Jakiekolwiek zmiany na rynku trudno było dostrzec nawet z mikroskopem. Stabilizacja panowała do końca sesji we wszystkich sektorach i na wszystkich rynkach – od akcji, przez obligacje po waluty. Jak widać energii, a raczej gotówki starczyło graczom tylko na początek, a potem na zachowanie się indeksów patrzyli już tylko ci, którzy musieli. Nikogo innego nie było.
Dzisiejszy wzrost, mimo, że efektowny wcale nie jest efektywny, ponieważ obrót sięgnął jedynie 400 milionów złotych. To mniej więcej 60 procent mniej niż podczas normalnej sesji w tym roku. Znaczenie prognostyczne oczywiście żadne, a zwyżka została ewidentnie zbudowana na KGHM, PEKAO i PKO BP, z których każda zyskała po 3 procent. Ten wzrost przyjdzie im jeszcze odchorować, gdy pojawi się większy kapitał, ale to dzieje na nowy rok. Reszta spółek zupełnie nie interesowała graczy. Równie dobrze mogłoby ich na giełdzie nie być.
Jak widać po obrocie i całym dniu handlu atmosfera świąteczna, mimo, że zniknęła już ze sklepów pozostała wciąż na rynku. Najważniejszy tegoroczny handel już się obył i ewidentnie dominowały w nim niedźwiedzie trudno więc, aby w ostatnich dniach sytuacja diametralnie się zmieniła. Z identycznymi „emocjami” będziemy mieć do czynienia jutro i w Sylwestra, kiedy sesja będzie trwać do 13.00. Handel odbywa się tylko z przyzwoitości dla utrzymania pozorów płynności, a nie z rozsądku.
Paweł Cymcyk
Analityk