Warto jednak zauważyć, że zachowanie naszego rynku było całkowicie odmienne od tego co mogliśmy obserwować na europejskich parkietach. Tam handel trwał i zakończył się na minusach.
Tak dobre wyniki raczej nie były zasługą publikowanych danych. Zarówno wskaźniki informujące o rozwoju gospodarczym Europy oraz USA kolejny raz wyraźnie pokazały, że gospodarki zwalniają. Najjaskrawszymi przykładami tego były informacje od takich gigantów jak General Electric czy IBM, które zapowiedziały, że najprawdopodobniej będą zmuszone do rewizji prognoz zysków. W obecnej sytuacji ostatnie czego giełdom potrzeba to obawy o zyski spółek spoza sektora finansowego, ponieważ będzie to źródło kolejnych plotek i emocji.
W nocy mieliśmy też kolejną odsłonę spektaklu pod tytułem: „Gdzie jest nasze 700 miliardów?” Już po zakończeniu sesji w Stanach amerykański Senat przyjął plan ratunkowy Paulsona. Mimo to giełdy azjatyckie nie zareagowały na to upragnione przez wielu inwestorów wydarzenie wzrostami. Wręcz odwrotnie. Znów pojawiły się plotki i obawy, że plan nie będzie w stanie uchronić amerykańskiej gospodarki od recesji.
Dziś niezwykle uważnie trzeba będzie obserwować zachowanie rynków europejskich i amerykańskich w kontekście właśnie przyjętego planu. Co prawda sporego znaczenia może nabrać nowa ilość bezrobotnych w Stanach oraz ewentualna wypowiedz szefa Europejskiego Banku Centralnego, ale na razie nastroje inwestorów zleżą tylko i wyłącznie od planu ratunkowego, choć niedługo na pewno znajdziemy inny punkt odniesienia.
Krzysztof Barembruch
A-Z Finanse