Polityka historycznie niskich stóp procentowych oraz popularny program ,,Mieszkanie dla młodych” bardzo mocno wspierają koniunkturę w branży deweloperskiej. Swoje wyniki poprawiają także banki, które udowadniają, że potrafią stawić czoła niesprzyjającym warunkom otoczenia. Sytuacja mogłaby być jeszcze lepsza, gdyby nie zastój inwestycji w sektorze przedsiębiorstw i co za tym idzie znacznie słabszy od oczekiwań wzrost PKB w 2016 roku. W ostatnich dniach NBP opublikował raport dotyczący sytuacji na rynku kredytowym, który nie tylko potwierdza te trendy, ale rzuca też nieco więcej światła na to, czego można oczekiwać w pierwszym kwartale obecnego roku.
W czwartym kwartale ubiegłego roku banki odczuły wzrost popytu na kredyty hipoteczne. Taka tendencja ma utrzymać się także w tym kwartale, a w mojej opinii również w kolejnych. Co więcej, banki zapowiedziały zaostrzenie polityki kredytowej, co zapewne wynika z nowych regulacji prawnych, na mocy których od tego roku wzrósł wymagany wkład własny kredytobiorcy. Ze względu na to, że owe zmiany były zapowiedziane i miały charakter stopniowy oraz dzięki sprzyjającym warunkom do zaciągania kredytów hipotecznych, branża deweloperska powinna pozostać atrakcyjna dla inwestorów giełdowych. Niewykluczone, że będzie to ostatni, tak udany rok dla tego sektora, bowiem rosnące oczekiwania inflacyjne mogą doprowadzić w 2018 roku do wzrostu kosztu pieniądza i do spadku popytu na kredyty hipoteczne. Ponadto, na ten rok przypada zakończenie programu ,,Mieszkanie dla Młodych”, który zostanie zastąpiony nową rządową inicjatywą ,,Mieszkanie Plus”. Ten nowy program najprawdopodobniej zaleje rynek tanimi mieszkaniami, co może istotnie wpłynąć na zyskowność branży deweloperskiej.
Na kartach raportu NBP można również przeczytać, że w pierwszym kwartale tego roku wzrośnie popyt na długoterminowe kredyty dla dużych przedsiębiorstw oraz na krótkoterminowe kredyty dla małych. Co więcej, banki nie wykluczają także zaostrzenia polityki kredytowej dla tego segmentu, choć skala tego zjawiska ma być nieznaczna. Oczywiście z czysto ekonomicznego punktu widzenia to zła wiadomość dla firm, które de facto nie deklarują zbyt wielkiej sympatii do kredytów bankowych. Tym niemniej, warto pamiętać, że sedno problemu dotychczasowo wydawało się leżeć w innym miejscu.
Z wstępnych danych GUS wynika, że dynamika inwestycji w 2016 r. wyniosła -5,5% rdr, co niewątpliwie uderzyło również w segment kredytów dla przedsiębiorstw. Jednostki gospodarcze dotychczasowo wstrzymywały swoje decyzje inwestycyjne ze względu na brak stabilności politycznej oraz na niepewność związaną z otoczeniem regulacyjnym. Dodatkowo, brak decyzji inwestycyjnych wynikał z istotnych opóźnień w realizacji budżetu unijnego oraz z długotrwałej deflacji. W efekcie, pomimo chęci i znaczących środków zgromadzonych w polskim sektorze przedsiębiorstw, inwestycje zastopowały, co tym samym niekorzystnie wpłynęło na akcję kredytową.
Ten obraz wydaje się zmieniać – dane makroekonomiczne wskazują na początek ożywienia, wskaźniki nastrojów w gospodarce odnotowują bardzo wysokie wartości, inflacja wyraźnie przyśpiesza, a rozdysponowywanie środków unijnych ma w końcu przyśpieszyć. Powyższe czynniki niewątpliwie przemawiają za podejmowaniem decyzji inwestycyjnych przez przedsiębiorstwa, toteż znajdują one powoli swoje odzwierciedlenie w prognozach banków. Z drugiej strony, z opublikowanego w listopadzie raportu Deutsche Banku wynika, że zaledwie niespełna 30% firm deklaruje chęć sfinansowania swoich inwestycji za pomocą kredytu. Co więcej, 35% firm wskazało, że istotnym problemem pozostaje dostęp do zewnętrznych źródeł finansowania, co w przypadku zapowiadanego zaostrzenia polityki kredytowej nabiera nieco większego znaczenia. Mimo wszystko to nadal tylko jeden i chyba nieco mniej znaczący aspekt całej tej układanki.
Podsumowując, zapowiadane zaostrzenie polityki kredytowej przez banki nie powinno w istotny sposób wpłynąć ani na sytuację deweloperów, ani na decyzje inwestycyjne polskich przedsiębiorstw. Do tej pory przedsiębiorcy odkładali je w czasie ze względu na szereg innych, politycznych, systemowych i ekonomicznych czynników. Wiele wskazuje na to, że rok 2017 będzie znacznie lepszy pod względem dynamiki inwestycji niż rok 2016. To dobra wiadomość dla gospodarki ale także dla banków, które odczują wzrost popytu na kredyty. Jednak, za nami dopiero styczeń – w ubiegłym roku oczekiwania co do stanu polskiej gospodarki były również bardzo wysokie. Tymczasem każdy kolejny kwartał szybko rozwiewał wszelkie nadzieje i wątpliwości. Aktualnie pespektywy wydają się obiecujące, jednak być może warto wstrzymać się z przedwczesnym entuzjazmem.
Łukasz Rozbicki
MM Prime TFI