Jeszcze na początku sesji wśród posiadaczy gotówki było widać pewną nieśmiałość -WIG20 przez długi okres utrzymywał się tylko na niewielkim, półprocentowym plusie. Dopiero po południu kupujący nie wytrzymali i indeksy ostro ruszyły w górę. To, że popyt nie potrafił dotrwać ze składaniem zleceń kupna nawet do symbolicznej korekty, świadczy o bardzo dużej sile rynku.
Głównym motorem wzrostów były we wtorek banki. W centrum zainteresowania są ciągle akcje PKO BP, które znów podrożały na fali pozytywnej rekomendacji biura maklerskiego CA IB oraz spekulacji o możliwym aliansie strategicznym z PZU. Hossa przeniosła się na inne banki, co najlepiej odczuli udziałowcy Pekao, drożejącego o prawie 4,5 proc.
Od kilku dni uwaga inwestorów skupia się na największych spółkach. Te średnie znalazły się na marginesie zainteresowań – ich indeks MIDWIG, który jeszcze niedawno seryjnie bił historyczne rekordy, we wtorek przez większą część sesji jako jedyny pozostawał na minusie, choć dzień skończył w okolicach zera.
Czy środa przyniesie kontynuację serii rekordów? Na razie wiele wskazuje, że tak. Podczas wtorkowych notowań gołym okiem było widać, że popyt jest w gorącej wodzie kąpany i wszyscy chcą wsiąść do odjeżdżającego pociągu z napisem „Rajd Świętego Mikołaja”. Obroty utrzymują się na przyzwoitym poziomie 1,7 mld zł, co świadczy, że grono optymistów jest dość liczne.
Do zakupów akcji może zachęcać zdecydowana poprawa nastrojów na giełdach amerykańskich, gdzie akcje już drugą sesję z rzędu idą w górę, a na rynek dotarły krzepiące dane makroekonomiczne. Popyt skupiający się na akcjach dużych spółek, a także to, że z kopyta ruszyła również giełda węgierska (we wtorek BUX urósł o 2,7 proc.) pozwalają przypuszczać, że o rynkach środkowoeuropejskich zaczynają przypominać sobie inwestorzy zagraniczni.
Rozsądek podpowiada wprawdzie ostrożność w zakupach akcji przy tak rozgrzanym rynku, ale z drugiej strony trudno znaleźć jakieś przesłanki do załamania cen. Póki nie nastąpi duży wzrost obrotów, świadczący o wzmożonej wymianie akcji, charakterystycznej dla lokalnych szczytów koniunktury, należy poważnie brać pod uwagę możliwość dalszej wspinaczki indeksów.