- W ciągu zaledwie jednego roku cena za metr kwadratowy mieszkań w dużych polskich miastach wzrosła nawet o tysiąc zł, w Krakowie jest to wzrost o 15%*.
- Płace wprawdzie też rosną, ale wolniej niż ceny mieszkań – według danych GUS w skali kraju średnio o 7%.
- Z analizy zdolności kredytowych oraz średnich cen za metr kwadratowy mieszkań wynika, że obecnie stać nas na mniejsze lokum niż jeszcze rok temu.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego, wynika, że średnie miesięczne wynagrodzenie wynosiło w II kw. roku 4839,24 zł brutto. W zestawieniu z poprzednim rokiem jest to kwota wyższa o ok. 7 proc. Choć średnia krajowa płaca systematycznie wzrasta, to nie stanowi to większego pocieszenia dla tych, którzy w planach mają zakup nieruchomości. Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika bowiem, że w ciągu roku cena za metr kwadratowy mieszkania na rynku pierwotnym wzrosła w niektórych miastach nawet o 1000 zł.
W dużych miastach zarabiamy sporo, ale wydajemy jeszcze więcej
Najlepszymi dochodami w Polsce mogą poszczycić się duże miasta wojewódzkie, jak Katowice, Kraków czy Warszawa. To właśnie tam średnia pensja przekracza próg 5 tysięcy zł. Niestety w tych miejscach koszty życia są największe, podobnie ceny mieszkań. Według danych NBP, w II kw. 2018 r. za metr kwadratowy mieszkania z rynku pierwotnego krakowianie płacili średnio 6902 zł, rok później już 7968 zł – czyli o 15% więcej. W Katowicach ceny wzrosły średnio o 13%, a w Warszawie o 11%.
– Wzrost cen mieszkań jest pochodną wielu czynników – sytuacji gospodarczej kraju, spadkiem bezrobocia czy dobrymi warunkami kredytów hipotecznych. Ci, którzy planują zakup mieszkania nie powinni jednak czekać na odwrócenie się sytuacji. Jeśli bowiem zmieni się koniunktura, to wraz z zahamowaniem wzrostu cen mieszkań mogą też pogorszyć się warunki finansowe wielu rodzin. Przy decyzji o wzięciu kredytu hipotecznego najważniejsze jest więc przede wszystkim przeanalizowanie sytuacji finansowej naszego gospodarstwa domowego – mówi Katarzyna Dmowska z ANG Spółdzielni.
Podwyżki niewiele dały – obecnie stać nas na nawet mniejsze mieszkanie niż przed rokiem
Eksperci z ANG Spółdzielni sprawdzili, jak wraz ze wzrostem średnich płac zmieniła się zdolność kredytowa Polaków i czy podwyżki nadążają za zmianami w cenach za mieszkania.
– Jeżeli o kredyt hipoteczny na 30 lat starałby się singiel dysponujący 10% wkładem własnym, zarabiający tyle, ile wynosiła średnia w II kw. 2018 r., czyli 4 521,08 zł brutto, to jego zdolność kredytowa wyniosłaby ok. 315 tys. zł. Biorąc pod uwagę średnie wynagrodzenie za II kw. tego roku, czyli 4839,24 zł, ta sama osoba mogłaby liczyć na kredyt w wysokości ok. 333 tys. zł. Jest to zatem o 18 tys. zł więcej – wyjaśnia Katarzyna Dmowska.
Zestawiając te kwoty ze średnimi cenami mieszkań w Krakowie okazuje się, że przy cenach obowiązujących w 2018 r. stać by nas było na ok. 46 metrowe mieszkanie. W tym roku samotny, 30-letni krakowianin zarabiający średnią krajową może pozwolić sobie na mieszkanie o powierzchni ok. 42 m2 – to o 4 metry mniej niż przed rokiem.
* Dane Narodowego Banku Polskiego
Źródło: ANG Spółdzielnia