Wydarzenia w Rumunii mają silny wpływ na notowania złotego oraz forinta węgierskiego. Te waluty wyraźnie straciły w dniu wczorajszym na wartości. W naszym regionie jedynie korona czeska zdaje się być bardziej odporna na nastroje inwestorów.
Zmartwieniem inwestorów jest możliwość opóźnienia przez MFW wypłaty środków pomocowych (w wysokości 2 mld EUR) dla Rumunii, gdzie rządowe plany redukcji wydatków publicznych zostały storpedowane przez tamtejszy trybunał konstytucyjny, który orzekł, że obniżka emerytur i płac w sektorze budżetowym są niezgodne z prawem. Ostateczne rozmowy między MFW a rządem Rumunii mają być przeprowadzone jutro, a ich wynik poznamy w komunikacie w drugim dniu lipca. Niewykluczone jednak, że w obliczu tak znacznej zmiany w planach ratowania finansów państwa rozmowy opóźnią się, co przedłuży niepokój inwestorów. Reakcja rynków była tak silna również dlatego, że rumuński rząd, w reakcji na orzeczenie trybunału, natychmiast zadecydował o podniesieniu podatku VAT o 5 pkt. proc. Taka zmiana zdecydowanie utrudni wyjście rumuńskiej gospodarki z głębokiej recesji (w ubiegłym roku PKB skurczył się o 2.6%, w tym miał – według KE – wzrosnąć o 0.5%, jednak ta prognoza zostanie najprawdopodobniej obniżona).
Główny analityk Fitch Polska wypowiedział się wczoraj o perspektywach dla Polski w zdecydowanie lepszym tonie, niż przed tygodniem. Podkreślił, że w najbliższej przyszłości rating nie zostanie obniżony, a jeśli kraj rozpocznie wdrażanie reform wydatków publicznych, może nawet zostać podniesiony. Dotychczas jedyną propozycją ze strony rządu było ustalenie kotwicy dla tempa wzrostu wydatków publicznych, jednak w ocenie analityków może ona przynieść oszczędność o wartości maksymalnie 0.5% PKB. Fitch traktuje tę zapowiedź jako krok we właściwym kierunku, jednak rząd będzie musiał zdecydować się na odważniejsze cięcia, gdyż w tym roku deficyt wydatków budżetowych sięgnie 7% PKB, a relacja wartości długu publicznego do PKB zbliży się do 55%.
Frank szwajcarski odnotował wczoraj kolejne istotne umocnienie w stosunku do euro, co oczywiście skutkowało gwałtownym wzrostem kursu CHFPLN. Do umocnienia franka przyczyniły się słowa jednego z członków zarządu SNB, który stwierdził, że aprecjacja franka nie szkodzi szwajcarskiemu eksportowi, a ryzyko deflacji zmalało praktycznie zniknęło. Oznacza to, że nie ma szans na powrót SNB do przeprowadzania interwencji na rynku walutowym. Euro traciło wczoraj również w stosunku do USD oraz GBP. Oprócz „standardowego” zestawu zmartwień, związanego z sytuacją budżetową krajów UE, na celowniku inwestorów pojawiło się nowe, przejściowe zagrożenie. Pojutrze europejskie banki muszą oddać do ECB 442 mld EUR środków pożyczonych w ramach sześciomiesięcznego okienka repo, które zostało zamknięte w styczniu. W ostatnich dniach stopy procentowe na rynku międzybankowym wzrosły do najwyższego od 7 miesięcy poziomu, co oznacza że banki intensywnie gromadzą środki. Mimo tego mogą mieć one problemy z płynnością i nie wiadomo, czy nie będzie konieczna kolejna interwencja ECB.
W obliczu oczekiwania na decyzję MFW w sprawie Rumunii oraz na rozwój sytuacji w europejskim sektorze bankowym w najbliższych dniach możliwa jest dalsza aprecjacja USD w stosunku do EUR. Złoty prawdopodobnie nie będzie ponosił dalszych strat, jednak szanse na umocnienie naszej waluty w stosunku do euro są bardzo niskie. Oznacza to, że w stosunku do dolara oraz franka szwajcarskiego notowania złotego mogą dalej pogarszać się.
Źródło: Advanced Financial Solutions