Jak podaje „Parkiet” szef BRE Banku, kontrolowanego przez niemiecki Commerzbank, jest przekonany, że do końca roku poza fuzją UniCredito i HVB, ogłoszona zostanie jeszcze jedna podobna inicjatywa. – Ruch Włochów i Niemców nie może pozostać bez odpowiedzi takich banków, jak HSBC, Royal Bank of Scotland czy Societe Generale. Jednak bez względu na to, co się stanie, musimy umacniać pozycję, dlatego zdecydowaliśmy się na zmianę naszego modelu korporacyjnego – informuje Sławomir Lachowski.
Bank obsługujący 75 firm z pierwszej 100, chce również walczyć o mniejsze przedsiębiorstwa. Liczy, że do końca 2008 r. przekona do siebie ponad 3 tys. nowych firm o obrotach od 2,4 do 30 mln zł rocznie. Oznaczałoby to, że rachunek w BRE miałaby niemal co trzecia spółka z tej grupy (liczy ok. 30 tys. przedsiębiorstw). Równie ambitne są plany wobec firm o obrotach od 30 mln zł do 1 mld zł, tu także po trzech latach ma ich być o połowę więcej – 2,37 tys. Liczba mikroprzedsiębiorstw o obrotach do 2,4 mln zł obsługiwanych przez detaliczne części BRE – mBank i MultiBank – ma wzrosnąć ze 120 tys. do 350 tys.
– Firmy oczywiście nie wiążą się wyłącznie z jedną instytucją, choć chcielibyśmy być dla nich bankiem pierwszego wyboru – podkreśla prezes, który na tym polu za szczególnie groźnych konkurentów uważa Raiffeisena i BPH.
Jego zdaniem, nie ma powodów, by uważać, że fuzja Pekao i BPH będzie wielką okazją do odebrania tym bankom klientów ze względu na perturbacje, do jakich dojdzie przy połączeniu – pisze „Parkiet”.
– Obydwa banki mają już doświadczenia z fuzjami, więc powinny sobie poradzić i za 2-3 lata reszta zyska bardzo silnego konkurenta. Liczymy natomiast, że firmy posiadające rachunek w BPH i Pekao, po ich fuzji, będą szukać innego partnera i chcielibyśmy, by wówczas wybrały nas. Sprzyja nam zresztą sytuacja. Szczególnie po wejściu Polski do UE widać, że coraz więcej firm, nie tylko ze względu na chęć rozwoju, ale w ogóle przetrwania, decyduje się na eksport –zaznacza S. Lachowski.