„Bankowcy są mniej skuteczni od windykatorów w odzyskiwaniu pieniędzy, co tylko zachęca ich do pozbywania się zalegających pożyczek. Tego typu firmy nie kojarzą się już z osiłkami, którzy groźbami próbują wymuszać spłatę długów. – Znamy najbardziej efektywne sposoby i ciągle szukamy lepszych. Nie sztuka odzyskać 200 zł, a wydać przy tym 300 zł – mówi Iwona Słomska z wrocławskiej firmy Kruk. Zaczynają od wysłania listów, jeśli pieniądze nie wpłyną na konto, dzwonią albo przychodzą do domu dłużnika, próbują negocjować. Tym, którzy mają problemy ze spłatą, proponują rozłożenie długu na raty albo umorzenie odsetek, czasami nawet części zadłużenia.” – czytamy.
Jak podaje dziennik, „w tym roku firmy windykacyjne wyślą jeszcze więcej listów, bo banki szykują do sprzedaży kolejne ogromne pakiety pożyczek i to nie tylko tych starych, przez niektórych zapomnianych. – Banki będą też zlecać firmom windykacyjnym odzyskiwanie kredytów mieszkaniowych, których klienci nie spłacają – mówi Anna Gawęska-Dąbrowska, prezes KCW Ultimo.”
Windykacyjny boom jest efektem działania funduszy sekurytyzacyjnych, które odkupują od banków niespłacone kredyty i zlecają firmom windykacyjnym odzyskanie pieniędzy. W tym roku można się spodziewać debiutów giełdowych firm windykacyjnych. Będą chciały w ten sposób pozyskać pieniądze na rozwój.
