Są dobre wiadomości dla klientów banków: mimo spadającego oprocentowania lokat możliwe, że realnie zarobimy na nich więcej, a to dzięki coraz niższej inflacji.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego ceny towarów i usług wzrosły w październiku o 3,4 proc. r/r. Oznacza to, że te same pieniądze możemy kupić mniej niż przed rokiem można więc mówić o spadku siły nabywczej pieniędzy. A inflacja, w połączeniu z podatkiem od zysków kapitałowych to najistotniejszy czynnik ograniczający realny zysk z depozytów i inwestycji. Przykładowo, zakładana w październiku ubiegłego roku roczna lokata przeciętnie dała realnie zarobić jedynie 0,14 proc. w skali roku, mimo że średnie oprocentowanie rocznych depozytów wynosiło wówczas 4,38 proc. (według danych NBP).
Ubiegłotygodniowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżce stóp procentowych i zapowiedź kolejnych oraz spadek stopy WIBOR (cena po której banki pożyczają sobie pieniądze) sprzyjają spadkowi oprocentowania bankowych lokat. Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce trudno będzie znaleźć lokaty ze stawkami przekraczającymi 6 proc. w skali roku. Ale niekoniecznie musi to oznacza, że realne zyski z lokat (uwzględniające inflację i podatek) będą niższe. Oprócz dalszego spadku stóp oczekuje się bowiem i obniżenia inflacji. Potwierdza to chociażby Narodowy Bank Polski w swoim najnowszym raporcie na ten temat. Wyhamowanie wzrostu cen powinno więc skompensować malejące oprocentowanie lokat.
Zgodnie z prognozą Dariusza Winka, głównego ekonomisty Banku BGŻ i BGŻOptima, w IV kwartale 2013 r. inflacja wyniesie 2,7 proc. r/r. Realizacja prognozy oznacza, że aby ochronić siłę nabywczą oszczędności aktualnie lokowanych w banku należałoby wybrać dwunastomiesięczny depozyt z oprocentowaniem nie niższym niż 3,33 proc. Zakładając lokatę ze stawką 4,5 proc. w skali roku realny zysk po 12 miesiącach wyniesie 0,92 proc. Natomiast depozyt na 5,5 proc. (takie lokaty ma w ofercie m.in. BGŻOptima) pozwoli realnie zarobić nawet 1,71 proc.
Możliwość poniesienia straty na bezpiecznej lokacie powoduje, że nie powinniśmy decydować się na pierwszą lepszą ofertę. Przykładowo wybierając roczny depozyt ze stawką 3,0 proc. w stracimy na koniec jej czasu obowiązywania – realna rentowność naszej lokaty wyniesie minus 0,26 proc. Natomiast decydując się na aktualnie najniżej oprocentowaną lokatę na rynku możemy realnie stracić nawet 1,25 proc. Po roku za zgromadzone oszczędności kupimy więc ponad 1 proc. mniej dóbr, mimo że przez 12 miesięcy pieniądze będą zarabiać na siebie” w banku.
Pamiętajmy, że trzymanie oszczędności na nieoprocentowanym rachunku osobistym to jeszcze gorsza decyzja. Dlatego znacznie lepiej zdecydować się choćby na konto oszczędnościowe, ale i tu są oferty lepsze i gorsze, więc warto być czujnym. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, by konto oszczędnościowe nie miało ograniczenia np. w postaci opłaty za wpłatę czy wypłatę pieniędzy.
W czasie gdy stopy procentowe spadają (listopadowa obniżka ma być pierwszą z cyklu, więc taki okres właśnie się rozpoczął) warto wybierać długoterminowe lokaty (na co najmniej 12 miesięcy) ze stałym oprocentowaniem. Pozwoli to zagwarantować sobie odsetki znacznie wyższe od tego, co banki będą oferować za kilka miesięcy. Umiejętne dobieranie długości depozytów pozwala znacznie zmniejszyć skutki niekorzystnych obniżek stóp procentowych dla amatorów oszczędzania na bankowych lokatach.
Michał Banach