Zacieśnianie polityki kredytowej w Chinach oraz możliwe kłopoty Grecji ze sprzedażą długu sprawiły, że indeksy na świecie cofnęły się.
Środowa sesja była korektą wtorkowych wzrostów. Wyraźnie traciły rynki na Starym Kontynencie, niemiecki DAX spadł o 1,37 proc., a brytyjski FTSE o 1,43 procent. Na ich tle GPW wyglądała całkiem dobrze, WIG20 ostatecznie nie zmienił swojej wartości, WIG zyskał kosmetycznie 0,17 procent.
Główna przyczyna przeceny na światowych parkietach to Chiny i Grecja. Przewodniczący Chińskiego Nadzoru Bankowego, Liu Mingkang, zapowiedział, że banki będą w tym roku ograniczać akcję kredytową, aby nie powodować baniek spekulacyjnych. W 2009 r. w Państwie Środka sektor bankowy udzielił pożyczek na rekordową kwotę 1,38 bln dolarów – w tym roku ma to być o 300 mld dol. mniej. Schładzanie rozgrzanej gospodarki Chin może posunąć się jeszcze dalej i niewykluczone, że stopy procentowe zostaną podwyższone.
Inwestorom bardzo nie podobają się działania tamtejszych władz, obawiając się o popyt na surowce i usługi wyprzedawali oni wczoraj akcje, kupowali za to bezpiecznego dolara, który w stosunku do euro przebił ważny dołek przy 1,42. Odwrót był bardzo wyraźny, spadały indeksy nie tylko w Europie, ale także w USA i w Azji, mocno traciła giełda w Brazylii. Na popyt na dolara wpływały także wątpliwości co do sprzedaży greckiego długu, który potrzebny jest tamtejszej gospodarce do finansowania dziury budżetowej.
Nieco zignorowane zostały wyniki amerykańskich banków. Wells Fargo pokazał wynik lepszy od oczekiwań, Morgan Stanley słabszy, Bank of America zanotował stratę netto, choć niższą niż w IV kw. 2008 roku. Wspólnym mianownikiem banków było spłacanie pieniędzy pożyczonych od rządu i zakładanie rezerw.
Indeksowi blue-chipów w Warszawie na wzrosty nie pozwalały walory KGHM (-1,2 proc.), które traciły wraz z taniejącą na rynkach miedzią. Na wartości spadały zresztą także inne surowce, jak np. ropa naftowa, kwotowana wczoraj na nieco ponad 77 dol. za baryłkę.
Na większe spadki naszej giełdy nie pozwoliły wciąż dobre nastroje na rynku długu, gdzie popyt nie odpuszcza. 2500 pkt. wydaje się w zasięgu naszych inwestorów, wczoraj WIG20 na chwilę przebił ten poziom. W dłuższej perspektywie działania Chin mogą rzeczywiście niepokoić, bo rynki akcji w dużej mierze zdyskontowały bardzo szybki rozwój tamtejszej gospodarki. Z drugiej jednak strony powinno być wiadome, że w tym roku nie tylko Chiny będą starały się myśleć o wzroście stóp.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo