W kontekście powszechnego przekonania o sile gospodarek wschodnioazjatyckich i atrakcyjności aktywów z tamtej części świata warto zwrócić uwagę na ostrzeżenie, że na indonezyjskiej giełdzie mamy do czynienia z bańką spekulacyjną.
Padło ono z ust szefa departamentu analiz gospodarczych i polityki pieniężnej tamtejszego banku centralnego. Wskazał na gotowość do wprowadzenia kontroli napływu kapitału, jeśli zagrażałoby to stabilności finansowej. Indeks indonezyjskiej giełdy zyskał w tym roku 14% po zwyżce o przeszło 140% w 2009 r. po uwzględnieniu zmiany kursu lokalnej waluty wobec dolara.
O spekulacyjnych zachowaniach można też mówić w przypadku ropy naftowej. Jej cena rosła w ostatnim czasie mimo aprecjacji dolara i zwiększania się zapasów. Te ostatnie w Ameryce w początkach kwietnia podniosły się do blisko 360 mln baryłek, najwyższego poziomu od połowy 2009 r. Widać więc, że ceny tego surowca nie reagują na wysoką podaż, a zależą od oczekiwań na wzrost popytu w Stanach Zjednoczonych i utrzymanie się go w Chinach i innych krajach rozwijających się.
Na przebieg czwartkowej sesji w USA pozytywnie wpłynęła wiadomość o największym od 1999 r. wzroście sprzedaży w istniejących sieciach handlowych. Wyniósł 9%. Takie ożywienie stoi jednak w sprzeczności z wciąż słabą sytuacją na rynku pracy oraz trwającym delewarowaniem konsumentów w USA. W lutym wartość kredytów konsumpcyjnych obniżyła się aż o 11,5 mld USD. Spodziewano się, że nie dojdzie do zmian. W styczniu miał miejsce wzrost o 10,6 mld USD.
Rynki nieruchomości
Sytuacja na rynku długoterminowych obligacji w Ameryce coraz bardziej krzyżuje plany administracji Obamy mające na celu ożywienie rynku nieruchomości. Chodzi o presję, jaką wywiera rosnąca rentowność papierów skarbowych na koszt kredytów hipotecznych. Wczoraj w przypadku 30-letniej pożyczki o stałym oprocentowaniu, bardzo popularnej w USA, doszło do zwyżki jej kosztu do 5,21%, co jest najwyższym poziomem od sierpnia 2009 r. Przypomnijmy jednocześnie, że w tym miesiącu wygasa program ulg podatkowych dla kupujących pierwsze mieszkanie. To powoduje uzasadnioną obawę przed spadkiem popyt na rynku nieruchomości w kolejnych miesiącach.
Tymczasem w Wielkiej Brytanii wzrost cen domów przyspieszył w marcu do 6,9% w skali roku. To najwyższe tempo od 2,5 roku. Od dołka z kwietnia 2009 r. podniosły się już o 9,1%. Jako przyczynę takiego stanu rzeczy podaje się niskie stopy procentowe, które podnoszą popyt, oraz ograniczoną podaż.
Źródło: Home Broker