Niektóre banki płacą premię klientom aktywnie korzystającym z kont osobistych. Wystarczy odpowiednio dobrać 3-4 konta, by zarobić miesięcznie nawet kilkadziesiąt złotych.
Konto osobiste stanowi wędkę, na którą banki próbują łowić klientów. Jest to pierwszy, podstawowy produkt, od którego większość klientów zaczyna współpracę z instytucją finansową. Dlatego banki stosują drogie przynęty, by przyciągnąć klientów. Płacą za przelewanie pensji, za dokonywanie płatności kartą czy utrzymanie oszczędności.
Taka inwestycja bankom się opłaca. Raz złowiony klient szybko nie ucieknie do konkurencji, bo, jak wynika z badań, Polacy są konserwatywni i niechętnie przenoszą konta. Tym bardziej, że z biegiem czasu banki starają się tak opleść klientów pajęczyną dodatkowych produktów, by scementować ich więź jeszcze mocniej.
Przyznaj sobie podwyżkę
Tymczasem przynęty stosowane przez banki można wykorzystać na swoją korzyść i zarobić nawet kilkaset złotych rocznie. W tym celu trzeba tylko otworzyć kilka rachunków bankowych i odpowiednio zoptymalizować wydatki. Z takim działaniem nie wiążą się dodatkowe koszty, bo przy aktywnym korzystaniu z kont będą one bezpłatne. Konfiguracji może być wiele, a my podpowiadamy jedną z najprostszych.
Do symulacji utwórzmy profil przykładowego klienta. Załóżmy, że na jego konto wpływa co miesiąc 4 tys. zł. Na początek klient powinien swoje kroki skierować do Banku BGŻ, który oferuje Konto z Podwyżką. Jeśli klient zdecyduje, by pensja wpływała co miesiąc na ten rachunek, bank dopłaci mu do przelewu od pracodawcy dodatkowy 1 proc. (maksymalnie 50 zł przy pensji 5 tys.).
W naszym przypadku podwyżka wyniesie 40 zł, ale bank skubnie z tej nagrody 5 zł za obsługę karty. Na czysto klient dostanie więc 35 zł. Będzie musiał jeszcze dokonać trzech transakcji bezgotówkowych kartą. Obecnie są to transakcje na dowolną kwotę, ale od grudnia bank będzie wymagał obrotu na minimum 300 zł. Przyjmijmy zatem, że z tych 4 tys. zł wydaje 300 zł bezgotówkowo.
Odzyskaj pieniądze za zakupy
Część pensji nasz modelowy klient przeznacza na zakupy. Z wydanych pieniędzy może jednak odzyskać określony procent. Wystarczy, że założy odpowiednie konta i zapłaci za zakupy kartą debetową.
Meritum Bank proponuje klientom Konto Zarabiające. Jednym z jego najważniejszych atutów jest 4-procentowy rabat na zakupy dokonywane kartą wydaną do konta na stacjach paliwowych. Żeby rabat został aktywowany, trzeba jednak co miesiąc zasilić rachunek kwotą 1,5 tys. zł. Nasz przykładowy klient przelewa więc wymaganą sumę do Meritum Banku i z tego konta kupuje tylko paliwo. Załóżmy, że co miesiąc tankuje dwukrotnie po 40 litrów. Przy cenie benzyny na poziomie 5,50 zł wydaje 440 zł na paliwo. Na koniec miesiąca bank zwraca mu 4 proc. tej kwoty, czyli 17,60 zł.
Pozostałe na koncie pieniądze możnaprzelać dalej, na przykład do Banku Millennium, który oferuje Dobre Konto. Rachunek jest bezpłatny, jeśli co miesiąc klient zasila go kwotą 1 tys. zł. Zasadniczym bonusem konta jest zwrot 3 proc. od kwoty wydanej na zakupy w supermarketach i stacjach paliwowych. Załóżmy, że klient traktuje to konto jako podstawowy rachunek zakupowy. Co miesiąc wydaje 1 tys. zł w supermarketach, a bank oddaje mu z tej kwoty 30 zł.
Kupuj co roku Xboksa za premie od banków
Naszemu klientowi powinno zostać jeszcze około 2,2 tys. zł. Załóżmy jednak, że z tej kwoty musi pokryć wydatki związane z mieszkaniem i mediami (nie ma kredytu), a trochę chce wydać w gotówce. Na koncie zostanie mu 700 zł, więc wpłaca je na konto oszczędnościowe, do którego nie musi otwierać ROR-u (np. w Getin Banku). W zależności od wysokości oprocentowania po miesiącu dostanie jeszcze 2-3 zł odsetek.
W opisanym powyżej schemacie banki wypłacą na koniec miesiąca łącznie 82,60 zł. I to nie licząc odsetek z konta oszczędnościowego. Ze strony klienta nie będzie to wymagało w zasadzie żadnego wysiłku. Wystarczy jedynie, że odpowiednio rozplanuje wydatki, dokona kilku przelewów internetowych między własnymi rachunkami, a podczas zakupów wyciągnie odpowiednią kartę z portfela. W skali roku premia od banków wyniesie 991,20 zł. Powinno wystarczyć na konsolę do gier, niezły smartfon lub tablet.
Zarabiaj na kredycie
To tylko jedna z możliwych konfiguracji, bo może ich być znacznie więcej. Na przykład Bank Millennium proponuje również bezpłatne Konto Internetowe, w ramach którego zwraca 1 proc. od każdych zakupów dokonanych kartą (a nie tylko na stacjach i w supermartketach). W Millennium można też przez 7 dni korzystać z nieoprocentowanego limitu kredytowego w koncie osobistym. Środki z kredytu na tydzień można więc przelać na wysoko oprocentowane konto oszczędnościowe.
Niektóre banki umożliwiają posiadaczom kart kredytowych dokonywanie nieoprocentowanych przelewów z karty na własne rachunki. Pieniądze można wówczas przelać na własne konto, a stamtąd na dowolne konto oszczędnościowe. Tak jest na przykład w Inteligo. Okres bezodsetkowy w przypadku kart wynosi blisko 2 miesiące, więc mając wysoki limit, można zarobić kolejne kilkanaście, kilkadziesiąt złotych.
Korzystaj z promocji
Getin Bank i BOŚ mają konta, w ramach których płacą po 1 zł za określone operacje, np. płatność kartą na 100 zł, przelew pensji czy założenie lokaty. Katalog nagradzanych operacji jest szerszy w BOŚ, ale ten bank pobiera opłatę za konto. Część operacji musiałaby więc iść na odrobienie tej prowizji. Z kolei mBank prowadzi program rekomendacyjny, w ramach którego płaci klientom 50 zł za skuteczne polecenie konta znajomym.
Dla większości klientów takie żonglowanie pieniędzmi między bankami i noszenie kilku kart w portfelu może być grą niewartą zachodu. Na to liczą nie tylko bankowcy, ale także łowcy promocji, określani w bankowym żargonie terminem „wyjadaczy wisienek”. Gdyby zjawisko wyjadania wisienek przybrało skalę masową, banki zapewne zlikwidowałyby programy bonusowe, bo nie byłoby to dla nich opłacalne. Ale bankowcy znają naszą niechęć do zmieniana rachunków i na razie nie obawiają się takiego scenariusza. W końcu ktoś musi płacić za konto, by ktoś na koncie zarabiać mógł.
Źródło: Bankier.pl