Badanie zdolności kredytowej to poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy kredytobiorcę rzeczywiście stać na spłatę kredytu w danych warunkach. Trudne pytania kryją w sobie ukryty cel: uświadomienie, że przecenienie własnych możliwości finansowych może stać się pułapką bez wyjścia.
Konieczność badania zdolności kredytowej i jej monitorowania przez bank w trakcie trwania umowy wynika z przepisów Prawa bankowego. Przepisy te z zasady wyłączają możliwość udzielenia kredytu, gdy klient nie posiada zdolności kredytowej i odpowiedniego zabezpieczenia. Do podstawowych regulacji, które wynikają z Prawa bankowego i określają zasady udzielania kredytów, należą rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego wydawane dla banków. Szczegółowe zasady i metody badania zdolności kredytowej określają samodzielnie banki, ale zgodnie z wytycznymi zawartymi przede wszystkim w Rekomendacji T Komisji Nadzoru Finansowego (zasady te są stopniowo wprowadzane przez banki) i szczegółowymi zasadami zarządzania ryzykiem kredytowym. W przypadku klientów detalicznych największe znaczenie ma przyjęcie limitów kosztów obsługi zadłużenia do osiąganych dochodów. Ważna jest też historia kredytowa w Biurze Informacji Kredytowej i Biurach Informacji Gospodarczych.
Banki prześwietlają klientów
W procesie oceny zdolności kredytowej klienta indywidualnego banki weryfikują poziom zadłużenia klientów i historię spłat innych kredytów, a także zadeklarowany poziom dochodów. Rekomendacja T nadzoru finansowego narzuca maksymalny poziom relacji wydatków związanych z obsługą zobowiązań kredytowych do średnich dochodów netto osiąganych przez osoby zobowiązane do spłaty zadłużenia. Dla klientów detalicznych, których dochody netto nie przekraczają poziomu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, poziom ten nie powinien być wyższy niż 50 procent. Dla kredytobiorców o wyższych dochodach wskaźnik ten jest łagodniejszy, ale nie może przekroczyć 65 proc. Ograniczenia te powinny być wprowadzone w życie ostatecznie do końca 2010 roku; w praktyce większość banków stosowała już dużo bardziej rygorystyczne ograniczenia.
>>> Kredyt walutowy z wkładem własnym?
Bieżące monitorowanie spłaty zadłużenia wcześniej zaciągniętych zobowiązań leży też w interesie klienta, który dzięki temu może zdać sobie sprawę z zagrożenia, jakie niesie ze sobą przekredytowanie. Nadmierne zadłużenie powinno być raczej restrukturyzowane poprzez konsolidowanie długów i ograniczenie zaciągania nowych zobowiązań.
Zdolność kredytowa to nie incydent
W badaniu finansowych aspektów zdolności kredytowej uwzględnia się przede wszystkim te obciążenia budżetu domowego, które są niepodważalne i mają charakter ciągły. Zobowiązania ciągłe mogą wynikać przede wszystkim z regulacji prawnych, prawomocnych wyroków lub podjętych zobowiązań umownych, które są bezsporne i z których klient nie może, nie chce się wycofać lub koszty wycofania są zbyt wysokie.
Banki każdorazowo samodzielnie określają dopuszczalny poziom limitów uzyskania kredytu. Zdarza się więc, że kredytobiorca nie uzyska kredytu pomimo stosunkowo dobrej sytuacji finansowej, ale ma szansę uzyskać go w innym banku – takim, który w danej chwili z uwagi na własne możliwości biznesowe prowadzi łagodniejszą politykę kredytową. Niemniej jednak zróżnicowanie wymagań powinny stanowić sygnał dla kredytobiorcy o możliwości weryfikacji i zmiany jego planów zakupowych ze względu na nadmierne obciążenia finansowe.
W szczegółowej analizie zdolności kredytowej pewne różnice mogą wynikać z nieco odmiennych metod szacowania ryzyka kredytowego i uwzględniania takich czynników, jak osiągany poziom rzeczywistych dochodów i wydatków, liczba osób pozostających na utrzymaniu, status majątkowy i miejsce zamieszkania. Zweryfikowany poziom wydatków gospodarstwa domowego kredytobiorcy będzie punktem odniesienia dla jego realnych możliwości finansowych. Możliwości te – szczególnie przy kredytach długookresowych – często ulegają istotnym fluktuacjom, chociażby w związku z nowymi potrzebami pojawiającymi się w poszczególnych fazach życia.
Kłopot z walutami
Specjalne i zaostrzone warunki kredytowania pojawiają się w przypadku, gdy klient stara się o kredyt denominowany w walucie innej niż ta, w której osiąga swoje dochody. W Polsce moda na kredyty denominowane związana jest ze zjawiskiem carry trade, czyli przenoszeniem kapitału z rynków, na których jest on tani, do krajów, gdzie można go drożej pożyczyć. W warunkach wysokiej zmienności kursu walutowego waluty krajowej taki model biznesowy naraża kredytobiorców na dodatkowe koszty transakcyjne, a przede wszystkim wymaga większej odporności finansowej na zmiany obciążeń kredytowych. W przypadku kredytów denominowanych pojawia się dodatkowe ryzyko walutowe, które powoduje, że kredytobiorca jednocześnie staje się mimowolnym graczem na rynku walutowym.
>>> Hipoteki: Tani kredyt nie dla każdego
Kwotą narażoną na ryzyko jest cała suma kredytu, co wynika z charakteru kredytów denominowanych, oraz spłata poszczególnych rat. Żeby ograniczyć ryzyko takich form kredytowania, od 2006 roku obowiązuje niedawno znowelizowana Rekomendacja S. Mówi ona, że jeśli klient detaliczny uzyskuje dochody w walucie innej niż waluta, w jakiej oferowany jest dany produkt, to maksymalny limit relacji obciążeń z tytułu obsługi zadłużenia do dochodów klienta detalicznego powinien być ustalony z zachowaniem dodatkowego buforu bezpieczeństwa. Bufor ten jest ustalany z uwzględnieniem zmienności kursów walut.
Specjalne wymogi na ryzyko
Dodatkowy bufor dla kredytów denominowanych powinien być zastosowany poprzez zwiększenie przyjmowanych obciążeń z tytułu spłaty posiadanych ekspozycji kredytowych, wyrażonych w walucie innej niż waluta dochodów klienta detalicznego, o minimum 10 proc., a dla kredytów o terminie spłaty powyżej 5 lat – minimum 20 proc. Jednocześnie bank powinien analizować zdolność kredytową przy założeniu, że stopa procentowa dla kredytu denominowanego jest równa co najmniej stopie procentowej dla kredytu złotowego, a suma kredytu jest większa o 20 proc. Posiadanie odpowiedniego bufora bezpieczeństwa skłania również do rozważenia bardziej rygorystycznych strategii zarządzania kredytem denominowanym w ramach gospodarstwa domowego. Ewentualna różnica w racie pomiędzy kredytem denominowanym a złotowym powinna być traktowana jako forma zasilania funduszu rezerwowego lub nadpłacania kredytu, a nie sposób na zwiększanie wydatków.
Sposób oceny zdolności kredytowej, w tym przede wszystkim przyjęte zastosowane metody oceny ilościowej i jakościowej (np. credit scoring), muszą być obiektywne i rzetelne, aby uzyskać realny obraz możliwości finansowych. Uwzględnianie w ocenie poziomu dochodów i wydatków stanowi jedynie podstawę do uzyskania pozytywnej decyzji kredytowej. W podejściu klienta jest ona warunkiem koniecznym i wymaganym, ale nie powinna mieć wbrew pozorom charakteru decydującego. Samo posiadanie zdolności kredytowej i pozytywna ocena banku na określoną sumę nie przesądzają jeszcze, że kredytobiorca powinien zawrzeć umowę kredytową.
Zdolność kredytowa krok po kroku
Do chwili złożenia podpisu na umowie kredytowej kredytobiorca zawsze powinien zweryfikować swoje plany finansowe, co ma szczególne znaczenie przy kredytach długoterminowych. Dla pewności własnej oceny nawet na tym etapie procedury może w tym celu skorzystać z usług doradcy finansowego. Niedoszacowanie kosztów kredytowania oraz przeszacowanie własnej zdolności kredytowej mogą spowodować, że użyteczność kredytu znacząco się pogorszy i będzie źródłem dodatkowych dylematów dla kredytobiorcy, nawet jeżeli formalnie żadne limity i ograniczenia nie zostaną przekroczone. Z tego względu kredytobiorcy dla własnych celów mogą stosować zasadę dziesięciu kroków do dobrej zdolności kredytowej:
1. Zawsze określaj cel i użyteczność kredytu z punktu widzenia planów finansowych. Spisz na kartce wszystkie „za” i „przeciw” kredytowanemu zakupowi i wróć do tych argumentów za jakiś czas. Być może z kredytem trzeba będzie poczekać kilka tygodni lub lat, a dziś… „szklanka zimnej wody zamiast”.
2. Daj się poznać jako solidny dłużnik, budujący dobrą historię kredytową. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie ona przydatna.
3. Nie zatajaj wydatków ani nie wyolbrzymiaj dochodów, ostrożnie podchodź do swoich dodatkowych możliwości finansowych. Bankowi i tak wystarczająco zależy na tym, żeby udzielić kredytu.
4. Eliminuj lub konsoliduj zbędne zadłużenie w postaci licznych kart kredytowych lub niewykorzystywanych limitów kredytowych.
5. Podchodź aktywnie do swojej zdolności kredytowej, rozważ swoje możliwości dodatkowej pracy lub zmiany pracy na lepiej płatną, własnego rozwoju zawodowego.
6. Zastanów się nad strukturą wydatków i dochodów w możliwych sytuacjach
7. kryzysowych (np. utrata pracy). Czy zachowasz wtedy płynność spłaty kredytu? Czy spłacając kredyt w normalnych warunkach masz szansę generować oszczędności? Zastanów się, kto może być współkredytobiorcą i w ten sposób zwiększyć twoją zdolność kredytową. Często młode osoby na starcie wspierane są przez rodziców, a z czasem, zwiększając naturalnie z cyklem życia swoją zdolność kredytową, przejmują pełną odpowiedzialność za kredyt.
8. Oszacuj i zweryfikuj swoją realną zdolność kredytową w sposób niezależny i obiektywny przy pomocy specjalisty.
9. Podpisanie umowy kredytowej to dopiero wygrana bitwa, a nie zakończenie procedury kredytowej batalii. O zdolność kredytową trzeba dbać w trakcie całej spłaty kredytu.
10. Ostatecznie pozytywnie można ocenić własną zdolność kredytową dopiero po terminowej spłacie ostatniej raty kredytowej, więc wszystkiego i tak wcześniej nie da się przewidzieć.
Bogusław Półtorak
Główny Ekonomista Bankier.pl
Źródło: Bankier.pl