Można wyróżnić trzy zjawiska ekonomiczne, które najmocniej wpłynęły na rosyjską gospodarkę w ostatnim roku. Po pierwsze, drastyczny spadek cen ropy naftowej oraz innych surowców w drugiej połowie 2008 r. zdecydowanie osłabił dochody budżetowe. Po drugie, ograniczenie dostępu do międzynarodowego kapitału okazało się ciężkim uderzeniem dla niektórych rosyjskich banków, co w rezultacie przyczyniło się do wzrostu premii za ryzyko. Po trzecie, osłabienie wartości rubla, w szczególności w stosunku do dolara, doprowadziło do znacznego wzrostu długu zagranicznego przedsiębiorstw prywatnych. Jego wartość rośnie w zastraszającym tempie i od 2002 r. ulega podwojeniu regularnie co dwa lata. W tym roku przedsiębiorcy praktycznie nie mogli liczyć na pomoc rodzimych banków, szukali zatem pieniędzy za granicą lub na czarnym rynku.
Przede wszystkim pracować
Na początku roku wielu analityków spekulowało, że oparta na surowcach rosyjska gospodarka nie będzie zagrożona bezrobociem w takim stopniu jak państwa Zachodu. Jednak wraz z powolnym zmniejszaniem obrotów handlowych i wzrostem niepewności na rynku okazało się, że rzeczywistość będzie dużo trudniejsza niż przewidywano. Pierwsze firmy zaczęły zwalniać pracowników już pod koniec minionego roku, jednakże prawdziwa fala nastąpiła na początku 2009 r.
W pierwszej kolejności redukcję etatów zaczęto przeprowadzać na masową skalę w sektorze bankowym oraz budowlanym. Później dołączyły także duże przedsiębiorstwa, które nie mogły pozwolić sobie na utrzymanie marketologów, specjalistów od PR czy reklamy. Początkowo zwalniano tylko pojedynczych pracowników, później zamykano nawet całe działy. Redukcja etatów zaskoczyła wielu wysokiej klasy specjalistów, którzy jeszcze niedawno bardzo dobrze zarabiali, zaś po kilku tygodniach byli zmuszeni szukać nowej posady.
Najgorsza sytuacja dotyczyła małego i średniego biznesu, gdzie rezygnowano z usług nawet kluczowych pracowników. Z powodu fatalnej sytuacji na rynku pracy zamykano całe projekty, co potęgowało ogólny zastój gospodarczy. O jedno stanowisko ubiegały się setki kandydatów, zaś większość z nich w ogóle nie odpowiadała wymaganiom przedsiębiorstw. Ogromna podaż pracy pozwoliła na drastyczne zaniżanie wynagrodzeń w sektorze prywatnym. W konsekwencji również dobrze wykwalifikowani specjaliści stali się ogólnie dostępni, choć ich usługi były przed kryzysem bardzo kosztowne. Nawet uczelnie wyższe w związku z programami oszczędnościowymi zmniejszyły ilość asystentów w katedrach oraz pomocników w działach administracyjnych.
Powolna stabilizacja
W czerwcu premier Władimir Putin podpisał nowy program zastosowania środków antykryzysowych. Jego najważniejsze postanowienia dotyczyły zobowiązań socjalnych, produkcji przemysłowej, rozwoju innowacji oraz umocnienia systemu finansowego. W tym czasie również rynek pracy zaczął powoli dawać oznaki względnej stabilizacji. Wynikało to ze stopniowego przyzwyczajania Rosjan do trudnych warunków na rynku pracy. Zmieniło się również nastawienie pracodawców, którzy poczuli się pewniej i zaczęli szukać nowej siły roboczej. Ponadto, wiele przedsiębiorstw przeprowadziło procesy restrukturyzacji i praktycznie od nowa stworzyło strategię zatrudnienia.
Drastyczna sytuacja rynku pracy nie dotyczyła natomiast sektora produkcji oraz sprzedaży towarów codziennego użytku. Niewielką rotacją kadr charakteryzował się m.in. rynek spożywczy i farmaceutyczny. Bez większych zmian pozostało także zatrudnienie w sektorze IT, gdzie popyt na administratorów i programistów nadal jest wysoki. Obecnie można nawet zauważyć lekkie ożywienie na rynku pracy, co bez wątpienia związane jest z poprawą sytuacji w Europie.
Stopniowy wzrost zatrudnienia wynika także z cykliczności gospodarki. Pomimo że wiele sektorów miało poważne problemy, w długim okresie mogą one wykazywać tendencję wzrostową. Warto także przypomnieć, że cykle koniunkturalne w gospodarkach okresu przechodniego charakteryzują się stosunkowo dużą intensywnością. W praktyce oznacza to, że po tak silnym załamaniu należy spodziewać się równie szybkiej regeneracji i przyspieszenia. Jest to związane m.in. z potrzebami rosyjskiego społeczeństwa, którego zwyczaje konsumpcyjne wracają powoli do przedkryzysowego poziomu.
Niepewne banki
Pierwsze poważne zmiany w rosyjskim sektorze bankowym nastąpiły pod koniec 2008 r., kiedy instytucje kredytowe powoli ograniczały współpracę z klientami detalicznymi. Rosjanie zaczęli wtedy wycofywać pieniądze z rachunków i depozytów w obawie przed całkowitym załamaniem systemu. Jednocześnie następowała gwałtowna dewaluacja rubla, co zmusiło banki do konwertowania walutowych oszczędności w celu ochrony przed zmniejszeniem ich wartości. Udział depozytów przedsiębiorstw denominowanych w zagranicznych walutach zwiększył się wówczas o 33 proc.
Sytuacja ustabilizowała się dopiero po pierwszym kwartale bieżącego roku. Rosyjskie banki starały się wtedy przyciągnąć możliwie dużą ilość kapitału. Popyt na depozyty stymulowano przede wszystkim poprzez oferowanie korzystnego oprocentowania. Popularność depozytów wynikała także z tego, iż stały się one najbezpieczniejszym rodzajem inwestycji.
Z drugiej zaś strony banki niechętnie oddawały zgromadzoną w skarbcach gotówkę. Zdecydowanie zaostrzyły się kryteria oceny zdolności kredytowej, co zaowocowało zmniejszeniem ogółu udzielanych pożyczek. Wprawdzie ich ilość zaczęła zwiększać się pod koniec roku, jednak w większości na kredyt mogły liczyć jedynie duże i stabilne przedsiębiorstwa.
Rząd rosyjski jest w pełni świadomy ogromnego znaczenia usług bankowych w rozwoju kraju i za wszelką cenę stara się rozwiązywać problemy rynku kredytowego. Jednak pomoc państwa dotyczy przede wszystkim największych banków, zaś ich regionalni konkurenci są w zdecydowanie trudniejszej sytuacji.
Tanie mieszkanie
Kryzys ekonomiczny spowodował w pierwszej kolejności zmniejszenie cen kupna oraz wynajmu nieruchomości komercyjnych. Największe tempo spadku zanotowano w pierwszym kwartale bieżącego roku. Jednak od marca nastąpiło odwrócenie kluczowych dla rosyjskiej gospodarki wskaźników, tj. ceny ropy, indeksu RTS oraz MMWB. Początek ich wzrostu świadczył o zakończeniu pierwszej fali kryzysu z gwałtowną dewaluacją rubla. W wyniku zmian gospodarczych, popyt na rynku mieszkaniowym zmniejszył się na tyle istotnie, że ceny sprzedaży lub wynajmu nieruchomości spadały nawet o 50 proc.
Jednocześnie, w wyniku obawy przed wzrostem ilości niespłaconych pożyczek, banki ograniczyły akcję kredytową. Nastroje poprawił dopiero prezydent Dmitrij Miedwiediew, który w listopadzie ogłosił, że druga fala kryzysu jest mało prawdopodobna, a jeżeli w ogóle nastąpi, to dopiero za 1,5-2 lata.
Rosyjscy analitycy zgodnie twierdzą, że najtrudniejsza sytuacja na rynku nieruchomości już minęła. Jednakże podaż nadal znacząco dominuje nad zapotrzebowaniem, a deweloperzy nie mają klientów na oddane do użytku mieszkania. Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby mówić o zakończeniu kryzysu na rynku nieruchomości, obecną sytuację można jedynie określić mianem względnej stabilizacji.
Wielka modernizacja
W listopadzie „The Economist” pisał o wielkiej przemianie gospodarczej w Rosji, której konieczność deklarował prezydent Dmitrij Miedwiediew. Brytyjski tygodnik sugeruje, że jeżeli ceny ropy nie zaczną po raz kolejny wzrastać, Kreml może stanąć przed podobnym wyborem jaki miały władze sowieckie. Ochrona ekonomicznego bezpieczeństwa kraju wymagała wówczas albo wprowadzenia dodatkowych represji, albo większej liberalizacji. Michaił Gorbaczow wybrał drugi wariant, natomiast Miedwiediew decyzji jeszcze nie podjął, choć do zmian aktywnie nawołuje.
Rosyjska gospodarka znosi skutki obecnego kryzysu dużo lepiej niż tego z 1998 r. powiedział premier Władimir Putin w listopadowym wywiadzie dla kanału Rosja. Wynika to z wielu przemian strukturalnych oraz reform, które nastąpiły w kraju na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat. W rzeczywistości jednak, największym wyzwaniem dla pokryzysowej Rosji będzie odbudowanie zaufania zagranicznych inwestorów oraz poprawa warunków gospodarowania dla małego oraz średniego biznesu.
Autor jest byłym pracownikiem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie