W kwietniu 2008 r. za cetnar (ok. 50 kg) ryżu trzeba było zapłacić na międzynarodowym rynku niemal 25 USD. Był to punkt kulminacyjny światowego kryzysu żywnościowego, którego drugą odsłonę przeżywamy obecnie. Dziś jednak cenie ryżu sporo brakuje do historycznych rekordów cenowych (cetnar kosztuje ok. 15 USD). Czy cena ryżu ma jeszcze potencjał wzrostowy?
Podobnie jak kukurydza i pszenica, ryż jest surowcem o kolosalnym znaczeniu dla wielu osób na świecie. W krajach Azji Południowo-Wschodniej zboże to jest podstawowym produktem żywnościowym. Głównymi konsumentami ryżu są Chiny, Indie, Indonezja i Bangladesz. Co ciekawe, czołówkę światowych producentów stanowią te same kraje, dlatego też cechą rynku ryżu jest jego niewielki stopień umiędzynarodowienia. Szacuje się, że jedynie ok. 4-6% zebranego zboża trafia do międzynarodowego handlu – reszta konsumowana jest w kraju jego produkcji. Do największych eksporterów ryżu należą Tajlandia, Wietnam i Stany Zjednoczone, natomiast głównymi importerami są Bangladesz, Filipiny i Brazylia.
Strategiczne znaczenie ryżu jako podstawy żywienia ludności w Azji sprawiło, że handel tym surowcem w wielu krajach podlega rządowej kontroli. W Indiach znaczną część wewnętrznego handlu zbożem monitoruje Food Corporation of India, w Indonezji – Indonesian Bureau of Logistics (BULOG), a na Filipinach – National Food Authority (NFA). Te rządowe organizacje miały swój udział w gwałtownym wzroście cen ryżu w latach 2007-2008. Panika na rynku tego zboża miała bowiem związek m.in. z ówczesnym wstrzymaniem eksportu ryżu z Indii i Wietnamu, a także ze zwiększeniem ilości zboża importowanego do Filipin. Działania te, zatwierdzane przez rządowe agencje, wywołały zamieszanie na całym międzynarodowym rynku ryżu, w kilka miesięcy doprowadzając do podwojenia ceny zboża. W niektórych krajach sprzedaż ryżu była racjonowana.
Pokłosiem kryzysu żywnościowego z lat 2007-2008 była inicjatywa utworzenia międzynarodowej organizacji OREC (Organisation of Rice Exporting Countries), która prawdopodobnie docelowo miałaby się przekształcić w kartel, sprawujący kontrolę nad cenami ryżu w światowym handlu. Organizacja ta ma zostać powołana do życia w 2012 r. (aczkolwiek żadna data oficjalnie nie padła), a w jej skład ma wejść pięć krajów – Birma, Kambodża, Laos, Tajlandia oraz Wietnam. Plany utworzenia kartelu potępiają oczywiście Filipiny, które są państwem w dużym stopniu zależnym od importu ryżu. Inicjatywa ta jest także różnie oceniana na forum międzynarodowym ze względu na oczywiste podobieństwo do najsłynniejszego surowcowego kartelu OPEC.
O ile jednak plany utworzenia OREC mogą spędzać sen z powiek konsumentom ryżu, o tyle dla spekulantów zakładających wzrost cen tego zboża powstanie kartelu byłoby pozytywną informacją. Warto jednak zaznaczyć, że nawet jeśli OREC nie powstanie, to presja popytowa na rynku ryżu będzie się utrzymywać, chociażby ze względu na dynamicznie rosnącą populację Azji, dla której ryż jest podstawowym składnikiem pożywienia. Natomiast obecnie bykom na rynku tego zboża sprzyja sytuacja pogodowa w Chinach – na wielu obszarach panują tam bowiem dotkliwe susze. Według badającej rynek zbóż firmy Cngrain.com, jeśli w ciągu najbliższych dwóch tygodni nie spadnie odpowiednia ilość deszczu, to znacząco wpłynie to na zbiory zboża w tamtym rejonie (pogorszenie jakości plonów, zmniejszenie ilości zebranego zboża).
Wiele wskazuje więc na to, że przyszłość cen ryżu – nawet jeśli nie ta najbliższa, to nieco dalsza – rysuje się w zielonych barwach. Ze względu na niewielki stopień umiędzynarodowienia tego rynku, próby regulacji cen ryżu w większości krajów produkcji prawdopodobnie nie dadzą rady trwale obniżyć ceny zboża w światowym handlu.
Źródło: DM BOŚ