Czwartkowa sesja w Stanach ani odrobinę nie rozwiała wątpliwości odnośnie dalszej przyszłości rynków. Inwestorzy całkowicie zasadnie nie reagowali na mieszane dane o liczbie nowych bezrobotnych w Stanach, których przybyło 550 tysięcy i był to najniższy wzrost od czterech tygodni. Jednocześnie jednak łączna liczba osób pobierających zasiłek wzrosła do ponad 6,3 mln co jest najwyższą wartością od miesiąca. Tak niejednoznaczne wskazania z początku pomogły podaży przez co indeksy przez cały dzień przebywały na minusach.
Skala przeceny nie była jednak ani odrobinę groźna, ponieważ ledwo procentowy spadek został pod koniec dnia o połowę zmniejszony i mimo, że S&P500 jest poniżej okrągłego 1000 pkt. to jednak zarówno kupujący jak i sprzedający mają coraz mniej cierpliwości. Ponieważ rynki nie lubią długo czekać pod oporem to zaraz zobaczymy rozstrzygnięcie tego dylematu. Istnieje duża szansa, że impulsem do tego ruchu będą dzisiejsze dane z amerykańskiego rynku pracy. Jeżeli będą one lepsze od prognoz to atak na nowe szczyty jest pewny, a jeżeli będą gorsze… to do głosu dojdą zawiedzione nadzieje i podaż rozgości się na parkiecie, co skieruje indeks S&P500 na 945 pkt.
Dość zmiennie przebiegła też sesja na GPW. Poranne wyniki BRE, trzeciego w tym tygodniu dużego banku, były fatalne, bo zysk w ciągu roku spadł o 97 proc., ale i tak okazały się lepsze od prognoz, więc kurs rósł. Na zielono otworzył się również WIG20, ale nie było widać chęci do odrabiana środowych fiksingowych strat, więc indeks przykleił się do poziomu neutralnego na którym pozostał do południa . W tym czasie odrobinę lepiej radziły sobie zachodnie parkiety.
Przy stabilnych największych spółkach na krajowym rynku zdecydowanie pozywanie wyróżniała się druga linia. mWIG40 kolejny dzień z rzędu rósł i znalazł się powyżej granicy 2100 pkt. po raz pierwszy od początku października. Nawet niewielka korekta w końcówce nie zmieniła obrazu tego segmentu, który opiera się wszelkim korektom.
Im bliżej było do rozpoczęcia handlu w USA tym wyżej znajdowały się indeksy. Giełdy nawet nie drgnęły po komunikatach z posiedzenia banku centralnego Anglii i Europy. W obu decyzje o pozostawieniu stóp procentowych były pewne, ale istotniejsze były informacje towarzyszące komunikatom. Bank Anglii przyznał że „spowolnienie jest silniejsze niż prognozowali” , a po posiedzeniu ECB, prezes Jean-Claude Trichet, powiedział że w jego opinii europejska gospodarka w bieżącym roku pozostanie słaba i nie zanotuje wzrostu do 2010 roku.
Dużo zmian na parkiecie było zwłaszcza w końcówce. Byki na WIG20 sforsowały dzienne maksima, co zaostrzyło apetyt na dobrą końcówkę. Ewentualny, zakończony sukcesem, atak na poziom 2100 pkt. byłby solidną zdobyczą i na kilka dni rozbroił niedźwiedzie, ale się całkowicie nie udał. Mimo, że dzień zakończył się na wzroście to popyt nie zdołał wyjść ponad środową wyprzedaż co oznacza, że pilnie potrzebuje zewnętrznego wsparcia aby wchodzić wyżej. Czy dziś otrzyma wsparcie czy dodatkowy ciężar zależy tylko i wyłącznie od amerykańskiej
Paweł Cymcyk
Źródło: AZ Finanse