W relacjach miedzy bankami, a ich klientami występują częste zwroty akcji. Uzależnione są one od sytuacji makroekonomicznej – czyli im lepiej w gospodarce, tym banki się mniej usztywniają. I odwrotnie… Zawsze jednak, także w obecnej, turbulentnej rzeczywistości, jest kilka rzeczy, które można śmiało z bankiem negocjować. Warto wiedzieć co, bo jak sprawdzili doradcy Aspiro, jest się o co bić…
O co walczyć, a co jest nie do ruszenia?
Lista elementów, które można z bankiem negocjować jest dosyć długa i dynamicznie się zmienia, tak jak gospodarka. W dobie kryzysu część z nich może być dla banku nie do ruszenia, jednak zawsze jest coś, co może być do odstąpienia tak „po prostu”. Negocjować można wszystko. Skuteczność negocjacji zależy jednak od banku, a przede wszystkim od tego czy posiada on dział utrzymywania klienta, lub czy jego pracownicy w oddziale (bądź na infolinii) mają techniczne możliwości i są upoważnieni do zmiany naszych stawek itp. Zdarza się, że banki po wymówieniu karty kredytowej składają propozycję dalszego jej posiadania z minimalnym oprocentowaniem i bez opłat (rocznych, miesięcznych itp.). Podobne sytuację mogą się przydarzyć przy innych produktach kredytowych i depozytowych, trzeba się jednak samemu zatroszczyć o wiedzę na ten temat. Bank bez potrzeby nie będzie się chwalił, że może coś sprzedać taniej.
Jak rozmawiać z bankiem u progu kryzysu?
Dla banku, tak jak dla każdej innej firmy, cenny klient to taki, na którym można zarobić. Oznacza to albo trzymanie przez klienta dużych oszczędności w banku albo mocne jego „zapożyczenie” (przy założeniu, że regularnie spłaca on swoje zobowiązania). Niezależnie od charakteru współpracy z bankiem, każdy może negocjować w oparciu o te właśnie zależności. Wcześniej powinniśmy jednak zrobić małe rozeznanie na rynku i sprawdzić, czy to, czego potrzebujemy, dostępne jest także u konkurencji.
Znajomość innych ofert dostępnych na rynku może być ważnym argumentem przetargowym, w dodatku pozwoli nam też pewniej się czuć rozmawiając ze sprzedawcą. Bank nie będzie chciał przecież stracić klientów oddając ich tak po prostu w ręce konkurencji, poza tym określa to też zawsze przedział możliwych oczekiwań rynkowych. Musimy być też świadomi, że banki prześledzą historię naszych finansów w dosyć długiej perspektywie. Powinniśmy więc dbać o nią cały czas, bez względu na to, czy w najbliższej przyszłości planujemy korzystanie z kolejnych usług, czy też nie. Może się to przydać znacznie później.
Regularna i terminowa spłata każdego zadłużenia, także tego najdrobniejszego np. kilkuset złotych na karcie kredytowej, sprawia, że stajemy się w oczach banku wiarygodnym klientem – komentuje Jakub Augustynowicz, doradca Aspiro z Warszawy. Nie oznacza to jednak, że w dniu rozmowy musimy taką kartę spłacić za wszelką cenę, mimo, że termin spłaty jest odległy. Nie ma to znaczenia. Ważne, żeby wszystko działo się zgodnie z umową i terminowo, a takie zadłużenie może wręcz zadziałać na plus. Stawia nas bowiem nie tylko w szeregu pewnych, ale także aktywnych klientów. Banki chcą ponadto usłyszeć (a właściwie mieć na papierze), iż będziemy korzystali z wielu usług tj. kart, kredytów, debetów, ubezpieczeń. Im większa jest aktywność klienta, tym większe szanse na upusty i specjalne, indywidualne oferty promocyjne.
Wybór banku to nie codzienne zakupy
Dla kredytobiorcy najważniejsze jest to, co powtarzalne, więc wysokość raty i jej stałe części, czyli marża. To ona będzie decydowała o wysokości raty i to na nią przy negocjacjach mamy wpływ w przeciwieństwie do wskaźników LIBOR/WIBOR, kursów walut itp. Zanim podejmiemy decyzję, co do banku w którym chcemy zaciągnąć kredyt (zwłaszcza hipoteczny), warto prześledzić fora internetowe i sprawdzić na co skarżą się klienci danej instytucji. Może to być przecież coś, na czym i nam zależy. Pamiętajmy jednak, iż w perspektywie 30 lat zmienić może się wszystko. Dobrze jeżeli bank, na który się decydujemy istnieje już długo na rynku i ma spore zaplecze finansowe.
Źródło: Aspiro