Stabilizacji naszego rynku sprzyja po pierwsze fakt zbliżającego się okresu świątecznego oraz końca roku, a po drugie uspokojenie się krajowej sceny politycznej. Po zeszłotygodniowej niewielkiej zawierusze w związku z sex-aferą w Samoobronie i propozycją Platformy, nie pozostało już ani śladu. Dziś rano w radiowej Jedynce, w Sygnałach Dnia, premier Jarosław Kaczyński powiedział, że koalicja nie jest zagrożona.
Krajowi inwestorzy jak na razie wstrzymują się z zawieraniem większych transakcji także z racji niepewności dotyczącej wydźwięku dzisiejszej decyzji Fed. Na wtorek nie zaplanowano publikacji ważniejszych danych z Polski. Z kolei jutro odbędzie się przetarg zamiany obligacji i przedstawione zostaną dane o bilansie płatniczym naszego kraju za październik, dzień później poznamy listopadową inflację i podaż pieniądza, a w piątek napłyną informacje o płacach za ten sam miesiąc.
Rynek międzynarodowy:
Choć jeszcze na początku poniedziałkowej sesji notowania europejskiej waluty względem dolara na fali opublikowanych w piątek dobrych danych z rynku pracy Stanów Zjednoczonych spadły do ok. 1,3130 i znalazły się na najniższym poziomie od 28 listopada, to w kolejnych godzinach wczorajszego i pierwszych dzisiejszego handlu inwestorzy ponownie przystąpili do wyprzedaży zielonych. Kurs EUR/USD w rezultacie tych działań wzrósł do 1,3269. We wtorek o godz. 10:20 (CET) cena wspólnej waluty wynosiła 1,3231.
Amerykańskiej walucie zaszkodziła przede wszystkim wczorajsza wypowiedź Alana Greenspana, który podczas nadawanego z Waszyngtonu satelitarnego wystąpienia na konferencji biznesowej w Tel Awiwie podkreślił, że dolar będzie się osłabiał, aż do momentu w którym nie dojdzie do zrównoważenia bilansu płatniczego USA. Dodatkowo jako czynnik sprzyjający osłabieniu zielonego na rynku wskazuje się fakt zbliżającego się spotkania przedstawicieli Stanów Zjednoczonych i Chin. Wszystko wskazuje na to, że podczas zaplanowanych na 14 i 15 grudnia rozmów zarówno sekretarz skarbu USA (Henry Paulson), jak i szef Fed (Ben Bernanke) będą po raz kolejny próbowali nakłonić Pekin do przyśpieszenia procesu uwolnienia kursu juana. Wzmocnienie chińskiej waluty doprowadziłoby także do osłabienia dolara względem innych jej azjatyckich odpowiedników.
W takich warunkach publikowane dzisiaj o godz. 14:30 (CET) dane dotyczące deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych za październik (według prognoz deficyt ma wynieść 63,0 miliardy dolarów wobec 64,3 miliarda dolarów we wrześniu), będą zapewne śledzone jeszcze bardziej niż zazwyczaj.
Nie ma co jednak ukrywać, że we wtorek w centrum zainteresowania wszystkich inwestorów znajdzie się przede wszystkim wynik grudniowego posiedzenia FED. Zostanie on przedstawiony o godz. 20:15 (CET). To, że poziom stóp procentowych zostanie niezmieniony jest więcej niż pewne. Po opublikowanych w piątek danych z rynku pracy USA oraz po serii ostatnich jastrzębich wypowiedzi przedstawicieli Banku, chyba nie ma co chyba także liczyć na to, aby w komunikacie znalazła się jakakolwiek zapowiedź możliwego zmniejszenia kosztu pieniądza w tym kraju. Co więcej wydaje się, że Fed nadal będzie w nim skupiony na ryzyku możliwego wzrostu inflacji, a nie na słabnącym wzroście gospodarczym. Spadek oczekiwań na obniżki stóp wyraźnie widać w notowaniach rynkowych. Prawdopodobieństwo „cięcia” na koniec pierwszego kwartału 2007 r. spadło w ciągu kilku ostatnich dni czterokrotnie, ze 100 do 25 proc.
Z drugiej strony wspólnej walucie sprzyjał fakt kolejnych wypowiedzi przedstawicieli ECB wskazujących na to, że dalsze zacieśnienie polityki pieniężnej w strefie euro może być konieczne. Oczywiście wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że bardzo wiele będzie tu zależało od danych, które w najbliższym okresie będą napływały z Eurolandu. Już dziś o godz. 11:00 (CET) okaże się, czy rzeczywiście indeksowi ZEW uda się w grudniu odbić z zanotowanego w listopadzie poziomu minus 28,5 – najniższego od marca 1993 r. Średnia prognoz analityków mówi o jego wzroście do minus 25,0.