Komentarz Expandera, 21 kwietnia 2009 r.
Najważniejsze wydarzenia z 20 kwietnia 2009 r.:
- Spadek cen domów w Wielkiej Brytanii (Rightmove Mouse Proces) zmniejszył się do 7,3% w skali roku
- Decyzja Węgierskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych nie zaskoczyła – koszt pieniądza pozostał na poziomie 9,5%
- Marcowa produkcja przemysłowa w Polsce pozytywnie zaskoczyła i spadła o jedynie 2% r/r, ceny produkcji zwiększyły się o 5,6%
- Marcowe wskaźniki wyprzedzające koniunktury w USA obniżyły się o 0,3% m/m i wypadły gorzej od oczekiwań
Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych
Od skali zniżek na naszym parkiecie z dwóch ostatnich dni, a na świecie wczorajszej przeceny, w kontekście rozwoju wypadków w najbliższych tygodniach dużo ważniejsze jest to, na ile zmienia się postrzeganie rynku przez inwestorów. Nie ma wątpliwości, że trwający przez ostatnie tygodnie ruch wzrostowy po raz kolejny opierał się na nadziejach na lepszą przyszłość, co wczoraj kolejny raz potwierdziły dane dotyczące amerykańskiej gospodarki. Wskaźniki wyprzedzające koniunktury w USA w marcu wypadły gorzej od oczekiwań i nie wskazują na to, by w perspektywie najbliższych 6 miesięcy miała nastąpić jakakolwiek większa poprawa koniunktury gospodarczej.
Mimo nadziei na to, że motorem ożywienia gospodarczego mogą stać się państwa z innych części świata, np. Chiny, to jednak od kondycji Stanów Zjednoczonych trzeba uzależnić losy globalnej gospodarki. Tak, jak kryzys tu się zaczął, a jego konsekwencje rozlały się na inne regiony świata, tak i tu powinniśmy zobaczyć oznaki jego zakończenia, by z większym optymizmem spoglądać w przyszłość.
To, na co można liczyć, to jedynie ustabilizowanie się sytuacji na niskich poziomach. Trudno zaś oczekiwać, by przy skali obecnych problemów, wystarczało to do utrzymania cen akcji na obecnych poziomach. Chodzi o to, że gospodarki potrzebują wyraźnego sygnału, że warunki gospodarcze poprawiają się, by uniknąć tego, przed czym przestrzegał ostatnio Fed, czyli nakręcania się spirali niekorzystnych zjawisk (w uproszczeniu chodzi na przykład o to, że słabsza aktywność gospodarcza zmniejsza produkcję, za zaś skłania do redukcji zatrudnienia, co w efekcie ogranicza konsumpcję i rzutuje przez to na mniejsze zapotrzebowanie na produkty, więc trzeba ją dalej ciąć).
Ważnym elementem obecnego układu sił na rynkach akcji jest postrzeganie sektora finansowego. To on był katalizatorem ostatniego wzrostu cen akcji, a wczoraj wywołał głęboką przecenę. Ze względu na wciąż duży udział banków w kapitalizacji naszej giełdy ma to dla warszawskiego parkietu szczególne znaczenie. Inwestorzy i analitycy „trawią” osiągnięcia największych banków w trzech pierwszych miesiącach i próbują ocenić, czy kryzys w tej branży zbliża się do końca. Od tego uzależnione od długiego czasu jest postrzeganie perspektywy gospodarczych – odblokowanie akcji kredytowej ma być kluczem do ożywienia gospodarczego (ma pokazywać też skuteczność programów pomocowych). Z każdym dniem narastają wątpliwości, czy rzeczywiście osiągnięcia amerykańskich banków w I kwartale tego roku były tak, dobre, jak na pierwszy rzut oka wyglądają. Reakcja przeceną o blisko jedną czwartą walorów Bank of America, który zarobił dwa razy więcej w przeliczeniu na akcję niż rok wcześniej, jest najlepszym dowodem na wątpliwości inwestorów. To dowód obaw przed tym, że rezultaty okazują się lepsze od oczekiwanych dzięki jednorazowym zdarzeniom.
Wykres dnia
Zaskoczeniem była wielkość marcowej produkcji przemysłowej w Polsce. Dane okazały się drugi raz z rzędu znacznie lepsze od oczekiwań. Nie spotkały się jednak z najmniejszą reakcją inwestorów giełdowych. To potwierdza, jak duże znaczenie dla rozwoju wypadków na GPW ma sytuacja na świecie. Jednocześnie chłodne przyjęcie danych o produkcji wskazuje na to, że nie zostały potraktowana jako przełomowe. Wytłumaczeniem dobrego wyniku była różnica w ilości dni pracy w marcu 2008 r. i 2009 r. Po uwzględnieniu tego czynnika mieliśmy dwucyfrowy spadek w skali roku.
Rynek walutowy
Osiągnięcie przez kurs franka szwajcarskiego bariery 2,8 zł doprowadziło do korekty notowań naszej waluty. Dziś za franka trzeba zapłacić ponad 2,93 zł. Tym samym potwierdzają się przypuszczenia, że w krótkim czasie bariera 2,8 zł będzie trudna do przełamania, a na losy złotówki duży wpływ ma globalny apetyt na ryzyko. Pogorszenie nastrojów na światowych giełdach zmniejszyło zainteresowanie walutami z rynków wschodzących. Teraz realne jest osiągnięcie przez CHF/PLN poziomu 3,12 zł. Równocześnie przebieg ruchu w górę powinien ułatwić odpowiedź na pytanie o losy naszej waluty w perspektywie kolejnych miesięcy.
Dziś na rynkach
21 IV 2009 r.
- Marcowe ceny producentów w Niemczech obniżyły się o 0,5% r/r, spodziewano się wzrostu o 0,1%
- Marcowa inflacja CPI w Wielkiej Brytanii obniżyła się do 2,9%, bazowa wzrosła do 1,7%
- Indeks marcowej sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii (RPI) wzrósł o 2,2% r/r
- Kwietniowy indeks ZEW w Niemczech
- Decyzja Banku Kanady w sprawie stóp procentowych
Krzysztof Stępień,
główny ekonomista
Expander
Źródło: Expander