Sądząc po śladowej zmienności indeksu WIG20, która we wtorek po godz. 16 nie przekraczała kilku punktów, inwestorzy z warszawskiego parkietu wyczekują na sygnały do bardziej zdecydowanych posunięć z zagranicznych rynków.
Po południu indeks dwudziestu największych spółek z GPW rósł o 0,4 proc., podczas gdy niemiecki DAX spadał o 0,3 proc. a francuski CAC40 o 0,6 proc. W centrum uwagi znalazła się Hiszpania – duży kapitał w najszybszy tempie wycofywał się z giełdy w Madrycie (indeks IBEX spadał o ok. 1,5 proc.), po tym jak inwestorzy poznali założenia budżetu mówiące o wzroście zadłużenia do najwyższego poziomu od 1990 r. Wskaźnik długu do PKB wzrośnie w tym roku do 79,8 proc. z 68,5 proc. w 2011r. Również rynek długu odzwierciedlał rozczarowanie inwestorów – rentowności dziesięcioletnich obligacji Hiszpanii oraz Włoch rosły we wtorek o kilkanaście punktów bazowych – odpowiednio do poziomów 5,43 proc. i 5,18 proc.
Spokojniej zachowywali się inwestorzy zza oceanu, którzy po raz kolejny w ostatnich dniach mogli argumentować zakupy akcji lepszymi od prognoz danymi makroekonomicznymi. Indeksy S&P500 i DJIA po pierwszej godzinie handlu poruszały się w okolicy poniedziałkowych poziomów zamknięcia sesji. Wzrost zamówień na dobra trwałego użytku wyniósł w lutym 2,4 proc. (oczek. 2,2 proc.), a dane producentów samochodów sugerują, że bieżący rok może być jednym z najlepszych w historii branży. Przykładowo Chrysler sprzedał w marcu o 34 proc. więcej samochodów niż przed rokiem, a prognozy dla General Motors i Toyoty mówią o wzroście o ponad 20 proc. r/r. Dla porównania, ostatnie dane największych włoskich producentów aut mówią o spadku sprzedaży o blisko jedną czwartą.
We wtorek po południu poznamy stenogramy z ostatniego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (amerykański odpowiednik RPP), w którym inwestorzy będą wyszukiwać nowych sygnałów pozwalających ocenić, którzy członkowie komisji nie zgadzają się z niedawną diagnozą kondycji gospodarki USA przedstawioną przez Bena Bernanke i opowiadają się za uruchomieniem nowych inicjatyw. Jeśli inwestorzy dowiedzą się, że przedstawiciele banku centralnego debatowali o wpływie na gospodarkę przedłużenia trwającej na rynku obligacji operacji Twist czy ewentualnego odciążenia posiadaczy kredytów hipotecznych, zwiększy się grono oczekujących na kolejny program banku centralnego. Środowe decyzje banków centralnych w Polsce i strefie euro nie powinny przynieść zmiany wysokości stóp procentowych, ale warto śledzić komentarze ich prezesów: w przypadku NBP o wpływie inflacji na tempo wzrostu gospodarczego oraz stabilizującej sytuację roli stosunkowo silnego złotego, natomiast w przypadku EBC istotna będzie ocena perspektyw rynku pracy oraz prognozy dla niemieckiej gospodarki.
Z technicznego punktu widzenia kurs eurodolara jest o krok od wybica się górą z wąskiego obszaru w okolicy 1,34 USD, co otworzyłoby drogę do najwyższych tegorocznych poziomów (1,35 USD). W takim scenariuszu, bez względu na wydźwięk słów przewodniczącego NBP po środowej konferencji, złoty byłby niemal skazany na umocnienie. Spokojna reakcja inwestorów na poniedziałkowe rozczarowujące dane ze strefy euro podpowiada, że mogłoby się to odbyć nawet bez szczególnych niespodzianek ze strony twardych danych, ale z pewnością szanse na powiew optymizmu mogłyby zwiększyć pozytywne odczyty sprzedaży detalicznej lub indeksów PMI dla europejskiego sektora usług.
Łukasz Wróbel,
Noble Securities
Źródło: Noble Securities SA