Jeszcze kilka lat temu klientem doradców finansowych była elita – ludzie o zarobkach 30-50 tys. zł miesięcznie. Teraz są to osoby zarabiające na poziomie średniej krajowej – około 2,2 tys. zł. Do doradców przychodzą nie po to, żeby inwestować, ale by wybrać najlepszy dla nich kredyt mieszkaniowy. Dom Kredytowy Notus, rozpoczynając działalność w marcu 2003 r., współpracował z czterema bankami. Dziś – z 13, m.in. z Pekao SA, PKO BP, Bank BPH, GE Money Bank czy mBank. Co roku Notus planuje podwajać liczbę kredytów udzielonych za swoim pośrednictwem i w 2005 r. osiągnąć wynik 1,5 tys. kredytów na sumę 350 mln zł, a w 2006 r. – 3 tys. pożyczek na kwotę 700 mln zł. Do tej pory DK Notus otworzył 4 oddziały -w Warszawie, Gdyni, Wrocławiu i Krakowie, w których zatrudnia 45 doradców. Jeszcze w tym roku mają zostać uruchomione trzy kolejne placówki, z których poznańska ruszy 4 kwietnia – pisze dziennik.
Według szacunków Roberta Pepłońskiego, szefa DK Notus, firma znalazła się w pierwszej trójce brokerów pod względem wolumenu sprzedaży kredytów, czyli zaraz po Expanderze i Open Finance. Spośród wszystkich zaciągniętych za pośrednictwem DK Notus kredytów mieszkaniowych, ponad 90 proc. stanowią pożyczki we frankach szwajcarskich udzielone na maksymalny okres, czyli 30-35 lat. Kredytem finansuje zwykle 100 proc. wartości mieszkania – czytamy w „Gazecie Prawnej”.