Z szacunków Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), skupiającej najbogatsze państwa świata, wynika, że w trzech pierwszych miesiącach tego roku tempo ożywienia gospodarczego krajów zaliczanych do G7 znacząco wyhamowało w porównaniu z IV kwartałem 2009 r.
Gospodarki USA, Japonii, Kanady, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji i Włoch wzrosły o 1,9% w I kwartale, biorąc pod uwagę dane zananalizowane wobec 3,7% w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Na II kwartał tego roku zapowiadany jest rozwój w tempie 2,3%. Koniunktura w Ameryce kształtuje się korzystniej niż w strefie euro i Japonii. Najmocniejsze ożywienie ma miejsce w Kanadzie.
Zjawiska makroekonomiczne przekładają się na nastawienie amerykańskich przedsiębiorców. W I kwartale tego roku ich optymizm był największy od II kwartału 2006 r. 73% szefów firm spodziewa się wzrostu sprzedaży w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Kwartał wcześniej ten odsetek wynosił 68%. 29% firm planuje zwiększyć zatrudnienie, co oznacza kwartalny wzrost o 10 pkt proc.
Na rynkach wschodzących dobra passa trwa nieustannie od 9 sesji. Ostatni raz tak długa sekwencja zwyżek miała miejsce w październiku 2009 r. Nasz rynek poszedł wczoraj pod prąd. Widać, że znaczenie ma w tym przypadku nastawienie do całego regionu. Środowa zniżka WIG nie była jednak na tyle duża, by wpłynąć na diagnozę rynku. W dalszym ciągu kluczowym wsparciem jest styczniowy szczyt przy 41,6 tys. pkt. Dopóki rynek utrzymuje się powyżej niego można liczyć na kontynuację ruchu w górę.
Rynki nieruchomości
Silne załamanie zainteresowania kredytami hipotecznymi nastąpiło w minionym tygodniu w Stanach Zjednoczonych. Znalazło w tym odbicie znaczące podniesienie się oprocentowania kredytów, związane z ruchem w górę rentowności długoterminowych obligacji. Oprocentowanie popularnej pożyczki 30-letniej o stałym oprocentowaniu zwiększyło się do 5,31%, najwyższego poziomu od sierpnia 2009 r. W efekcie liczba wniosków o refinansowanie kredytów hipotecznych spadła o 17% w ubiegłym tygodniu, a wniosków związanych z kupnem domów wzrosła o 0,2%. Łączna liczba wniosków o kredyty hipoteczne spadła w minionym tygodniu o 11%.
Ciekawostką są zarzuty wobec Goldman Sachs jakoby przed wybuchem kryzysu w 2007 r. zajmował pozycje na rynku instrumentów pochodnych powiązanych z kredytami hipotecznymi przeciwne do tych, jakie mieli klienci. W corocznym badaniu reputacji Goldman Sachs otrzymał 60% negatywnych ocen. Pod tym względem gorzej wypadły jedyne Fannie Mae, Fredzie Mac i AIG.
Źródło: Home Broker