„- Banki zaostrzyły procedury analizy zdolności kredytowej do tego stopnia, że coraz więcej firm odchodzi z kwitkiem” – tłumaczy Wojciech Halarewicz, szef Mazdy w Polsce.
„Zbigniew Tłok, dyrektor departamentu wsparcia sprzedaży GE Money Bank, potwierdza tylko, że w ostatnim czasie dostrzega jedynie dosyć istotne zmiany w kredytowaniu używanych samochodów. Dzieje się tak dlatego, że skok kursu euro, który miał miejsce w ostatnich miesiącach, spowodował duży wzrost cen samochodów importowanych. W efekcie przełożyło się to także na ceny na polskim rynku. W połączeniu z rosnącym kosztem pieniądza powoduje to również spadek dostępności kredytów udzielanych na pojazdy używane. – W przypadku starszych aut kupowanych tak przez firmy, jak i osoby fizyczne, banki stosują coraz ostrożniejsze podejście przy udzielaniu kredytów – mówi Tłok.
Często banki, udzielając kredytu, wymagają teraz od klienta wpłaty własnej lub przedstawienia zaświadczenia o uzyskiwanych dochodach. Ograniczeniu ulegają więc kredyty udzielane w oparciu o oświadczenie o zarobkach, bez wymogu wpłaty własnej.”, czytamy w gazecie.
Na razie nie ma jednak problemu z kredytowaniem nowych samochodów. Bankowcy zazwyczaj pozytywnie oceniają klientów indywidualnych, którzy decyduja się na zakup nowego auta z salonu.
Więcej szczegółów w dzisiejszym wydaniu „Dziennika” w artykule „Banki odmawiają kredytowania używanych samochodów” autorstwa Cezarego Pytlosa.