Nie da się wiele napisać o tym, co działo się w piątek na rynkach amerykańskich. Nie było publikacji amerykańskich danych makro, co zmniejszało aktywność rynku akcji. W tej sytuacji kierowano się raportami kwartalnymi spółek. Były one zróżnicowane.
Po czwartkowej sesji Google opublikował wyniki lepsze od oczekiwań, ale pojawiła się chęć realizacji zysków i akcje taniały. Graczy ucieszył publikowany przed piątkową sesją raport kwartalny General Electric, ale negatywnie zaskoczyły wyniki Bank of America (drugi kwartał strat). Widać było, że rynek niezbyt chętnie reaguje na zwyczajowo lepsze od oczekiwań wyniki.
Na rynku akcji sytuacja nie była jednoznaczna. Po rozpoczęciu sesji ceny akcji szybko rosły, ale już po 1,5 godziny pojawiała się chęć do realizacji zysków. Indeksy osunęły się, a NASDAQ wylądował nawet na minusach. Końcówka sesji była słaba. Co prawda S&P 500 i DJIA ocaliły kosmetyczne zwyżki, ale NASDAQ stracił pół procent. Układ techniczny się nie zmienił, ale gracze dostali ostrzeżenie: lepsze od oczekiwań wyniki spółek już nie wystarczą do kontynuowania hossy.
GPW rozpoczęła piątkową sesję bardzo ostrożnie. Indeksy stabilizowały się tuż przy poziomie czwartkowego zamknięcia z lekką tendencją wzrostową. Po publikacji indeksu Ifo zachowanie europejskich rynków akcji, surowców i walut nie dało rynkowi wyboru. Indeksy rosły, ale nie widać było w tym wzroście przekonania, mimo że w Europie wzrosty były już całkiem spore.
Przed rozpoczęciem sesji w USA wyglądało to wręcz dziwacznie. Indeksy na europejskich giełdach rosły coraz szybciej, a u nas WIG20 zaczął się osuwać. Można powiedzieć, że sprzedający okazali się dobrym wyczuciem rynku, ale przed rozpoczęciem sesji w USA przeważyli znowu kupujący. WIG20 rósł już ponad jeden procent, ale słabe zachowanie rynków amerykańskich schłodziło nastroje i zakończyliśmy dzień mizernym (0,26 proc.) wzrostem WIG20.
Rzecz jasna po piątkowej sesji nic w układzie technicznym się nie zmieniło. Nadal opór z 2008 roku okazuje się zbyt mocny, a na rynkach globalnych widać już chęć do niegroźnej realizacji zysków. W USA niezłe wyniki spółek nie były już w stanie wyraźnie podnieść indeksów. Być może to się zmieni, jeśli na rynek napłyną dobre dane makro, ale na razie wskazana jest ostrożność.
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi