Poprzedni 2008 rok zdaje się być najgorszy dla światowej gospodarki do czasów Wielkiego Kryzysu lat 30-tych. Największe gospodarki świata dotknięte pierwszą od czasów II Wojny Światowej symultaniczną recesją będą potrzebowały jeszcze wiele czasu, aby powrócić na ścieżkę zrównoważonego rozwoju.
Wiele przyczyn obecnego kryzysu nie zostało nadal zlikwidowanych. Napływające od początku 2009 roku dane nadal świadczą o głębokim kryzysie rynku nieruchomości, sektora przemysłowo – wytwórczego, braku zaufania na rynku finansowym skutkującym brakiem akcji kredytowej oraz coraz gorszej sytuacji na światowych rynkach pracy. W grudniu w Stanach Zjednoczonych zwolniono kolejne 524 000 pracowników a cały 2008 rok zakończył się stratą niemal 2,6 miliona etatów a końca tego dramatycznego trendu spadkowego nie widać. W zeszłym tygodniu byliśmy również świadkami odwrócenia trendu na rynku pracy w Europie, gdzie w Niemczech po raz pierwszy od trzech lat wzrosło bezrobocie.
Wiele czynników makroekonomicznych przemawia za utrzymaniem cyklu obniżek kosztów pieniądza przez Europejski Bank Centralny. Z tego powodu euro przed zaplanowaną na czwartek 15 stycznia decyzją w sprawie kosztów pieniądza straciło na wartości wobec zielonego.
Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby dolar ponownie wrócił do średnioterminowego trendu aprecjacyjnego, gdyż przez ostatni rok nie zrobiono nic, aby zreformować finanse publiczne największej gospodarki świata Stanów Zjednoczonych. Opracowywane kolejne plany pomocowe doprowadziły wręcz do zwiększenia skali problemu poprzez powiększenie do nieobserwowanych wcześniej poziomów planowanych na kolejne lata deficytów budżetowych. W swoich zeszłotygodniowych wystąpieniach prezydent – elekt Barrack Obama stwierdził, że konieczna jest pomoc państwowych środków, aby gospodarka amerykańska uniknęła długotrwałej recesji i że potrzebne jest szybkie działanie, aby powstrzymać dalszy spadek zatrudnienia i pogłębienie się kryzysu konsumpcji mającego tak silny wpływ na poszczególne gałęzie gospodarki. Optuje on za przeznaczeniem niemal 800 mld USD, których wydatkowanie przewiduje na kolejne dwa lata i zapowiada kilkuletni okres deficytów budżetowych na poziomie 1 biliona dolarów.
Jednocześnie zwiększony ostatnio dysparytet stóp procentowych pomiędzy USA a Strefą euro ponownie działa na korzyść wspólnej waluty, pomimo faktu słabości europejskiej gospodarki.
Wyżej wspomniane czynniki długoterminowe wskazują na nadal większe prawdopodobieństwo powrotu pary EUR/USD do długoterminowego trendu wzrostowego a obecne zawirowania związane z osłabieniem wspólnej waluty będą krótkoterminowe.
Rynek polski
Polska waluta stała się ostatnio niedowartościowana będąc pod wpływem spekulacji na temat charakteru dalszej polityki monetarnej RPP oraz skali spowolnienia gospodarczego jakie nasz kraj czeka w bieżącym roku.
Głównie oczekiwanie na dalsze zdecydowane redukcje kosztów pieniądza przez RPP nie pozwalają złotówce umocnić się znacząco i osiągnąć poziom kursów adekwatnych do obecnej sytuacji gospodarczej.
Świadkami takiej słabości naszej waluty może być do momentu gdy nie zaczną się pojawiać pierwsze symptomy zmiany polityki monetarnej.
Dane z polskiej gospodarki, które poznamy w styczniu mogą stanowić argumenty dla przedstawicieli RPP za kontynuowaniem luzowania polityki monetarnej w I kwartale bieżącego roku. Na pewno negatywnym aspektem będzie pogorszenie się sytuacji na polskim rynku pracy a sektorem, w którym możemy zaobserwować największą liczbę zwolnień będzie uzależniony od eksportu przemysł.
Kolejnym czynnikiem, który rozczarował inwestorów jest już potwierdzone przez polski rząd przesunięcie daty przystąpienia naszego kraju do Strefy euro.
EUR/USD
Ostatnie tygodnie na tej parze walutowej oznaczają dynamiczną korektę kursu z poziomu 1,4713 aż do ważnego wsparcia w okolicach 1,33 stanowiącego 38,2% rozwinięcia fali wzrostowej trwającej od 2005 roku. Po dotarciu to tego poziomu kurs szybko odbił się. Zauważyć można było, że nie miał on jednak wystarczającej siły, aby rosnąć w takim tempie. Pomimo tego sytuacja wygląda pro wzrostowo. W najbliższych tygodniach powinniśmy obserwować stabilne wzrosty. Na przeszkodzie staną silne opory na poziomach kolejno 1,4202 oraz 1,47-1,48.
USD/PLN
Para USD/PLN od kilku tygodni porusza się w trendzie bocznym z tendencją do spadków. Jest on ograniczony od góry pochyłą linią zaczynającą się na poziomie 3,1660. Kurs w najbliższym czasie powinien delikatnie, ale stabilnie podążać w dół. Istnieje jednak możliwość spadków kursu z mniejszą dynamiką niż linia trendu, co oznaczałoby pozostanie notowań w krótkookresowym trendzie bocznym.
EUR/PLN
Para EUR/PLN po dotarciu do okolic 4,2060 zaczęło dynamicznie spadać. Notowania dotarły do poziomu 3,8820, który jako 61,8% rozwinięcie ostatniej fali wzrostowej stanowi ważne wsparcie. Przewidywany jest koniec dynamicznych wzrostów na tej parze walutowej. Możliwa jest oscylacja kursu w okolicach pomiędzy 4,00 a 4,20 zł.
GBP/PLN
Na parze GBP/PLN zauważyć można było wyjście kursu z kanału zniżkującego, który w ostatnim czasie wyznaczał zakres ruchów tej pary. Oznacza to, że w tym momencie będziemy mieli do czynienia ze spadkiem kursu do poziomów ( powrót do kanału zniżkującego) ok 4,18 w ciągu najbliższych tygodni.
Tomasz Szecówka-analityk rynku walutowego
Michał Wojciechowski- analityk rynków finansowych
Źródło: AMB Consulting