Banki kuszą w reklamach darmowymi kontami. Niestety wiele takich rachunków naszpikowanych jest pułapkami. Podpowiadamy chwyty, które banki stosują najczęściej.
Wybrać dobre konto osobiste to nie lada sztuka. Dziś niemal każdy bank proponuje klientom po kilka rodzajów rachunków. Różnią się one ceną i zakresem usług. W większości banków znajdziemy bezpłatne konta osobiste, ale także rozbudowane pakiety z pakietami ubezpieczeń i przywilejów.
To właśnie te darmowe konta cieszą się coraz większą popularnością wśród klientów. Niestety bardzo często pod płaszczykiem „darmowości” kryje się cała masa ukrytych opłat. Przy nierozważnym korzystaniu z bezpłatnego konta, możemy zapłacić nawet kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Podpowiadamy, jakie pułapki banki zastawiają najczęściej.
1. Darmowy ROR tylko przy stałych wpływach
Niektóre banki znoszą lub obniżają opłatę za prowadzenie konta pod warunkiem, że na rachunek klienta co miesiąc wpłynie określona kwota. Z reguły przy „darmowych” konta wymagany jest przelew na kwotą w granicach 1,5 tys. zł, ale czasami poprzeczka ustawiona jest wyżej. W PKO BP to 2 tys. zł. Przy bardziej rozbudowanych pakietach typu premium, stosowane jest kilka progów, a konto staje się bezpłatne przy wpływach rzędu kilku tysięcy złotych.
2. Opłata za kartę debetową to już standard
Prawie każdy bank wymaga od swojego klienta, by aktywnie korzystał z karty debetowej wydanej do konta. Aktywnie oznacza tu bądź określoną liczbę transakcji bezgotówkowych, bądź liczbę transakcji bezgotówkowych na określoną kwotę, np. 300 zł. Banki stosują przy tym metodę kija lub marchewki. Jedne wprowadzają opłatę karną, jeśli klient nie skorzysta z karty, inne znoszą standardową opłatę, jeśli klient korzysta aktywnie. Efekt w obu przypadkach ten sam.
3. Dodatkowe bonusy, ale pod warunkami
Regularne wpływy wymagane są także, jeśli chcemy korzystać z niektórych zalet kont, które są mocno eksponowane w reklamach. Przykładowo: Meritum Bank pozwoli korzystać z 4 proc. rabatu na paliwo, ale tylko, gdy klient zasili konto kwotą 1500 zł miesięcznie. W Kredyt Banku oprocentowanie środków na ROR wyniesie 7 proc., ale tylko wtedy, gdy wpływy nie będą niższe niż 1 tys. zł.
4. Wysokie oprocentowanie tylko do określonej kwoty
Choć prawidłowa nazwa konta osobistego to rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy, to praktyce obecne konta z oszczędzaniem nie mają wiele wspólnego. Większość z nich jest nieoprocentowana lub odsetki wynoszą ułamek procenta. Ale czasami pojawiają się ROR-y z wysoką stawką oprocentowania. Z reguły jednak takie oprocentowanie obowiązuje tylko dla określonych kwot. Przykładowo: w Kredyt Banku jest to aż 7 proc., ale tylko dla wkładu do 3 tys. zł.
5. Bankomaty bez prowizji, ale z ograniczeniami
Coraz więcej banków proponuje posiadaczom rachunków osobistych bezpłatny dostęp do wszystkich bankomatów w kraju. Czasami jednak korzystanie z obcej maszyny musi odbywać się na określonych warunkach. Bankomat staje się darmowy dopiero wówczas, gdy wypłacimy określoną kwotę minimalną (np. 400 zł w Volkswagen Banku, czy 200 zł w Meritum Banku), lub wypłacamy nie częściej niż kilka razy w miesiącu (np. tylko 3 wypłaty za darmo w koncie Direct Raiffeisen Banku).
6. Procentowa prowizja za wypłatę z bankomatu
W wielu bankach nadal obowiązuje opłata za skorzystanie z obcego bankomatu. Pół biedy, jeśli jest to stała stawka np. 5 zł za każdą wypłatę. Dużą pułapką może okazać się jednak prowizja ustalana procentowo. Na przykład w Banku Pekao SA jest to 4 proc. od wypłacanej kwoty, jednak nie mniej niż 6 zł. Za wypłatę 500 zł z obcego bankomatu klient zapłaci aż 20 zł.
7. Droga obsługa w oddziale
Klienci, którzy zdecydują się na tanie konto przeznaczone dla internautów, powinni jak ognia unikać operacji na rachunku dokonywanych w placówce banku. O ile przelew z takiego konta jest bezpłatny w systemie bankowości internetowej, to w placówce będzie droższy niż w innych pakietach. Podobnie z wpłatami gotówkowymi. W takim przypadku lepiej korzystać z wpłatomatu, lub zasilać konto przelewem z innego banku.
8. Konto bez opłat, ale tylko czasowo
Zakładając darmowe konto, warto sprawdzić, czy nie jest to jedynie czasowa promocja polegająca na zwolnieniu z opłaty za prowadzenie. Czasami banki obniżają opłatę przez pierwsze kilka miesięcy czy nawet rok od daty otwarcia. Jednak później może nas czekać niemiła niespodzianka. Rachunek można zmienić na inny w dowolnej chwili, ale z reguły po takim okresie będziemy już dobrze oplątani siecią zleceń stałych i poleceń zapłaty, a naszym numerem będzie dysponował pracodawca, ZUS i urząd skarbowy. Trzeba będzie to wszystko pozmieniać.
9. Opłata za przesiadkę na inny ROR
Może się też okazać, że po założeniu konta w promocji, znajdziemy lepszą ofertę. Gdy będziemy chcieli odejść do konkurencji i zamknąć ROR, bank może pobrać opłatę za rozwiązanie umowy w okresie promocji. Banki pobierają także prowizję, za przesiadkę na inny pakiet znajdujący się w ofercie tego samej instytucji. Na przykład, by zmienić konto w PKO BP z płatnego na bezpłatne, trzeba zapłacić 50 zł.
10. Ubezpieczenie bez wiedzy klienta
Czasami niespodzianki pojawiają się już po założeniu konta osobistego. Niektóre banki nie informując klienta, włączają dodatkowe, płatne usługi, np. ubezpieczenia do kart płatniczych. Można z nich zrezygnować, ale trzeba o nich najpierw wiedzieć. A takiej wiedzy dostarcza z reguły dopiero wyciąg z konta bankowego z pobraną opłatą za miesiąc ubiegły.
Znasz inne pułapki? Napisz do autora
Wojciech Boczoń
Bankier.pl
[email protected]
Źródło: Bankier.pl