Dziś o 19:30 w Brukseli rozpoczyna się wyczekiwany szczyt przywódców państw Unii Europejskiej, ale na konkretne decyzje dotyczące większej integracji fiskalnej będzie trzeba poczekać do jutra. To oznacza ponad 24 godziny do przeznaczenia na wszelkie spekulacje rynkowe wpływające na nastroje w obu kierunkach.
Wtorkowym doniesieniom dziennika Financial Times o możliwym połączeniu obecnego i przyszłego funduszu ratunkowego strefy euro (Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej i Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego) zaprzeczył wczoraj anonimowy przedstawiciel niemieckiego rządu, jednocześnie dodając, że Berlin bardziej pesymistycznie podchodzi do rezultatów piątkowego szczytu UE, gdyż nie wszystkie państwa członkowskie zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Dziś jeszcze trudno stwierdzić czy tak jest naprawdę, czy jest to tylko studzenie oczekiwań, aby późniejsza reakcja rynków finansowych była bardziej entuzjastyczna. Z kolei dziennik Nikkei poinformował wczoraj, że grupa państw G20 planuje utworzenie linii kredytowej w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, która byłaby przeznaczona na pomoc strefie euro. Wielkość linii jest szacowana na 600 mld euro, a pieniądze miałyby pochodzić m.in. od USA, Chin i Japonii. To już nie pierwszy raz, kiedy pojawia się pomysł dokapitalizowania MFW i choć później sam fundusz, jak i władze Japonii zaprzeczyły doniesieniom (choć Tokio jest otwarte na podobne rozwiązania), to jednak coś musi być na rzeczy, inaczej plotki nie krążyłyby w eterze. Wrażliwość rynków finansowych na kolejne informacje staje się coraz większa, jednak stawka, jaką jest przyszłość Europy i światowego systemu finansowego, jest tak wysoka, że wręcz paraliżuje inwestorów i stąd bierze się względny spokój w notowaniach. Gdy jednak wszystko stanie się jasne, na rynkach akcji, walut i surowców zapanuje euforia, albo panika.
Zanim unijni przywódcy zbiorą się w Brukseli, w centrum uwagi rynków finansowych znajdzie się decyzja w sprawie stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego oraz późniejsza konferencja prasowa prezesa banku Mario Draghiego. Oczekuje się, że bank centralny obniży główną stopę procentową o 25 punktów bazowych do 1 proc., a za taką decyzją przemawia słabość europejskiej gospodarki, która w najbliższym czasie może otrzeć się o recesję. Jeśli prognozy się sprawdzą, euro nie powinno zareagować, gdyż ta decyzja jest już niemal całkowicie w cenach. Gdyby cięcie kosztu pieniądza było większe, o 50 pb, wówczas unijna waluta zacznie tracić na wartości, jednak to jeszcze nie przesądzi o tym, jak zakończy dzień. Równie ważne pozostają pozostałe decyzje EBC ogłoszone a konferencji prasowej Draghiego. Bank centralny może przedstawić kolejne narzędzia mające na celu pobudzenie akcji kredytowej banków, poprawienie płynności na rynku międzybankowym i wsparcie wzrostu gospodarczego. Do dyspozycji ma zaoferowanie nowych linii pożyczkowych na dwa, bądź trzy lata (obecnie najdłuższe oferowane pożyczki są na 13 miesięcy), a także poluzowanie kryteriów dopuszczalnych papierów dłużnych przyjmowanych przez bank centralny jako zabezpieczenie pożyczek. Uruchomienie tych narzędzi postawi w lepszym świetle europejski sektor bankowy, wspierając euro oraz poprawiając nastroje na rynku.
Źródło: Dom Maklerski AFS