Kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydent Francji Nicolas Sarkozy na wtorkowym spotkaniu odrzucili pomysł powiększenia Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej, a także wyrazili sprzeciw dla emitowania euroobligacji. Ich zdaniem dla poprawy sytuacji gospodarczej w Europie i wyprowadzenia wspólnoty z kryzysu zadłużenia najpierw trzeba przeprowadzić większą integrację.
W tym celu zaproponowano powołanie specjalnej rady z prezydentem UE na czele, która miałby za zadanie zarządzanie wspólną polityką gospodarczą państw strefy euro. Przywódcy uzgodnili także, że w konstytucjach państw powinny znaleźć się zapisy odnośnie limitu zadłużenia oraz wyrazili konieczność ujednolicenia stawek podatku od przedsiębiorstw. Podsumowując, spotkanie liderów nie wniosło nic w debatę na temat ratowania strefy euro przed kryzysem i w zasadzie przyniosło tylko powtórzenie ambitnych pomysłów na rzecz większej integracji. Inwestorzy jednak nie oczekiwali przełomu po spotkaniu, szczególnie teraz gdy sytuacja na rynkach finansowych się uspokoiła, a politycy nie są (jeszcze) przyparci do muru. Poruszenie wywołało natomiast ponowne zgłoszenie pomysłu wprowadzenia podatku od transakcji finansowych. W reakcji giełda amerykańska powróciła do spadków, choć jeszcze przed informacją próbowała „wyjść na zero”, a na forexie eurodolar zaczął osuwać się z powrotem w rejon 1,44 po uprzednim podbiciu do poniedziałkowych maksimów (1,4470).
W efekcie na rynkach finansowych będziemy obserwować kontynuację ostrożnego powrotu do stanu sprzed trzech tygodni. Ubiegłotygodniowa panika została zatrzymana, jednak sentyment wciąż pozostaje kruchy i podatny na napływ negatywnych informacji. Większa uwaga przywiązywana jest obecnie do danych makroekonomicznych rzucających więcej światła na perspektywy wzrostu największych gospodarek. Opublikowane we wtorek słabsze od oczekiwań dane o dynamice PKB Eurolandu w drugim kwartale stwarzają ryzyko powrotu recesji na Stary Kontynent, choć jest jeszcze za wcześnie, aby o tym jednocześnie stwierdzać. Wizja czarnego scenariusza powinna jednak skłonić europejskich polityków do zintensyfikowania prac nad wyciągnięciem strefy euro z kryzysu. Dla przeciwwagi lipcowa dynamika produkcji przemysłowej z USA była najsilniejsza od grudnia 2010 r., łagodząc obawy, że ożywienie jednego z filarów gospodarki słabnie.
Dziś najważniejsze będą dane o inflacji HICP z Eurolandu oraz inflacji PPI z USA. Z Polski poznamy odczyt lipcowej dynamiki zatrudnienia i wynagrodzeń. Eurozłoty pozostaje w kanale 4,13-4,16, z którego bardziej prawdopodobne jest wybicie dołem.
Źródło: