Za nami kolejny dzień spadków na światowych giełdach. Najbardziej wyczekiwane dane o PKB w Stanach okazały się rozczarowujące. Nie pomaga napięta atmosfera w strefie euro. Inwestorzy są coraz bardziej rozczarowani mało efektywnymi działaniami polityków.
Wczorajsza sesja może okazać się tylko małym preludium do większych spadków, jeśli w najbliższym czasie na rynkach nie pojawi się impuls, który da inwestorom nadzieję na poprawę sytuacji. WIG20 zakończył wczoraj dzień 0,08 proc. na plusie i był to niestety jeden z lepszych odczytów. Niemiecki DAX spadł o 1,20 proc., S&P500 o 0,41 proc. Główną przyczyną rozczarowania inwestorów był odczyt amerykańskiego PKB za trzeci kwartał. Prognozowano wzrost PKB o 2,5 proc., podano wzrost tylko o 2 proc. Z kolei w Europie martwiono się wynikami aukcji hiszpańskich bonów skarbowych, których rentowności pozostawiały wiele do życzenia, co przełożyło się na wzrost rentowności długu strefy euro na rynku wtórnym. Po raz kolejny usłyszeliśmy również niemieckie „nie” dla idei stworzenia wspólnych obligacji w Europie.
Dziś Komisja Europejska zaproponuje wprowadzenie wspólnych obligacji dla strefy euro, roboczo nazwano je „obligacjami stabilizacyjnymi”. KE przedstawi trzy warianty, które mają się różnić poziomem odpowiedzialności krajów strefy euro za część swych długów. Głowna idea jest taka, że dzięki powstaniu wspólnych obligacji, kraje w gorszej sytuacji finansowej będą mogły pożyczać środki na mniejszy procent niż obecnie, ponieważ spłata ich zadłużenia będzie gwarantowana także przez kraje najsilniejsze i najlepiej oceniane przez rynek. Takie papiery mają być również bezpieczniejsze dla inwestorów niż papiery państw z poważnymi problemami finansowymi. Wprawdzie tego typu konstrukcje, polegające na łączeniu w jednym instrumencie różnego rodzaju wierzytelności są w dzisiejszych czasach dość dobrze znane na rynkach, razem ze sporymi ryzykami jakie się z tym łączą, ale szef KE Jose Barroso twierdzi, że „przy pewnym poziomie integracji i dyscypliny finansowej, takie obligacje będą miały sens”. Oprócz pomysłu wspólnych obligacji KE zaproponuje również swoje pomysły na wzmocnienie dyscypliny finansowej w strefie euro. Głównie chodzi o to, aby można było kontrolować plany budżetowe poszczególnych krajów, a także mieć możliwość zgłaszania i egzekwowania zmian w tych planach.
Z kolei w USA po podaniu odbiegających od oczekiwań danych na temat PKB, na dwie godziny przed końcem handlu opublikowano protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. Można w nim znaleźć informację o tym, że kilku członków Federalnego Komitetu Otwartego było zdania, że należy rozważyć dalsze poluzowanie polityki monetarnej (QE3). Zazwyczaj podanie takiej informacji powoduje pozytywną reakcję, jednak tym razem amerykańskie indeksy zaczęły się osuwać. Podejrzewam, że tym razem same informacje o możliwości przeprowadzenia QE3 nie wystarczą. Inwestorzy nie zareagowali, bo czekają na kolejną zapowiedź, tym razem pewnie już konkretnych działań. Kolejne posiedzenie FED odbędzie się 13 grudnia. Na szczęście skala przeceny w USA nie była duża. Dow Jones spadł o 0,46 proc. S&P500 o 0,41 proc., Nasdaq o 0,07 proc., ale po przebiegu całej sesji w USA można stwierdzić, że tamtejsi inwestorzy również czują się coraz bardziej zaniepokojeni przyszłymi losami swojej gospodarki.
Przed godziną 8:00 polskiego czasu kontrakt na S&P500 znajdował się ponad 1 proc. na minusie, Hang Seng 2 proc. na minusie, KOSPI ponad 2 proc. na minusie. Nie zanosi się zatem na pozytywne otwarcie na naszym parkiecie. Być może Komisji Europejskiej uda się dzisiaj zaproponować pomysł odciążenia dłużników, który uspokoi inwestorów.
Źródło: Noble Securities SA