W związku z drożejącymi samochodami wiele polis autocasco (AC) wymaga aktualizacji – ostrzegają eksperci ubezpieczeniowi. Ustalona przy zakupie ochrony suma ubezpieczenia może dziś nie wystarczyć do pokrycia największych szkód lub zakupu kolejnego auta po kradzieży. Rozwiązaniem jest podniesienie sumy ubezpieczenia – można to zrobić w dowolnym momencie w trakcie trwania umowy z ubezpieczycielem.
Do niedawna wzrost wartości samochodu używanego był nie do pomyślenia. Jednak inflacja, problemy z podażą nowych aut, wahania kursów walut oraz załamane pandemią i wojną w Ukrainie łańcuchy dostaw komponentów sprawiają, że ceny pojazdów używanych rosną. I to wyraźnie. Eksperci Grupy OLX mówią o wzrostach rzędu nawet 30-50%. Taka sytuacja nie pozostaje bez wpływu na rynek ubezpieczeń komunikacyjnych. Wielu właścicieli polis AC czeka bowiem aktualizacja warunków ochrony. Dlaczego?
– Maksymalne odszkodowanie, czyli tzw. sumę ubezpieczenia, ustala się w polisach AC według wartości rynkowej pojazdu w dniu zakupu ochrony. Jeżeli później wartość auta wzrośnie, nawet najwyższa możliwa wypłata nie wystarczy do pokrycia największych szkód, np. kradzieży lub całkowitego zniszczenia samochodu. Taka sytuacja nosi nazwę „niedoubezpieczenia”. Warto podkreślić, że nie ma w niej winy ani kierowcy, ani ubezpieczyciela, ponieważ suma wynika z niezależnej wyceny w takich systemach jak Info-Ekspert, EUROTAX czy DAT – tłumaczy Damian Andruszkiewicz, odpowiedzialny za ubezpieczenia komunikacyjne w Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group.
Suma ubezpieczenia opiera się na obiektywnej, niezależnej od ubezpieczyciela wycenie. Jest precyzyjnie dopasowana do marki i modelu samochodu. Uwzględnia takie parametry jak rok produkcji, przebieg, stan techniczny, czas eksploatacji oraz podstawowe wyposażenie auta. Obejmuje też podatek VAT – chyba że właściciel poprosi ubezpieczyciela o wycenę netto, ponieważ podatek może w całości lub w części odliczyć.
Suma ubezpieczenia w AC. Co robić, gdy jest zbyt niska?
Skoro suma ubezpieczenia samochodu zależy od faktycznej wartości rynkowej pojazdu, to oznacza, że kierowca nie może jej na wszelki wypadek podnieść, np. dlatego, że spodziewa się wzrostu wartości auta w niedługim czasie. Krótko mówiąc: przed niedoubezpieczeniem nie da się zabezpieczyć „na zapas”. Można to jednak bez trudu zrobić wtedy, gdy pojazd faktycznie zyska na wartości.
– To prawda, sumę ubezpieczenia można w bardzo prosty sposób zaktualizować. Wystarczy zgłosić się do ubezpieczyciela i podnieść ją do aktualnej wartości rynkowej pojazdu. W tym przypadku wycena także opiera się na niezależnych cennikach. Podniesienie sumy wiąże się z dopłatą składki, ale daje pewność, że odszkodowanie wystarczy do pokrycia nawet największych szkód – wyjaśnia Damian Andruszkiewicz z Compensy.
Część kierowców mylnie uważa, że wynikające z niedoubezpieczenia różnice w odszkodowaniach można niwelować tzw. stałą sumą ubezpieczenia lub rozszerzeniem ochrony o ubezpieczenie GAP. Tymczasem one zabezpieczają właściciela przed utratą wartości pojazdu. Stała suma ubezpieczenia „mrozi” wartość rynkową pojazdu na czas korzystania z AC. Dzięki temu ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie zgodnie z rynkową wyceną auta z dnia podpisania umowy, a nie według jego wartości w momencie szkody.
– Z kolei polisa GAP powoduje, że właściciel dostaje odszkodowanie według wyceny aktualnej w dniu szkody. Oprócz tego otrzymuje wyrównanie różnicy w cenie pomiędzy kwotą, którą zapłacił za samochód a jego aktualną wartością. Objęta GAP wysokość tej różnicy zależy od towarzystwa ubezpieczeniowego. W naszym przypadku jest to maksymalnie 80 000 zł dla samochodów osobowych – dodaje Damian Andruszkiewicz.
Źródło: Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group