Prawie 40 proc. mieszkańców najbogatszych krajów świata zamierza w tym roku zaciskać pasa, a motorem konsumpcji będą gospodarki wschodzące.
Najlepsze nastroje gospodarcze panują w Chinach, w Europie przodują Niemcy – wynika z najnowszego raportu The Boston Consulting Group „Consumer Sentiment 2011: Navigating the New Consumer Realities”.
Eksperci The Boston Consulting Group (BCG) co roku opracowują raport, w którym przyglądają się nastrojom konsumentów z największych gospodarek świata. – Raport pokazuje, jak mieszkańcy różnych krajów oceniają kondycję gospodarki i jakie decyzje zakupowe mogą podejmować w przyszłości. Pełni więc funkcje barometru globalnego popytu konsumpcyjnego – mówi Franciszek Hutten-Czapski, dyrektor zarządzający warszawskim biurem BCG. „Consumer Sentiment 2011” powstał na podstawie opinii zebranych od ponad 24000 osób z 21 państw, m.in. USA, Chin, Rosji, Brazylii, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Odpowiadali oni na pytania o to, czy martwią się o swoją przyszłość, czy w danym roku zamierzają zwiększyć, czy ograniczyć wydatki w swoich rodzinach oraz jak zmienili swoje nawyki konsumpcyjne w ciągu ostatniego roku.
– Z raportu wynika, że mieszkańcy najbogatszych państw świata spoglądają w przyszłość z pewną dozą niepokoju: 40 proc. respondentów zapowiada, że ten rok będzie dla nich okresem zaciskania pasa. Ale jednocześnie 60 proc. zamierza w 2011 r. wydawać tyle samo lub więcej pieniędzy, co rok wcześniej – wskazuje Franciszek Hutten-Czapski. Przypomina, że ostatni rok obfitował w wydarzenia, które mogły napawać niepokojem: wiosna ludów na Bliskim Wschodzie, trzęsienie ziemi w Japonii, problem restrukturyzacji długu gospodarek europejskich, rosnące ceny żywności i paliw.
Nastroje konsumentów są wyraźnie powiązane z kondycją gospodarczą państw, z których pochodzą. W Stanach Zjednoczonych 57 proc. respondentów uważa, że osobiście odczuli skutki kryzysu, a 44 proc. zamierza ograniczyć w tym roku wydatki.
W Europie jasnym punktem są Niemcy. Największa gospodarka naszego kontynentu szybko wybiła się z recesji i w 2010 r. urosła o 3,5 proc., a Komisja Europejska prognozuje, że w tym roku Niemcy będą rozwijać się w tempie 2,4 proc. Niemieccy konsumenci z optymizmem spoglądają w przyszłość: tylko 34 proc. respondentów obawia się utraty pracy (wobec 50 proc. w 2010 r.), a 65 proc. planuje w tym roku zwiększyć wydatki lub utrzymać je na tym samym poziomie co rok temu. – Optymistyczne nastroje niemieckich konsumentów to bardzo dobra wiadomość dla polskiej gospodarki, bo Niemcy są największym odbiorcą naszych towarów i usług. W 2010 r. wartość polskiego eksportu na rynek niemiecki sięgnęła 121,9 mld zł – więcej niż do Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Czech, czyli czterech kolejnych partnerów handlowych razem wziętych – mówi Franciszek Hutten-Czapski i dodaje, że w ponadprzeciętnie dobrych nastrojach są konsumenci z krajów nordyckich – Danii, Norwegii, Finlandii i Szwecji.
Z kolei największy pesymizm panuje wśród Greków, Hiszpanów i Włochów. W Grecji, która pod naciskiem Europy wdraża kolejne pakiety oszczędnościowe mające uchronić ją przed bankructwem, co drugi respondent zamierza w tym roku ograniczać wydatki. W Hiszpanii czterech na pięciu zapytanych przyznaje, że niepokoi go przyszłość, czemu trudno się dziwić zważywszy na to, że kraj z trudem wyczołguje się z dwuletniej recesji, a poziom bezrobocia przekracza 20 proc.
Autorzy raportu „Consumer Sentiment 2011” są zdania, że motorem napędzającym konsumpcję na świecie, będzie rosnąca klasa średnia gospodarek wschodzących, takich jak Chiny, Indie czy Brazylia. Eksperci BCG szacują, że do 2015 r. do klasy średniej awansuje ok. 125 mln gospodarstw domowych. Jednak styl ich konsumpcji będzie zasadniczo różnił się od tego, który uważamy za typowy dla Europejczyków czy Amerykanów z klasy średniej. Na przykład Chińczycy będą znacznie bardziej zainteresowani sprzętem elektronicznym, natomiast w Indiach członkowie klasy średniej będą inwestować proporcjonalnie więcej w edukację. Ich niepokój budzi jednak drożyzna: w ubiegłym roku
w Indiach, gdzie średni dochód w przeliczeniu na mieszkańca nie przekracza 3500 dol. rocznie, inflacja sięgnęła 10 proc.
Raport „Consumer Sentiment 2011” wskazuje najważniejsze trendy w globalnej konsumpcji:
- Liczy się jakość, nie marka – zmuszeni do zaciskania pasa konsumenci coraz większą wagę przywiązują do tego, jaką rzeczywistą wartość otrzymują za wydane pieniądze i wybierają towary, które dają najlepszą jakość przy danej cenie. W efekcie umacnia się pozycja produktów sprzedawanych pod markami własnymi supermarketów i dyskontów: wybiera je 70 proc. konsumentów o niższych dochodach. Zmieniły się też motywacje stojące za wyborem dóbr luksusowych: dla nabywców najważniejszym argumentem uzasadniającym większy wydatek przestała być prestiżowa marka, a stała się przede wszystkim wyższa jakość produktów.
- „Zastaw się a postaw się” wyszło z mody – oszczędność, dbałość o rodzinny budżet i rezygnowanie ze zbytecznych zakupów są w znacznie lepszym tonie niż życie na kredyt. To przyczynia się do powolnego „oddłużania” gospodarstw domowych: w USA poziom zadłużenia rodzin w stosunku do ich dochodów obniżył się z 162 proc. w 2007 r. do 146 proc. na koniec 2010 r.
- Reklama coraz mniej wiarygodna – kryzys nadwyrężył zaufanie wobec największych światowych korporacji. Z tego powodu konsumenci są coraz mniej skłonni podejmować decyzje w oparciu o reklamę czy komunikaty korporacyjne, a chętniej sięgają po opinie innych klientów. Jednocześnie rekomendacje znajomych mają dla nich większą wartość, niż anonimowe opinie internautów.
Źródło: The Boston Consulting Group