klientom, którzy mają odłożone pieniądze na chociaż 10 proc. wkładu własnego.
mBank i MultiBank mocno podwyższyły marże. Po wzroście o 0,4 p.p. marża kredytów złotowych w przedziale od ponad 80 do 100 proc. wartości nieruchomości wynosi 1,75 proc. Tym samym już sześć na 21 banków kredytujących m.in. 90 proc. wartości nieruchomości, zaoferuje rodzinie trzyosobowej z 6 tys. zł dochodu, marżę przekraczającą 1,5 proc.
Od czerwca marże kredytów złotowych o 0,1 p.p. dla wszystkich przedziałów podwyższył też DB PBC. Tu jednak nadal ceny pozostają w dolnych widełkach. Dla LtV od 61 do 90 proc. wartości nieruchomości marża wynosi 1 p.p., a przy LtV od 91 do 100 proc. – 1,1 p.p. Bank wprowadził też bonus dla osób z ponadprzeciętnymi dochodami. Klienci mają szansę na obniżkę o 0,05 p.p., jeśli zarobki wpływające na konto przekraczają 6 tys. zł.
Z kolei DnB Nord od 25 czerwca w ogóle zrezygnował ze sprzedaży klientom indywidualnym kredytów i pożyczek zabezpieczonych hipoteką.
Zmianę na lepsze zaproponował BOŚ. Do końca lipca można w tym banku starać się o marżę 1,2 p.p. przy prowizji 0,5 proc. Ale nic za darmo, w zamian klient musi zdecydować się m.in. na udział w programie inwestycyjnym ze składką miesięczną wynoszą co najmniej 200 zł.
Pekao kontra PKO BP
Jedyne co rynek kredytowy trzyma jeszcze nieco w napięciu i z pewnością wychodzi klientom na dobre to rywalizacja gigantów, czyli dwóch największych graczy na rynku pożyczek mieszkaniowych: Banku Pekao i PKO BP. Pod koniec maja, tuż przed ogłoszeniem przez Pekao, że w marcu to on miał już największą sprzedaż kredytów mieszkaniowych na rynku, PKO BP przystąpił do kontrataku i zaproponował atrakcyjniejszą alternatywę dla obowiązującego dotychczas „Własnego Kąta”. „Własny Kąt” to: 0,99 p.p. marży w pierwszym roku, a później np. 1,35 p.p. dla kredytów od 150 do 400 tys. zł niezależnie od LtV, z ubezpieczeniem w wysokości 3,25 proc.. Nowa promocja „Wiosna 2012 Bis” oferowała 1,15 p.p. marży – bez względu na wysokość LtV i 1,25 proc. prowizji. Dodatkowo prowizję można było obniżyć przez założenie konta i skorzystanie z ubezpieczenia na życie. Taki kredyt dało się jednak zaciągnąć wyłącznie do 29 czerwca i na razie nie słychać, aby bank zdecydował się przedłużyć promocję.
PKO BP tuż po wystartowaniu z „Wiosną 2012 Bis” bezpośrednio rywalizował z ofertą Pekao – 1,2 p.p. marży bez względu na LtV (również i 100 proc.) i brak prowizji. Obecnie już w Pekao marża wynosi 1,35 p.p., nadal nie ma jednak prowizji. Czy to wystarczy, aby zmobilizować PKO BP do ogłoszenia kolejnej promocji – trudno dziś ocenić.
W euro gorzej w Raiffeisenie i BRE
Wciąż na cenzurowanym znajdują się kredyty w euro – mocno zdziesiątkowane w ciągu zimy nadal tracą na atrakcyjności. Od poniedziałku relację kredytów do wartości nieruchomości obniżył Raiffeisen Bank. Instytucja podwyższyła za to wymagania finansowe wobec klientów. Obecnie nie skredytuje już 100 proc. wartości mieszkania, lecz maksymalnie 80 proc. Aby dostać takie finansowanie zainteresowany musi zarabiać minimum 8 tys. zł netto, a jeśli kredytobiorców jest więcej to każdy z nich też musi mieć min. 8 tys. zł wpływu. Wcześniej na 90 proc. LtV wystarczyło 3 tys. zł jednego z wnioskodawców, a dla LTV powyżej 90 proc. 5 tys. zł, jeśli kredyt zaciągała jedna osoba, 8 tys. zł było niezbędne dopiero w przypadku większej liczby kredytobiorców.
Finansowanie nieruchomości w euro nadal oferują: Alior (dla klientów private bankingu zarabiających ponad 15 tys. zł netto ), BZ WBK (co najmniej 5 tys. zł netto jeśli zadłuża się jedna osoba, lub 8 tys. zł dla liczniejszego gospodarstwa domowego i maksymalnie 80 proc. LtV), DB PBC (min. 12 tys. zł dochodu), Getin Noble Bank (min. ok. 7,5 tys. zł) i należący do Raiffeisena – Polbank (min. 10 tys. zł dochodu i 80 proc. LtV), a także mBank i MultiBank. Te dwa ostatnie, należące do BRE, właśnie podwyższyły marże wszystkich kredytów mieszkaniowych o 0,4 p.p. W efekcie najwyższa marża kredytu w unijnej walucie wynosi 4,2 p.p. Taką marżę otrzymają osoby z zarobkami nieprzekraczającymi 8 tys. zł netto, jeśli wezmą np. kredyt na 90 czy 100 proc. wartości nieruchomości.
Halina Kochalska, Open Finance
Źródło: Open Finance