„Banki, firmy telekomunikacyjne, telewizje kablowe masowo sprzedają pakiety wierzytelności – mówi Dariusz Wielgosz, dyrektor sprzedaży w firmie windykacyjnej Presco. Nie są to jeszcze wielkie pakiety. Ich nominalna wartość zaczyna się od kilkunastu milionów złotych. Banki coraz szybciej decydują się na sprzedaż wierzytelności, aby z jednej strony nie zamrażać pieniędzy w rezerwach, a z drugiej – pozyskiwać w ten sposób środki na nową akcję kredytową (co szczególnie jest istotne obecnie, gdy pieniądze trudno pozyskać na rynku międzybankowym).”, czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„– Takie transakcje poprawiają płynność – wyjaśnia Tadeusz Piela, dyrektor Centrum Restrukturyzacji i Windykacji w BGŻ. Jego zdaniem zainteresowanie firm windykacyjnych takimi pakietami jest bardzo duże i nie ma żadnego problemu z ich sprzedażą. – Ceny oferowane za małe pakiety są coraz bardziej atrakcyjne – mówi Tadeusz Piela. Windykatorzy przewidują jednak, iż większa podaż wierzytelności sprawi, że ceny portfeli wystawianych na sprzedaż automatycznie spadną. W konsekwencji to kupujący będą mieli więcej do powiedzenia niż sprzedający.”, czytamy w dzienniku.
Gazeta zwraca uwagę, że „dotąd banki nie pozbywały się udzielonych kredytów aż tak chętnie. Do windykatorów trafiały jedynie pożyczki niespłacane od lat, które bankowcy wcześniej bezskutecznie próbowali odzyskać. Dziś sytuacja się zmieniła.”
Jeszcze do niedawna banki lekką ręką „rozdawały” swoim klientom kredyty hipoteczne i przymykały oko na niską zdolność kredytową. Część kredytobiorców zaczęła już odczuwać skutki globalnego kryzysu finansowego, ponieważ raty popularnych kredytów mieszkaniowych w szwajcarskiej walucie w ostatnich tygodniach wzrosły. Eksperci spodziewają się, że jeszcze w tym roku do firm windykacyjnych banki przekażą pierwsze należności wynikające z kredytów zaciągniętych na zakup mieszkania.
Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej”.
Na podstawie: Eliza Więcław