Oszczędności klientów zostały odblokowane dopiero wczoraj. Inwestorzy w ciągu zaledwie trzech dni stracili od 3,5 do 12 proc. swoich środków, bo o tyle spadła wycena jednostek uczestnictwa w feralnych funduszach.
To pierwszy taki przypadek w kilkunastoletniej historii funduszy inwestycyjnych w Polsce. – W 2007 roku niektóre popularne fundusze małych i średnich spółek zawieszały wpłaty ze względu na zbyt duży napływ środków. Nigdy jednak nie zdarzyło się tak, żeby fundusz uniemożliwił klientom wycofanie swoich pieniędzy – podkreśla Katarzyna Siwek, główny analityk firmy doradczej Expander.
Sprawa dotyczyła trzech funduszy zarządzanych przez DWS: DWS Polska Dłużnych Papierów Wartościowych, DWS Polska Płynna Lokata oraz DWS Płynna Lokata Plus. W sumie ich aktywa przekraczają kwotę 360 mln zł. I właśnie tych pieniędzy klienci przez kilka dni w ogóle nie mogli ruszyć. Jak podkreśla Katarzyna Siwek, sprawa jest o tyle niepokojąca, że dotyczy funduszy zaliczanych do tych bezpiecznych.
– Lokując pieniądze w funduszach akcji, ludzie liczą się z tym, że poniosą stratę. Tymczasem w tym przypadku chodzi o fundusze, które wiele osób traktuje jako bezpieczną lokatę kapitału. Dlatego nie powinny ich narażać na ryzyko, a jednocześnie umożliwić wypłatę środków na każde żądanie klienta – podkreśla Siwek.
Zarządzający funduszami DWS TFI tłumaczą swoją decyzję problemami z wyceną jednostek trzech funduszy. Wszystko przez to, że w ich portfelach (nawet 20 proc.) znalazły się mało płynne obligacje, które dla DWS skonstruował Deutsche Bank.
– Zdecydowaliśmy się na zawieszenie wypłat ze względu na bezpieczeństwo klientów – przekonuje Jan Mieczkowski, prezes DWS TFI. – Zależało nam na tym, by dokonać wiarygodnej wyceny naszych jednostek – podkreśla. Zapewnia jednocześnie, że DWS pozbyło się już jednego rodzaju obligacji, które spowodowały problemy. Sprawę chce teraz dokładnie zbadać Komisja Nadzoru Finansowego.
Po wpadce DWS wiele osób, które oszczędzają pieniądze w funduszach inwestycyjnych, może zadawać sobie pytanie, czy również ich nie dotkną podobne problemy. – Nie można tego wykluczyć. Na dzisiejszym rynku niektórym funduszom może być trudno wycenić niektóre instrumenty, a tym samym jednostki uczestnictwa – przyznaje Katarzyna Siwek.
Analitycy zaznaczają jednak, że klienci w podobnych przypadkach nie powinni panikować, bo taka sytuacja zwykle nie trwa dłużej niż kilka dni. Z takimi sytuacjami powinny się również liczyć osoby, które dopiero rozważają rozpoczęcie inwestowania w fundusze. Zgodnie z prawem TFI ma bowiem prawo zawiesić transakcje maksymalnie na dwa tygodnie. Potem ewentualne przedłużenie tego terminu do dwóch miesięcy wymaga już zgody Komisji Nadzoru Finansowego.
Na razie trudno sobie jednak wyobrazić tak ekstremalną sytuację. Mogłaby ona bowiem spowodować panikę na i tak bardzo trudnym rynku funduszy, który większości klientów w ostatnich kilkunastu miesiącach przyniósł duże straty.
Najwięcej w czasie kryzysu stracili ci, którzy zainwestowali pieniądze w funduszach akcji. Ich straty sięgają nawet 60 proc. Na minusach są również fundusze stabilnego wzrostu. Jedyne, które w ostatnich miesiącach przyniosły zyski, to te, które inwestują w zagraniczne papiery. Zarobiły przede wszystkim na… załamaniu złotego.
Łukasz Pałka