„Rekomendacja wydana przez Związek Banków Polskich zobowiązuje jego członków do ułatwienia klientom zmiany rachunku. Procedura jest pomyślana tak, by klient kontaktował się tylko z bankiem, do którego przenosi konto. To właśnie ta instytucja, w jego imieniu, zajmie się dopełnieniem formalności w banku, który dotąd prowadził konto danej osoby”, informuje „Rz”.
„Formularz, który należy wypełnić, jest, niestety, dość długi. Muszą się w nim znaleźć dane klienta i rachunku, który ma zostać zamknięty. Poza tym należy podać informacje o szczegółach płatności (stałych zleceń i poleceń zapłaty), które mają być przeniesione. Klient wskazuje też daty, od których nowy bank ma przejąć realizację tych płatności” czytamy.
„Kolejnym punktem zapalnym może się okazać podpis klienta na dyspozycji. Rekomendacja precyzuje, że musi on być zgodny z tym, który został wskazany w starym banku jako wzór na karcie podpisów. Niewielu klientów pamięta, w jaki dokładnie sposób podpisało się kilka czy kilkanaście lat temu. Podpis na pełnomocnictwie będzie więc zapewne podobny do wzoru, ale nie taki sam. Wiele zależy zatem od banku, z którego usług klient rezygnuje. Jak się wydaje, niezgodność podpisów może być wygodnym pretekstem, by dyspozycję odrzucić. Trudno na razie ocenić, czy taka praktyka będzie powszechna, bo usługa przenoszenia kont pomiędzy bankami działa na naszym rynku zbyt krótko.” pisze gazeta.
Przenoszenie rachunków z banku do banku od stycznia miało oznaczać dla klienta minimum formalności czyli również oszczędność czasu. Jednak już po krótkim czasie od wejścia w życie nowych przepisów zaczynają się problemy. Nie tylko podpisy są przeszkodą, ale w niektórych bankach również posiadane pełnomocnika czy współwłaściciela do konta może stwarzać problem.
Więcej w „Rzeczpospolitej” w artykule Piotra Ceregry „Droga z banku do banku wciąż jest długa”.