Uwaga inwestorów od kilku miesięcy nieprzerwanie koncentruje się na strefie euro, gdzie szereg wskaźników makroekonomicznych wskazuje na rozpoczynającą się recesję. Tymczasem amerykańska gospodarka wykazuje coraz więcej oznak ożywienia.
Dobre dane z USA pomogą akcjomW czwartek wskaźnik ISM, obrazujący nastroje amerykańskich przedsiębiorców z branży przemysłowej, odreagował spadki z ostatnich czterech miesięcy i wzrósł do najwyższego poziomu od czerwca 2011r. (52,7 pkt, oczekiwano wzrostu do 51,5 pkt z poziomu 50,8 pkt przed miesiącem). Przed piątkową sesją dowiedzieliśmy się, że w listopadzie sprzedaż samochodów wyniosła 13,7 mln (w ujęciu rocznym), co było najlepszym wynikiem od sierpnia 2009r., kiedy to rząd pobudził rynek specjalnym programem „cash for clunkers”.Ponadto, największe sieci detaliczne w listopadzie odnotowały wzrost sprzedaży o 3,1 proc., co dobrze rokuje przed sezonem przedświątecznych zakupów, który w przypadku niektórych sprzedawców generuje nawet do 40 proc. rocznych przychodów. Przed publikacją raportu z rynku pracy za listopad oczekiwania są więc na wysokim poziomie, zwłaszcza, że w środę agencja ADP poinformowała, że sektor prywatny w listopadzie stworzył 206 tys. nowych miejsc pracy, czyli zancznie więcej niż prognozowali ekonomiści spodziwający się wzrostu liczby etatów o ok. 130 tys.
Z drugiej strony wczorajsze odczyty wskaźników PMI nie napawają optymizmem, bo wynikało z nich, że sektor przemysłowy znalazł się w odwrocie nie tylko w największych gospodarkach strefy euro, ale również w Polsce i Chinach. Pierwszy od dwóch lat odczyt poniżej 50 pkt. dla polskiego przemysłu w połączeniu z najniższymi wskazaniami PMI od 28 miesięcy dla gospodarek Niemiec, Francji, Holandii czy Austrii sugeruje, że w ostatnim kwartale 2011 r. zachowanie konsumentów będzie mieć jeszcze większe znaczenie dla PKB Polski niż w ostatnim okresie.
Kolejne spotkania przywódców Niemiec i Francji powinny wkrótce przynieść precyzyjne określenie roli funduszu EFSF w procesie dokapitalizowania banków, na który zostaje coraz mniej czasu. Jeśli poznamy takie konkrety w ciągu kilku najbliższych dni, w połączeniu z poprawiającą się kondycją amerykańskiej gospodarki, może to dać impuls rynkom akcji do silnego wzrostu, a złotemu pomóc odrabiać straty do dolara, euro i franka.
W piątek tuż przed otwarciem notowań na GPW w Azji indeksy rynków akcji poruszały się w okolicy poziomów z poprzedniej sesji. NIKKEI rósł o 0,5 proc., a Hang Seng o 0,4 proc. Na rynku walutowym dolar kosztował 3,32 PLN, euro 4,48 PLN, a za franka płacono 3,63 PLN.
Źródło: Noble Securities SA