W ciągu ostatnich dwóch tygodni zbankrutowały dwie linie lotnicze – węgierski przewoźnik narodowy Malev i hiszpański Spanair. Jak w takiej sytuacji mają się zachowywać pasażerowie? Czy mają jakieś prawa? I jakie? O tym wszystkim informuje Internetowe Centrum Podróży eSKY.pl.
Bankructwa linii lotniczych zdarzają się od czasu do czasu. Od 2000 roku upadłość ogłosiło ponad 80 przewoźników. A Unia Europejska podjęła nawet kroki mające na celu pomoc pasażerom, którzy zakupili bilety, a nie mogli polecieć, ze względu na bankructwo linii lotniczych, jednak zakończyło się na rozmowach. W tej sytuacji klientom pozostaje samodzielne dochodzenie swoich praw.
– Sytuacje związane z bankructwami są zawsze bardzo trudne. Nie ma żadnych ogólnie przyjętych zasad i procedur więc w momencie, gdy linia ogłosi upadłość, trudno jest pomóc pasażerom – mówi Łukasz Neska z Internetowego Centrum Podróży eSKY.pl – Dodatkowo, większość osób kupuje bilety z dużym wyprzedzeniem, a wówczas niemożliwe jest przewidzieć, że upadek linii może mieć miejsce.
W sytuacji, gdy dojdzie do bankructwa klientom nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na ostateczne oświadczenie linii lotniczych dotyczących tego, jakie kroki przewoźnik planuje podjąć i czy przewiduje zwrot części lub całości poniesionych kosztów. Niestety brak odpowiednich regulacji prawnych powoduje, że każdorazowo to linia lotnicza podejmuje decyzję dotyczącą postępowania w stosunku do klientów. Polskie prawo nakłada na biura podróży obowiązek posiadania gwarancji bankowej, która w sytuacji krytycznej pomaga turystom wrócić do kraju czy odzyskać zainwestowane środki. Takie procedury nie obowiązują w przypadku linii lotniczych. Dlatego, jeżeli przewoźnik zbankrutuje to pasażerowie pozostawieni są sami sobie.
Osoby, które znajdą się w takiej sytuacji muszę podjąć kilka kroków, wszystko oczywiście zależy od tego, jak długi okres dzielił ich od wylotu i czy mogą zmienić termin wyjazdu. W najgorszym położeniu są osoby, które muszą wrócić do kraju.
– Tu obowiązują zupełnie inne zasady niż w przypadku biur podróży, tzw. „koczowanie na lotnisku” nie prowadzi do niczego, jesteśmy zdani sami na siebie i jak najszybciej musimy znaleźć wyjście z sytuacji – przestrzega Łukasz Neska z eSKY.pl – Chyba, że bilet był zakupiony od agenta, wówczas on zaraz po oficjalnym komunikacie linii proponuje rozwiązanie zastępcze. Niektóre linie – tak jak Spanair starają się, jak mogą, ułatwić pasażerom dotarcie do miejsca przeznaczenia i np. sami kontaktują się z innymi przewoźnikami i starają się uzyskać zniżki dla swoich klientów. Jednak to wynika tylko z dobrej woli i polityki danej linii.
Kroki, które należy podjąć, by wrócić do kraju to – wyszukanie możliwie najtańszego połączenia posiadającego zbliżony termin do tego, które zostało odwołane. Tu niestety trzeba liczyć się z tym, że w ostatniej chwili miejsc w na pokładach samolotów może być mało, a ceny prawdopodobnie nie będą najniższe. Paradoksalnie, w przypadku linii regularnych, warto sprawdzać ceny biletów w dwie strony, nawet jeżeli wykorzystamy je tylko w jedną, bardzo często zdarza się tak, że płacimy za nie mniej niż za bilet w jednym kierunku. Można też zastanowić się nad alternatywnym środkiem transportu i jeżeli nie ma możliwości zakupu biletu w rozsądnej cenie i dogodnym terminie, można pomyśleć np. o podróży pociągiem.
Co należy zrobić, by odzyskać pieniądze?
Przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość i przygotować na to, że proces reklamacyjny może potrwać. Jeżeli bilet był zakupiony przez agenta, wówczas to on w imieniu klienta docieka jego praw, natomiast, gdy był on nabyty bezpośrednio od linii lotniczej to do niej należy kierować reklamacje. Na stronach internetowych poszczególnych linii objaśnione jest jak wygląda u nich procedura reklamacyjna. Przewoźnik powinien w przeciągu 30 dni ustosunkować się do pisma, jeżeli tego nie zrobi wówczas klient ma dwie możliwości:
- może skierować sprawę do Urzędu Lotnictwa Cywilnego,
- lub skierować sprawę prosto do Sądu.
Urząd Lotnictwa Cywilnego, a właściwie jego komórka – Komisja Ochrony Praw Pasażerów – stwierdza, czy przewoźnik lotniczy naruszył prawo i w jakim zakresie to uczynił. Jednocześnie jej decyzja jest tylko potwierdzeniem faktu, że prawa pasażera zostały złamane i nie powoduje automatycznego odszkodowania ze strony linii lotniczych. Jednak taki dokument jest bardzo pomocny przy wnoszeniu sprawy do sądu, stanowi bowiem poważny dowód w postępowaniu i ułatwia dochodzenie swoich praw.
Jeżeli sprawa jest tak oczywista jak bankructwo przewoźnika, można pominąć Urząd Lotnictwa Cywilnego i od razu skierować sprawę do sądu. Jednak nawet jeżeli pasażer wygra, istnieje prawdopodobieństwo, że linie nie będą miały z czego zapłacić. Niestety klienci niezależnie od kroków, które podejmą mają małe szanse na odzyskanie zainwestowanych w bilet środków.
Źródło: eSKY