W poprzednich latach powstało wiele baniek spekulacyjnych na mapie polskich nieruchomości. Korekty rozpoczęły się już w drugiej połowie 2007 roku.
Widmo kryzysu, jakim straszono nas w pierwszych miesiącach zeszłego roku ostudziło gorączkę i wiarę w to, że nieruchomości mogą tylko drożeć. Znikła szybko przewaga popytu nad podażą, a część projektów deweloperskich wstrzymano.
Jak wynika z danych GUS, w 2008 roku w Polsce oddano do użytkowania ponad 165 tys. mieszkań. Za okres 2009 r. liczba nowych mieszkań osiągnie prawdopodobnie zbliżony poziom. W szczególności dobre wyniki będą dotyczyć największych miast. Podstawą dla takich prognoz są dane za pierwszą połowę 2009 r. W Warszawie oddano do użytkowania wówczas o 11 proc. mieszkań więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Rekordzistą okazał się Wrocław z dynamiką wzrostu na poziomie 81 proc., za nim uplasowały się: Kraków 73 proc. oraz Poznań 31 proc. – szacują specjaliści z CEE Property Group.
Jednak w przyszłym roku można spodziewać się znacznego spadku podaży, nawet o 10 – 20 proc. – uważa Paweł Grząbka, prezes zarządu CEE Property Group. Trend, jaki zarysował się w 2009 r. polegający na zawężaniu oferty na rynku pierwotnym będzie prawdopodobnie utrzymywać się w przyszłym roku. Jak wynika z danych GUS w trzech pierwszych kwartałach 2009 r. rozpoczęto około 110 tys. budów w Polsce, w całym 2008 r. było to blisko 175 tys. Warto dodać, że ilość wydanych pozwoleń na budowę w 2008 r. wyniosła 232 tys., w pierwszej połowie 2009 r. wydano ich zaledwie 90 tys.
Oznaczać to może wzrost cen nieruchomości, zatem inwestycje na tym rynku znów zaczną przynosić zyski, niezależnie od zmian indeksów na GPW.
Dobre perspektywy wzrostowe mają więc fundusze inwestycyjne lokujące na rynku nieruchomości. Zatem warto zastanowić się nad dołożeniem do portfela inwestycyjnego pewnej ilości certyfikatów funduszu nieruchomości, jako aktywa alternatywnego, niezależnego od sytuacji na rynku akcji. Aktywa ulokowane w funduszach nieruchomości poprawiają stopień i jakość dywersyfikacji portfela, zatem pozytywnie wpływają na obniżenie ryzyka inwestycyjnego. Należy jednak pamiętać, że tego rodzaju inwestycje należą do średnio lub długoterminowych. Optymalnym rozwiązaniem jest ulokowanie 15-20 proc. kapitału w funduszach nieruchomości.
Warto dodać, że inwestycja w fundusz nieruchomości stanowi zabezpieczenie przed skutkami ewentualnych wzrostów cen nieruchomości. Dotyczy to osób, które zamierzają w przyszłości kupić mieszkanie lub dom. Zysk na funduszu, wywołany wzrostem cen nieruchomości zrekompensuje wyższe koszty nabycia wymarzonej nieruchomości.
Źródło: Investors TFI